Z lotniska mają korzystać klienci biur podróży Coral Travel i Itaka. Na zwrócenie się inwestycji przyjdzie poczekać bardzo długo.
Z lotniska mają korzystać klienci biur podróży Coral Travel i Itaka. Na zwrócenie się inwestycji przyjdzie poczekać bardzo długo.
Rozpoczęta prawie dwa lata temu przebudowa radomskiego lotniska ma się zakończyć za rok. Wiceprezes przedsiębiorstwa Porty Lotnicze Stefan Świątkowski zakłada, że po około półrocznym okresie certyfikacji obiektu pierwsze samoloty wylecą stamtąd wiosną 2023 r.
Konstrukcja nowego dworca lotniczego jest już skończona. Teraz trwają prace wykończeniowe. W porównaniu do innego portu na Mazowszu – w Modlinie – terminal radomski ma ponad dwukrotnie większą powierzchnię – 30 tys. mkw. Koszty całej inwestycji, wliczając w to m.in. przebudowę pasa startowego, mają sięgnąć ok. 800 mln zł. To znacznie więcej niż zakładała to w 2018 r. firma doradcza Arup, która rekomendowała PPL-owi, by zainwestował właśnie w rozbudowę lotniska w Radomiu, a nie w podwarszawski port w Modlinie.
Wciąż powraca pytanie o sensowność wydawania tak dużych środków. – Jestem pewien, że lotnisko w Radomiu odniesie sukces biznesowy – stwierdził wczoraj Marek Suski, szef gabinetu politycznego premiera i jednocześnie wielki orędownik rozbudowy portu. Zapewnił też, że inwestycję mocno wspiera prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński, który zaznaczył, że projekt ma być m.in. rekompensatą za cierpienia miasta w okresie PRL-u.
Szefowie przedsiębiorstwa Porty Lotnicze przekonują, że port nie będzie świecił pustkami. Wczoraj podpisali list intencyjny z biurem podróży Coral Travel. W 2020 r. był to trzeci touroperator w Polsce pod względem wartości sprzedanych wycieczek. Firma zakłada, że w 2021 r. na warszawskim Lotnisku Chopina obsłuży 120 tys. pasażerów. Według założeń jakaś część lotów mogłaby zostać przeniesiona właśnie do Radomia. W 2019 r. zarządca Okęcia podpisał podobny list intencyjny z biurem podróży Itaka. Prezes PPL-u Stanisław Wojtera zapowiada, że przed końcem roku analogiczne porozumienie zawarte zostanie z jeszcze jednym graczem z branży. Na razie jednak nie chce zdradzać jego nazwy. Takie listy intencyjne nie są jednak wiążące. To tylko wola współpracy. Prezes Wojtera twierdzi jednak, że linie lotnicze mają być kuszone znacznie niższymi niż na Okęciu opłatami lotniskowymi.
Według założeń port w Radomiu ma także służyć tanim liniom lotniczym. Najwięksi przewoźnicy nie są jednak zbytnio nim zainteresowani. Do Radomia na pewno nie zamierza się przenosić Ryanair. – Na Mazowszu jesteśmy obecni w Modlinie. Dodatkowo mieszkańcy centralnej Polski mogą dość szybko dojechać trasami ekspresowymi do takich portów jak Katowice czy Kraków – mówi Michał Kaczmarzyk, szef polskiej spółki córki Ryanaira. Wizz Air, który lata z Okęcia, nie chce deklarować, czy mógłby rozpocząć operacje z Radomia.
Do latania z Radomia nie są też przekonani szefowie linii Enter Air, która obsługuje ruch czarterowy. Według badań ankietowych, które spółka robiła w 2019 r., pośród 10 tys. lądujących na Lotnisku Chopina tylko kilka procent deklarowało gotowość do korzystania z radomskiego portu. Główną barierą jest odległość Radomia od stolicy, która wynosi 100 km. Według PPL po zakończeniu budowy trasy S7 dojazd do lotniska zajmie nieco ponad godzinę.
Problemem dla portu jest też pandemia. Głównym powodem decyzji o znacznej rozbudowie radomskiego lotniska było zapychanie się Okęcia. Warszawski port w 2019 r., czyli przed wybuchem pandemii, obsłużył prawie 19 mln pasażerów. W tym roku będzie ich ponad 7 mln. Nie wiadomo, kiedy ruch wróci do dawnych poziomów, prawdopodobnie poczekamy na to kilka lat.
Z tego powodu wiceminister infrastruktury Marcin Horała przyznał, że port w Radomiu będzie miał na początku kilka trudnych lat. Stefan Świątkowski, wiceprezes PPL-u, zakłada, że do poziomu miliona podróżnych rocznie uda się dojść po dwóch, trzech latach od otwarcia. To jednak dość optymistyczny plan. Jednocześnie Świątkowski na pytanie, kiedy cała inwestycja może się zwrócić, odpowiada: – Na to poczekamy dość długo.
W terminalu ma się znajdować m.in. 30 stanowisk odprawy biletowo-bagażowej, 10 punktów kontroli bezpieczeństwa i po osiem – kontroli dokumentów przy wylotach i przylotach. Ponadto będzie 10 wyjść do samolotów (tzw. gate’ów) i trzy „karuzele” do odbioru bagażu. W strefie komercyjnej zaplanowano sklepy i restauracje. Terminal będzie przygotowany na przyjęcie 3 mln pasażerów rocznie. Według założeń w przyszłości będzie go można rozbudować nawet do potrzeb 9 mln pasażerów.
Płyta postojowa pomieści 11 samolotów – dziewięć klasy C jak Boeing 737 czy Airbus A320 i dwa klasy E jak szerokokadłubowy Dreamliner.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama