Przed bardzo drogą energią elektryczną na pewno ma być chroniona komunikacja miejska. Po wątpliwościach samorządów resort klimatu zarzeka się, że wsparcie obejmie też regionalnych przewoźników kolejowych.

Przyjęty w ostatni piątek przez rząd projekt ustawy ma m.in. gwarantować samorządom niższe ceny za prąd w przyszłym roku. Za 1 MWh nie zapłacą więcej niż 785 zł. Wsparcie obejmie m.in. komunikację w miastach. Samorządy będą mogły więc liczyć na limitowane ceny energii elektrycznej zasilającej tramwaje, metro, trolejbusy czy autobusy elektryczne.
Lokalne władze odetchnęły z ulgą, bo gdyby nie ustawa, od 2023 r. koszty funkcjonowania komunikacji mogłyby drastycznie podskoczyć. Przykładowo we Wrocławiu według przedstawionej przez PGE oferty cena za prąd dla tramwajów wzrosłaby z 32 mln zł w tym roku do aż 194 mln zł w przyszłym. W stolicy Dolnego Śląska niemal połowa energii elektrycznej kupowana przez miasto jest niezbędna do zasilania sieci tramwajowej. – Dzięki ustawie kursowaniu pojazdów zasilanych energią elektryczną nie zagrażają drastyczne ograniczenia – ocenia Marcin Gromadzki z firmy doradczej Public Transport Consulting.
Dla wielu samorządów wojewódzkich nie jest natomiast jasne, czy pomoc obejmie też przewoźników kolejowych. Ich też mocno dotykają podwyżki energii. W uzasadnieniu do szykowanej ustawy napisano, że chodzi jedynie o lokalny transport zbiorowy. To spowodowało spore zamieszanie, bo niektórzy samorządowcy uznali, że w takim wypadku wsparcia nie uzyska większość przewoźników regionalnych, a jedynie stołeczna Szybka Kolej Miejska, która realizuje przewozy w Warszawie i okolicach.
Finansowani przez marszałków województw przewoźnicy regionalni boją się, że mogą nie udźwignąć rosnących kosztów energii w 2023 r. – Według szacunków w najczarniejszym scenariuszu z tytułu wzrostu cen prądu w przyszłym roku wszyscy przewoźnicy pasażerscy musieliby znaleźć dodatkowe 3,6 mld zł. Do tego rosną inne koszty – napraw czy wzrostu płac. Bez wsparcia rządu potrzebne pieniądze musiałyby pochodzić z kieszeni pasażerów lub z budżetów marszałków – mówi Adrian Furgalski. I przyznaje, że przewoźnicy nie będą mogli pozwolić sobie na zbyt duże podwyżki cen biletów, bo wystraszyłoby to sporą część podróżnych, którzy zrezygnowaliby z jazdy pociągami.
Według marszałków rządowa tarcza dla rażonych drogich prądem przewoźników kolejowych jest konieczna. – Regionalne przewozy kolejowe i inne formy transportu zbiorowego finansowane przez samorząd to w naszej ocenie działania wrażliwe, podlegające osłonie. I powinny tu mieć zastosowanie przepisy ustawy o środkach nadzwyczajnych mających na celu ograniczenie wysokości cen energii elektrycznej oraz wsparciu niektórych odbiorców w 2023 r. Warto podkreślić, że kolej jest najbardziej przyjaznym środowisku środkiem transportu. Zatem wspieranie przewozów kolejowych jest działaniem ekologicznym, ograniczającym emisję – mówi Tomasz Maciejewski z biura prasowego Urzędu Marszałkowskiego Województwa Zachodniopomorskiego, które dopłaca do kursów Polregio.
– Nasi prawnicy analizują zapisy ustawy, bo są one niejednoznaczne. Będziemy się zwracać do Ministerstwa Klimatu z prośbą o interpretację zapisów – mówi Marta Milewska, rzeczniczka mazowieckiego urzędu marszałkowskiego. – W przypadku nieobjęcia ustawą przewoźników regionalnych koszty związane ze wzrostem energii spadną znów na barki samorządów województw oraz bezpośrednio na pasażerów. Taka sytuacja byłaby zupełnie niezrozumiała i krzywdząca dla regionalnych przewoźników. Dla przykładu wykluczenie Kolei Mazowieckich z katalogu podmiotów uprawnionych spowoduje w spółce wzrost kosztów energii w 2023 r. na poziomie ponad 130 mln zł – dodaje.
Cena prądu dla mazowieckiego przewoźnika ma wzrosnąć o 126 proc. Inne spółki spodziewają się jednak znacznie większego skoku. Przykładowo w przypadku Kolei Śląskich prognozy zakładają wzrost kosztów energii trakcyjnej do poziomu ponad 250 proc. ceny z 2022 r.
Wczoraj po południu resort klimatu i środowiska przesłał nam odpowiedź, w której przekonuje, że niższe ceny prądu bezspornie mają także objąć regionalnych przewoźników kolejowych. Biuro prasowe ministerstwa zaznacza, że kolej zalicza się do transportu zbiorowego, dlatego ma w tym przypadku zastosowanie jeden z punktów przyjętej przez rząd ustawy. Wskazuje on m.in., że limitowane ceny mają dotyczyć „jednostek samorządu terytorialnego lub podmiotów świadczących na rzecz tej jednostki usługi (…) w zakresie transportu zbiorowego”. Rzecznik resortu Aleksander Brzózka twierdzi, że definitywnie oznacza to zatem, że dla regionalnych przewoźników kolejowych w przyszłym roku też będzie tańszy prąd.