Sprawa prezesa PKP, który miał zniesławić i pomówić związkowca Solidarności, doczekała się finału. Sąd warunkowo umorzył postępowanie i jednocześnie orzekł nawiązkę na rzecz pokrzywdzonego.
Sprawa prezesa PKP, który miał zniesławić i pomówić związkowca Solidarności, doczekała się finału. Sąd warunkowo umorzył postępowanie i jednocześnie orzekł nawiązkę na rzecz pokrzywdzonego.
W branży kolejowej sprawę nazywano „wielką awanturą w rodzinie”, bo rzecz dotyczyła słów, które Krzysztof Mamiński w 2016 r. (wtedy był prezesem spółki Przewozy Regionalne) użył wobec Tomasza Matery, członka Prezydium Międzyzakładowej Komisji Koordynacyjnej NSZZ „Solidarność” w Przewozach Regionalnych.
Wszystko działo się na posiedzeniu prezydium tej komisji. Krzysztof Mamiński miał nazwać Materę złodziejem. Oskarżył go, że okradł sekcję krajową kolejarzy i dokonał oszustw finansowych. Miał wtedy mówić: „Oszukał wszystkich tu ludzi”, „Jest złem, które istnieje w tym związku”. Związkowiec uznał, że nie może tego odpuścić i poszedł do sądu.
W 2019 r. II Wydział Karny Sądu Rejonowego w Zakopanem uznał Mamińskiego winnym zniesławienia i poniżenia Tomasza Matery. Wymierzył karę 5 tys. zł grzywny i 3 tys. zł nawiązki dla związkowca. O sprawie dość głośno zrobiło się jesienią 2020 r., kiedy nagłośniły ją media. Teraz doczekała się ostatecznego rozstrzygnięcia.
W ostatni piątek Sąd Okręgowy w Nowym Sączu zmienił wyrok Sądu Rejonowego w Zakopanem i postępowanie karne przeciwko oskarżonemu warunkowo umorzył na okres dwuletniej próby. Postępowanie dotyczyło występków z art. 212 i art. 216 kodeksu karnego. Jednocześnie, jak poinformowało nas biuro prasowe sądu, wobec oskarżonego sędziowie orzekli środek karny w postaci świadczenia pieniężnego w kwocie 5 tys. zł na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej i nawiązkę na rzecz oskarżyciela prywatnego również w kwocie 5 tys. zł.
Ministerstwo Infrastruktury i nadzorujące spółkę PKP Ministerstwo Aktywów Państwowych nie chcą komentować sprawy. Z kolei Michał Stilger, rzecznik prasowy spółki PKP, zaznacza, że proces sądowy nie dotyczył Polskich Kolei Państwowych SA, a spółka nie była stroną tego postępowania. „Postępowanie sądowe zostało prawomocnie zakończone bez wydania orzeczenia w zakresie odpowiedzialności karnej. Zakończona sprawa pozostaje bez wpływu na pełnienie przez pana Krzysztofa Mamińskiego funkcji w organach PKP SA, czy UIC (Międzynarodowym Związku Kolei)” – dodaje Michał Stilger.
Można uznać, że prezes PKP odetchnął z ulgą, bo uprawomocnienie się wyroku z pierwszej instancji mogłoby się mocno odcisnąć na jego wizerunku. Jednocześnie może się jednak ciągnąć za nim odium osoby rzucającej mocne, nieudokumentowane oskarżenia.
Krzysztof Mamiński został prezesem Polskich Kolei Państwowych w marcu 2017 r. Z koleją związany jest jednak od 1980 r. W latach 90. był m.in. działaczem związkowym. Został członkiem Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność”, gdzie pełnił funkcje przewodniczącego Sekcji Krajowej Kolejarzy i Sekretariatu Transportowców (1990-1998). Obecny jej szef Henryk Grymel mówi, że słyszał o konflikcie i sporze sądowym między byłym i obecnym związkowcem. Nie chce go jednak komentować.
Do zarządu Polskich Kolei Państwowych Mamiński trafił w 1998 r. Najpierw odpowiadał za restrukturyzację, a następnie za sprawy pracownicze. Potem był m.in. prezesem spółki zależnej PKP „Natura Tour”, która opiekowała się kolejowymi ośrodkami wczasowymi. Zanim został prezesem PKP, przez blisko rok był szefem spółki Przewozy Regionalne, czyli największego przewoźnika kolejowego w Polsce, który wozi podróżnych na zlecenie samorządów regionalnych. Od 8 lipca 2021 r. oprócz kierowania PKP jest też przewodniczącym Międzynarodowego Związku Kolei (UIC).
Od blisko czterech lat Krzysztof Mamiński zapowiada stworzenie holdingu Grupy PKP, co z założenia ma doprowadzić do wzmocnienia i integracji kolejowych spółek kolejowych. – Możemy wspólnie zarządzać personelem, finansami, wspólnie przeprowadzać szkolenia, robić zakupy. Ponadto możemy mieć wspólną politykę informacyjną, czy skoordynowaną obsługę prawną – mówił Mamiński. Liczył też na oszczędności w Grupie PKP.
Według pierwotnych zapowiedzi holding miał powstać już w 2018 r. Ostatecznie ten proces ma być sfinalizowany w tym miesiącu. Holding nie obejmie jednak zarządcy torów, czyli spółki PKP Polskie Linie Kolejowe. Oprócz spółki-matki, czyli PKP S.A., w skład struktury wejdą m.in.: PKP Intercity, PKP Cargo, PKP Informatyk, PKP SKM w Trójmieście czy Wars. ©℗
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama