To pierwszy od wielu lat strajk w tej branży w Polsce. Wybuchł w największej rodzimej spółce zajmującej się produkcją autobusów – Solarisie. Działające w firmie związki – NSZZ „Solidarność” i OPZZ „Konfederacja Pracy” – poinformowały, że w referendum zagłosowało 51,7 proc. uprawnionych, a za przeprowadzeniem strajku generalnego opowiedziało się 92,7 proc. głosujących.

Związkowcy domagają się wzrostu wynagrodzenia o 800 zł brutto dla każdego pracownika ze skutkiem od 1 października 2021 r. Spór toczy się zaś od września. Związki twierdzą, że początkowo ich żądania były mniejsze i dotyczyły podwyżek o 400 zł. – Władze spółki odrzuciły naszą pokojową ofertę, dlatego jest już nieaktualna – stwierdził Wojciech Jasiński, szef organizacji międzyzakładowej OPZZ „Konfederacja Pracy”.
Rzecznik Solarisa Mateusz Figaszewski zaznacza, że władze firmy respektują prawo organizacji związkowych do podjęcia strajku, ale jednocześnie uważają, że strajk jest „nieproporcjonalnym działaniem”.
– Strona związkowa wykazywała pozorowaną chęć rozmów i wypracowania porozumienia, kończąc jednostronnie poszczególne fazy negocjacji po zaledwie dwóch spotkaniach. Z przykrością przyjmujemy fakt, że w trakcie rozmów pracodawcy przyszło głównie rozmawiać z zewnętrznymi doradcami związków zawodowych, a nie bezpośrednio z naszymi pracownikami liderującymi tym organizacjom – mówi Figaszewski. Spółka twierdzi, że przy braku chęci porozumienia przyznała wszystkim pracownikom firmy podwyżki w wysokości 5 proc. wynagrodzenia – to minimum 270 zł brutto (340 zł brutto z premiami), a dodatkowo ok. 800 pracowników bezpośrednio zatrudnionych przy produkcji otrzymało większą podwyżkę.
Łącznie w zakładach Solarisa, które rozlokowane są głównie w Wielkopolsce, pracuje 2,6 tys. osób. Według spółki wczoraj w poszczególnych oddziałach do strajku przystąpił różny odsetek pracowników. – Procesy produkcyjne, choć w niektórych obszarach z utrudnieniami, są kontynuowane – podał Figaszewski. Przyznaje jednak, że strajk może wpłynąć negatywnie na działanie firmy.
Szef wielkopolskiej Solidarności Jarosław Lange stoi na stanowisku, że jeśli firma ma dobre wyniki finansowe, to pracodawca musi do tego dostosować płace. – Widzimy, że tam, gdzie zyski są dobre, a nie ma odpowiedniego wzrostu wynagrodzeń, jest bunt – powiedział.
Podpoznański producent autobusów we wrześniu 2018 r. stał się częścią hiszpańskiej Grupy CAF. Po latach 2012–2017, kiedy spółka była nieznacznie na plusie, a w 2018 r. odnotowała ogromną stratę w wysokości 339 mln zł, w 2020 r. udało się osiągnąć rekordowy w historii zysk netto w wysokości 108,5 mln zł.