Eksperci przekonują do zamknięcia przejść kolejowych i terminala przeładunkowego w Małaszewiczach na nowym jedwabnym szlaku i zablokowania ruchu ciężarówek
Eksperci przekonują do zamknięcia przejść kolejowych i terminala przeładunkowego w Małaszewiczach na nowym jedwabnym szlaku i zablokowania ruchu ciężarówek
Mimo wojny i sankcji towary wciąż jadą przez polskie granice z Rosją i Białorusią. O zamknięcie szlaków kolejowych do Rosji z krajów europejskich i azjatyckich zaapelowały Koleje Ukraińskie. Przewoźnik liczy, że inne kraje przestaną przyjmować m.in. pociągi towarowe, które eksportują węgiel z Rosji. Część naszych ekspertów przyznaje, że Polska powinna zablokować nie tylko przejścia kolejowe z obwodem kaliningradzkim, lecz także z Białorusią, która współpracuje z agresorem.
Z tego kraju najwięcej towarów przyjeżdża po torach przez terminal przeładunkowy w Małaszewiczach, dokąd prowadzi tzw. nowy jedwabny szlak z dalekiej Azji przez Rosję, Białoruś do Unii Europejskiej. Korytarz ten zaczął się rozwijać w czasie pandemii, kiedy pojawiły się zatory w transporcie morskim. Z kolei z obwodu kaliningradzkiego przyjeżdża do Polski rosyjski węgiel i gaz.
– Są już sankcje na lotnictwo, teraz czas na kolej. Jestem za zablokowaniem przejść kolejowych z Rosją i Białorusią, żeby jeszcze bardziej zwiększyć sankcje na agresora. Te wprowadzane dotychczas bardziej uderzyły w gospodarkę rosyjską niż unijną – mówi Adrian Furgalski z Zespołu Doradców Gospodarczych TOR. Przyznaje, że taki zakaz uderzy też rykoszetem w polskie firmy, które zajmują się przewozem, przeładunkiem towarów, ale w tym przypadku proponuje działania osłonowe. – Jeżeli dłużej potrwają działania zbrojne, to Polska powinna wnioskować do Komisji Europejskiej o wypracowanie mechanizmów wsparcia finansowego branż, które najbardziej ucierpią na sankcjach czy też rosyjskich retorsjach – mówi Furgalski.
Jakub Majewski z Fundacji ProKolej spodziewa się, że niebawem unijne sankcje zostaną też rozszerzone na Białoruś i dlatego w tym kontekście warto pomyśleć o blokadzie transportu kolejowego do tego kraju, w tym przez terminal w Małaszewiczach. Eksperci przyznają wprawdzie, że z zatrzymania kolejowego jedwabnego szlaku nie byłyby zadowolone Chiny, ale od razu zaznaczają, że po torach nie trafia zbyt duży odsetek towarów z Państwa Środka do UE. – Transport towarów koleją z Chin do UE to tylko 3 proc. pod względem masy i 4 proc. pod względem wartości. Teraz mamy dominację transportu morskiego – mówi Furgalski.
Przyznaje, że w przypadku przewozów cargo może jeszcze bardziej zwiększyć się rola statków czy samolotów.
Inni eksperci zwracają uwagę, że trzeba pomyśleć o blokadzie granicy dla ciężarówek. Jakub Jakóbowski, analityk z Ośrodka Studiów Wschodnich, uważa, że z punktu widzenia dotkliwości dla reżimu białoruskiego – będącego obecnie również agresorem – mocniejszym uderzeniem byłaby blokada transportu drogowego. – Białoruskie firmy przewozowe generują prawie 2 mld dol. eksportu. Obsługują też kluczowe łańcuchy dostaw między Europą i Rosją. Całkowite blokady handlu kolejowego uderzą po części w rosyjskich i białoruskich eksporterów, ale również rosnący dynamicznie w ostatnich latach handel kolejowy Chiny–UE. Nie pełni on strategicznej roli dla Pekinu – to 0,6 proc. chińskiego handlu ogółem i ok. 5 proc. wymiany z Europą. Ale blokady mogłyby unaocznić chińskim podmiotom, że rosyjska inwazja – której Pekin nie potępił, a wręcz propagandowo wsparł Rosję – niesie koszty również dla Chin – przyznaje Jakóbowski.
Kancelaria premiera i Ministerstwo Infrastruktury do momentu zamknięcia wydania nie odpowiedziały nam, czy rozważana jest blokada transportu lądowego z Rosją i Białorusią. Po wymuszonym przez reżim białoruski lądowaniu samolotu linii Ryanair od maja 2021 r. obowiązują już nałożone na ten ostatni kraj sankcje lotnicze.
Kolej zaczyna mocno zyskiwać na znaczeniu w transporcie między Ukrainą i Polską. Chodzi o wykorzystywanie pociągów do ewakuacji Ukraińców. Oprócz przejść kolejowych w Medyce czy Dorohusku w tym celu wykorzystywane są tory na granicy, które od lat nie służyły ruchowi pasażerskiemu. Od poniedziałku kolejne składy z uchodźcami kierowane są do Zamościa i Olkusza po szerokotorowej linii LHS. Resort infrastruktury nakazał też spółce PKP Polskie Linie Kolejowe przeprowadzić doraźne prace, które pozwolą przywrócić przejezdność linii z Zagórza do granicy w Krościenku na Podkarpaciu. Pociągi mają tam wyruszyć w czwartek. Pomogą ewakuować uchodźców, którzy docierają samochodami do przejścia drogowego w Krościenku. Według ostatnich informacji sytuacja robi się tam trudna, bo na przekroczenie granicy trzeba czekać kilka dni.
Spółka PKP Intercity stara się zaś wzmacniać pociągi do Przemyśla, gdzie dociera ogromna fala uchodźców od strony Lwowa. Przewoźnicy kolejowi w Polsce zaoferowali Ukraińcom darmowe przejazdy. Na granicę pociągi humanitarne po uciekinierów wysyłają też Koleje Mazowieckie, Kolej Dolnośląskie i czeski RegioJet wspólnie z państwowymi Kolejami Czeskimi. Ten ostatni pociąg pojedzie z Przemyśla do Pragi. W składzie oprócz wagonów pasażerskich znajdą się też wagony towarowe z pomocą humanitarną dla Kijowa (od granicy transport przejmą Koleje Ukraińskie).
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama