Komisja Europejska sprawdzi, czy Polska nielegalnie pomagała lotniskom - dowiedziała się Informacyjna Agencja Radiowa. Chodzi o zwolnienie od płacenia części podatku od nieruchomości.

Skargę do Komisji złożyła podkrakowska gmina Zabierzów, na terenie której działa Kraków Airport. Zdaniem samorządu, zwolnienie jest sprzeczne z unijnym prawem, przez co gmina co roku traci około 6 milionów złotych. Teraz przedstawiciele komisji zdecydowali się pochylić nad skargą gminy.

"Otrzymaliśmy pismo, w którym Komisja Europejska informuje, że zamierza naszą skargę przesłać zainteresowanym podmiotom, aby te się do niej ustosunkowały. Rozumiemy, że w ten sposób Bruksela nadaje sprawie dalszy bieg i zamierza tę sprawę rozpatrzyć” - mówi IAR Mikołaj Miścicki, radca prawny Zabierzowa.

Zdaniem prawników gminy, polskie władze zwolniły lotniska z obowiązku płacenia podatku od tak zwanej "części lotniczej", ale w 2007 roku nie zgłosiły ulgi do Komisji Europejskiej, przez co pomoc jest niedozwolona.

Jak wyjaśnia rzeczniczka Kraków Airport Urszula Podraza, lotnisko nie płaci, bo w ten sposób złamałoby prawo. "Żaden przedsiębiorca nie zapłaci podatku, który nie jest określony przepisami prawa. Nie może nawet tego zrobić, bo byłoby to działanie na niekorzyść spółki. My jesteśmy spółką prawa handlowego i obowiązuje nas odpowiedni kodeks" - tłumaczy Urszula Podraza.

Gmina nie obwinia lotniska, lecz rząd, który miał obowiązek dopełnić formalności. Jeżeli Bruksela uzna, że Kraków Airport powinien zapłacić zaległy podatek, to otworzy to furtkę innym gminom do walki o należne im pieniądze.

"My będziemy respektować prawo i będziemy postępować zgodnie z przepisami. Gdyby się okazało, że decyzja Komisji czy innych organów będziemy musieli zapłacić podatek wstecz, to wtedy będziemy się domagać odszkodowania od Skarbu Państwa” - dodaje Urszula Podraza.

Władze Zabierzowa twierdzą, że krakowskie lotnisko jest winne gminie 50 milionów złotych zaległego podatku. Wójt Zabierzowa zwracała się z prośbą o rozwiązanie sprawy do ministerstw infrastruktury i finansów oraz Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Nie przyniosło to rezultatów, więc władze gminy postanowiły szukać sprawiedliwości w Brukseli.