Powiaty uważają, że gminy powinny przejąć te drogi powiatowe, które nie spełniają ustawowych kryteriów. Wójtowie odpowiadają, że już teraz w dużej mierze dokładają się do ich utrzymania

Geneza dzisiejszych problemów związanych z kategoryzacją dróg sięga jeszcze okresu PRL, kiedy to drogi lokalne, często w oderwaniu od funkcji, jaką pełniły, masowo przekształcano w wojewódzkie, ponieważ na nie otrzymywano największe dofinansowanie. - Nawet drogi w szczerym polu były przekształcane za zgodą regionalnych kacyków partyjnych - przypomina Marek Wójcik ze Związku Miast Polskich. Odbiło się to na późniejszej reformie administracyjnej, która weszła w życie w 1999 r. Na jej mocy drogi dotychczas zarządzane przez wojewodów stały się powiatowymi, z wyjątkiem tych sklasyfikowanych ostatecznie jako krajowe albo wojewódzkie. Doprowadziło to do sytuacji, w której duża część dróg powiatowych nie mieści się w definicji z art. 6a. ust. 1 ustawy o drogach publicznych (t.j. Dz.U. z 2022 r. poz. 1693 ze zm.), a więc nie stanowi połączenia miast będących siedzibami powiatów z siedzibami gmin i siedzib gmin między sobą. Na ten problem w swoim stanowisku zwraca uwagę Związek Powiatów Polskich, który domaga się „pilnego wprowadzenia rozwiązań prawnych zapewniających skuteczne doprowadzenie własności i zarządzania drogami do warunków stawianych poszczególnym kategoriom dróg przez ustawę”.

Resort daje wolną rękę JST

Problem zasygnalizowany przez ZPP potwierdzają powiatowi zarządcy dróg. - Powiat bartoszycki stał się właścicielem i zarządcą dróg powiatowych o łącznej długości ponad 480 km, z czego ok. 100 km (ponad 20 proc. sieci) to drogi gruntowe, a przy jednej z dróg gruntowych odcinek 2 km prowadzi tylko do jednego gospodarstwa - mówi Karol Łomecki, dyrektor Zarządu Dróg Powiatowych w Dąbrowie k. Bartoszyc. Podobnie jest w powiecie braniewskim, gdzie sieć dróg obejmuje 345 km dróg zamiejskich i 30 km ulic. - Tylko nieliczne ciągi komunikacyjne powinny być drogami powiatowymi zgodnie z ustawą. Jest wiele takich absurdów, jak drogi powiatowe, które są ulicami o długości 69 m czy 101 m - podkreśla Wojciech Skiba, dyrektor Zarządu Dróg Powiatowych w Braniewie.
Resort infrastruktury w swojej odpowiedzi przypomina jednak, że kategoryzacja dróg powiatowych nie nastąpiła na podstawie ustawy o drogach publicznych, lecz art. 103 przepisów wprowadzających ustawy reformujące administrację publiczną (t.j. Dz.U. z 1998 r. poz. 872 ze zm.). I tak Rada Ministrów w drodze rozporządzenia określiła wykaz dróg krajowych i wojewódzkich, a pozostałe (wcześniej krajowe lub wojewódzkie) stały się drogami powiatowymi. Jednocześnie resort wykluczył automatyczną zmianę kategorii dróg i wskazał, że lokalne władze samorządowe mają instrumenty prawne do takich działań w drodze porozumień. - Ministerstwo Infrastruktury umywa ręce, udając, że nie zauważa problemu. Zdanie się na indywidualne porządkowanie sytuacji ma sens wtedy, gdy potrzebne jest punktowo, a nie systemowo w skali całego kraju - komentuje Grzegorz Kubalski z ZPP.

Gminy nie chcą więcej dróg

Przedstawiciele gmin podkreślają, że już teraz zwiększa się liczba dróg pod ich zarządem, chociażby poprzez mechanizm tzw. kaskadowego przekazywania dróg przy okazji oddawania nowych odcinków. Dodatkowo zgodnie przyznają, że - w obliczu problemów finansowych powiatów - najczęściej partycypują w remontach dróg powiatowych. - Czasami jest to nawet 50 proc. kosztów zadania albo przynajmniej 50 proc. wkładu własnego - potwierdza Grzegorz Cichy, burmistrz Proszowic (woj. małopolskie) i prezes Unii Miasteczek Polskich. Wskazuje przy tym na szerszy problem w zarządzaniu drogami. Często w miastach przecinają się różne kategorie dróg, co bardzo utrudnia ich utrzymanie i prowadzi do absurdalnych sytuacji, jak pługi odśnieżające tylko fragmenty jezdni należące do odpowiednich kategorii. Z tego powodu Proszowice przejęły od powiatu sześć dróg w obrębie miasta. Nie lepiej jest na obszarach wiejskich, gdzie krzyżują się drogi gminne z powiatowymi. - To, że nagle przed skrzyżowaniem jest pięć metrów dziwnej drogi o zupełnie innym stanie, to wynik tego, że jak gmina remontowała swoją drogę i chciała się dołączyć do powiatowej, to były takie „fikołki” techniczne, które były niewykonalne - wskazuje Leszek Świętalski ze Związku Gmin Wiejskich RP.
Wójtowie podkreślają również, że powiaty chętnie przejmowały drogi, kiedy wiązało się to z dopływem dodatkowego finansowania. - Jeżeli miałoby być tak, że powiaty pozbywają się części dróg, to powinno się ich pozbawić tej części subwencji ogólnej i przekazać nam - ocenia Waldemar Nalazek, wójt gminy Osiecznica (woj. dolnośląskie). ZPP przyznaje, że w celu uzyskania wyższej kwoty części drogowej subwencji ogólnej niektóre powiaty przejmowały drogi od gmin, jednak nie tego dotyczy ich stanowisko. - Mówimy o tych drogach, które były drogami zarządzanymi przez dawne województwa i w całej swojej masie zostały przekazane właściwym terytorialnie powiatom - przypomina Grzegorz Kubalski.
W jednym samorządowcy są zgodni - sposób finansowania i zarządzania drogami lokalnymi powinien zostać zmieniony. Gminy nie chcą jednak nawet słyszeć o automatycznej kategoryzacji w myśl definicji ustawowej. - To byłoby dla nas samobójstwo - nie ukrywa Leszek Świętalski. Nie jest wykluczone, że ten temat w przyszłości będzie jeszcze podnoszony, ale już jako wspólna inicjatywa lokalnych włodarzy. - Powinniśmy najpierw dogadać się wewnątrz samorządów terytorialnych i z tą wspólną propozycją wystąpić do strony rządowej - podsumowuje Marek Wójcik.
ikona lupy />
Drogi gminne i powiatowe / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe