Około trzech lat poślizgu ma realizacja wartego 2,8 mld zł kontraktu na zamontowanie łączności bezpieczniejszej niż analogowa. Pozwalający prowadzić szybkie pociągi system ma zostać zamontowany wzdłuż linii kolejowych o długości 13,8 tys. km.
Zgodnie z podpisaną w 2018 r. umową między spółką PKP Polskie Linie Kolejowe a konsorcjum firm z Nokią na czele prace powinny się skończyć w maju 2023 r. Według informacji DGP od roku na budowie nic się nie dzieje. Najwyższa Izba Kontroli w swoim raporcie zarzuca kolejarzom m.in. to, że nie zadbali o prawo własności do gruntów. W zaplanowanym terminie prace nie rozpoczęły się na 63 nieruchomościach, na które spółka PKP PLK nie mogła wejść. Kolejarze nie przeciwdziałali także kolizjom z innymi inwestycjami na torach. Izba twierdzi, że zaniedbano podpisywanie umów na wykorzystanie nadajników GSM przez cywilnych operatorów. Są one stopniowo wyłączane na rzecz nowszych technologii.
Strony umowy zarzuciły się wzajemnie ogromnymi roszczeniami. Konsorcjum wykonawcze żąda ponad 3 mld zł dodatkowej zapłaty (a więc więcej niż pierwotna wartość kontraktu). Kwota roszczenia ma wynikać m.in. z konieczności wykonania prac dodatkowych czy ze wzrostu cen materiałów. Jednocześnie roszczenie o podobnej wartości wniosła także spółka PKP PLK. Chodzi głównie o zapłatę kar umownych z tytułu opóźnień. Obie strony zgodziły się na mediacje w Sądzie Polubownym przy Prokuratorii Generalnej.
Dodatkowo w trakcie realizacji kontraktu w kłopoty wpadł konsorcjant Nokii – firma Herkules Infrastruktura. W 2022 r. zgłosiła ona wniosek o upadłość. Powodem problemów miał być wzrost kosztów spowodowany skokiem cen surowców, materiałów i usług budowlanych. Teraz firma jest w restrukturyzacji. Sąd zgodził się, by odstąpiła od umowy z kolejarzami.
NIK wytknęła także spółce PKP PLK złe przygotowanie budowy systemu sterowania ruchem ETCS. Tu także zarzut polega na tym, że zarząd spółki PKP PLK nie przewidział możliwych kolizji z innymi inwestycjami kolejowymi. W efekcie dotąd system ETCS został zainstalowany tylko na długości 500 km. To jedna czwarta wielkości planowanej w Krajowym Programie Kolejowym do osiągnięcia w 2023 r.
Brak łączności cyfrowej sprawia m.in., że dyżurni ruchu muszą się porozumiewać z maszynistami za pomocą analogowych urządzeń radiowych. – W przypadku łączności analogowej jakość połączenia jest gorsza. W dodatku nie ma pełnej identyfikacji rozmówców. Były przypadki podszywania się pod dyżurnych ruchu czy włączania radiostopu, który zatrzymuje pociągi – mówi Jakub Majewski, prezes fundacji ProKolej. Dodaje, że trzeba przejść na łączność cyfrową, bo to pozwoli korzystać z pełnej funkcjonalności systemu sterowania ETCS, który umożliwia m.in. bezpieczne prowadzenie pociągu przy prędkościach wyższych niż 160 km/h. W powiązaniu z systemem GSM-R będzie można uruchomić zaawansowane systemy bezpieczeństwa, które np. śledzą pociąg czy zatrzymują go w przypadku minięcia sygnału „Stój”.
Tymczasem eksperci przyznają, że system GSM-R zaczyna być przestarzały. – Poślizg systemu łączności cyfrowej jest już tak duży, że przestaje się opłacać instalować go w wersji GSM-R – twierdzi Piotr Malepszak, były dyrektor biura dróg kolejowych w PKP PLK i były szef CPK. Przyznaje, że koleje w Europie przymierzają się do montażu systemu cyfrowego nowszej generacji – FRMCS, który ma być oparty na technologii 5G. W tym roku ma on zostać certyfikowany. W maju tego roku francuski operator kolejowy SNCF zlecił montaż tego systemu na swojej sieci. Niemiecka Deutsche Bahn chce przejść z GSM-R na FRMCS w latach 2026–2035.
Spółka PKP PLK liczy, że dzięki mediacjom szybko uda się porozumieć z wykonawcą. Jednocześnie kolejarze zaprzeczają zarzutom, które sformułowała NIK. PKP PLK twierdzi m.in., że system już działa na ok. 1500 km linii (to ok. 11 proc. planu zapisanego w kontrakcie). Spółka zaznacza, że doświadczony wykonawca musi uwzględniać w swoich ryzykach przypadki, gdy pojawią się problemy z własnością gruntów. Przedstawiciele PKP PLK twierdzą też, że nie jest znana żadna opinia techniczna, którą by się posługiwała NIK. Po wyczerpaniu ścieżki odwoławczej w izbie spółka podjęła działania związane z ochroną jej praw na drodze sądowej. ©℗