Dzięki kolejnym odcinkom ekspresówek i autostrad znacznie skróci się przejazd z Lublina do Rzeszowa, z Warszawy do Gdańska oraz z centrum kraju na Górny Śląsk.
Dzięki kolejnym odcinkom ekspresówek i autostrad znacznie skróci się przejazd z Lublina do Rzeszowa, z Warszawy do Gdańska oraz z centrum kraju na Górny Śląsk.
Grubo ponad 200 km tras szybkiego ruchu zamierza otworzyć przed końcem grudnia Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad. Tym samym ten rok zamknie się oddaniem ok. 410 km szybkich dróg. - Pod tym względem to będzie trzeci wynik od momentu wejścia Polski do Unii Europejskiej w 2004 r. - mówi rzecznik GDDKiA Szymon Piechowiak. Jak dotąd drogowcy najlepiej wypadli w 2012 r., kiedy oddali ok. 570 km dróg szybkiego ruchu. Bardzo dobry był też rok 2019 z wynikiem 430 km.
Przed końcem roku można się spodziewać przede wszystkim nowych dróg biegnących z północy na południe kraju. Prawdziwa rewolucja transportowa szykuje się na wschodzie Polski, gdzie oddane zostaną pierwsze dłuższe odcinki trasy Via Carpatia, czyli S19 między Lublinem i Rzeszowem. Przed 31 grudnia udostępnionych zostanie siedem odcinków ekspresówki o łącznej długości 74 km. Pierwsze trzy fragmenty - od okolic Niska w stronę położonego na północ od Rzeszowa Sokołowa Małopolskiego - zostaną otwarte już w następnym tygodniu. Potem w kolejnych dniach drogowcy udostępnią kolejne. Cała trasa S19 między Lublinem a stolicą Podkarpacia zostanie skończona wiosną 2022 r. Wtedy podróż między tymi miastami, zamiast ok. trzech godzin, jak teraz, zajmie niecałe półtorej godziny.
W efekcie znacznie skróci się także podróż do Rzeszowa z Warszawy, bo od prawie dwóch lat gotowa jest już trasa S17 ze stolicy do Lublina. Zyskają nie tylko kierowcy samochodów osobowych, ale też podróżujący autobusami. - Przejazd naszymi autokarami z Warszawy do Rzeszowa skróci się o 45-60 minut - mówi Michał Leman, dyrektor zarządzający Flixbusa w Polsce. Zapowiada, że w przyszłym roku firma uruchomi nową linię ze stolicy przez Lublin do Rzeszowa.
Choć rząd PiS lubi podkreślać, że Via Carpatia jest dla niego priorytetem, to akurat przetargi na budowę odcinków między Lublinem i Rzeszowem ogłoszono jeszcze za czasów koalicji PO-PSL. Opóźnienia w przygotowaniach, a potem przy realizacji trasy, dotyczą obu ekip. W 2012 r. ówczesny premier Donald Tusk zapowiadał, że ekspresówka połączy oba miasta w 2015 r.
Do końca roku znacznie usprawniony zostanie też przejazd z Warszawy do Gdańska. GDDKiA chce bowiem oddać cztery odcinki trasy S7 na północnym Mazowszu - z Płońska do Napierek za Mławą (łącznie 73 km). Na niemal jednej trzeciej długości na razie otwarta tam zostanie jedna jezdnia, ale nawet w tym miejscu komfort podróży zwiększy się, bo droga w większości prowadzi w całkiem nowym przebiegu i omija wsie.
Jeszcze poczekamy zaś na skończenie całej trasy S7 między stolicą a Trójmiastem. Do połowy 2025 r. zakończyć ma się przebudowa drogi między Płońskiem i Nowym Dworem Mazowieckim. Dopiero w drugiej połowie tej dekady może powstać trasa wylotowa z Warszawy, która będzie alternatywą dla zakorkowanego wyjazdu przez Łomianki. Dla nowej wylotówki właśnie uprawomocniła się decyzja środowiskowa. GDDKiA będzie teraz namawiać rząd, by znalazł pieniądze na drogę.
Najpóźniej pod koniec grudnia w pełni zostaną ukończone cztery z pięciu odcinków autostrady A1 z podłódzkiego Tuszyna do Częstochowy. Wyjątkiem będzie 25-kilometrowy odcinek z Piotrkowa Trybunalskiego do Kamieńska, który ma być gotowy jesienią 2022 r. Na razie udostępniono tam jedną jezdnię, na której wytyczono po dwa pasy w każdym kierunku. Przypomnijmy, że na A1, na dystansie 81 km z Tuszyna do Częstochowy, kierowcy mają korzystać z trzech pasów w każdą stronę. To będzie pierwszy w Polsce dłuższy odcinek szybkiej trasy o takiej szerokości.
Kierowcy mocno wyczekują teraz na otwarcie tunelu trasy S2 pod warszawskim Ursynowem. Brakujący ostatni fragment południowej obwodnicy stolicy usprawni ruch lokalny oraz tranzyt z zachodu na wschód. Inwestycja jest mocno spóźniona, bo zgodnie z kontraktem powinna była zostać skończona w sierpniu 2020 r. W ostatnich tygodniach do poślizgu przyczynił się głównie wadliwy wentylator w tunelu. Do naprawy trzeba było go wysłać aż do Portugalii. Michał Konopka ze stołecznej straży pożarnej informuje DGP, że drogowcy w ostatnią środę po raz kolejny zgłosili tunel do odbiorów. Strażacy najpóźniej do 8 grudnia mają zdecydować, czy akceptują podziemne rozwiązania techniczne. Potem pozwolenie na użytkowanie drogi musi jeszcze wydać nadzór budowlany. GDDKiA liczy, że tunel uda się otworzyć przed świętami Bożego Narodzenia.
Opóźnia się także budowa innego tunelu - na trasie S7, w ciągu zakopianki. Pierwotnie miał on zostać skończony w 2020 r. Teraz GDDKiA liczy, że uda się go udostępnić przed przyszłorocznymi wakacjami, ale to też niepewny termin. W grudniu tego roku otwarta zostanie jedynie druga jezdnia drogi S7 na północ od tunelu - między miejscowościami Lubień i Naprawa.
Dodatkowo przed końcem roku pojedziemy 20-kilometrowym fragmentem trasy Via Baltica przed Suwałkami. Cała trasa z Warszawy do granicy z Litwą skończona zostanie za dwa lata.
/>
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama