Nie zgadzamy się na dalsze okradanie kierowców z należnych im apanaży. Nie zgadzamy się na nakładanie bardzo wysokich kar za wykroczenia niebędące bezpośrednią winą kierowcy. Nie zgadzamy się na karanie wyłącznie kierowców, poprzez zabieranie prawa jazdy, za wykroczenia popełnione wspólnie i w porozumieniu z pracodawcami – pod takimi hasłami protestowali wczoraj przed Ministerstwem Infrastruktury związkowcy z Sekcji Transportu Drogowego NZSS „Solidarność”.

Chodzi o projektowane zmiany w ustawie o transporcie drogowym i czasie pracy kierowców (projekt jest jeszcze w konsultacjach) oraz w prawie o ruchu drogowym (nad którymi pracuje już Sejm). Ten pierwszy przewiduje likwidację diet i ryczałtów za noclegi oraz wzrost kar za naruszenia przepisów transportowych.
Obecnie nawet do 75 proc. płacy kierowców w transporcie (szczególnie międzynarodowym) stanowią diety i ryczałty, które są nieoskładkowane i nie wchodzą do podstawy opodatkowania. Związki zawodowe od lat podnosiły, że odbija się to na wysokości późniejszych emerytur czy rent.
– Dobrze, że ktoś zauważył patologię systemu opartego na dietach i ryczałtach, jednak teraz likwiduje się je, nie dając nic w zamian – mówi Tadeusz Kucharski z Solidarności. Związkowcy domagają się wprowadzenia świadczenia dla kierowcy, którego rolą byłaby rekompensata ponoszonych przez kierowców wydatków. Do dyskusji pozostawała tylko jego proporcja do reszty płacy.
Efektem projektowanych zmian w prawie będzie wzrost kosztów ponoszonych przez przedsiębiorców nawet o 38 proc., co w skali całej branży daje 14 mld zł rocznie. Zdaniem Solidarności będzie to skutkować wypychaniem kierowców na samozatrudnienie.
Ministerstwo Infrastruktury zapowiada, że regulacje dotyczące wynagradzania kierowców wykonujących przewozy krajowe będą obowiązywać w niezmienionej formie. To jednak nie zadowala związkowców, którzy wczoraj, oprócz pikiety, zachęcali kierowców do udziału tego dnia w strajku włoskim. Czyli wykonywania pracy bez zbędnego pośpiechu, tj. przejeżdżania przez miasta z prędkością nieprzekraczającą 30 km/h, a na autostradach i drogach ekspresowych z prędkością 50–60 km/h. Solidarność nie zgadza się też na zmiany w kodeksie drogowym, które przewidują odebranie prawa jazdy za manipulację przy tachografie lub jazdę na cudzej karcie kierowcy. – To czyny, które są popełniane prawie zawsze za zgodą pracodawcy. Nie zgadzamy się, by konsekwencje ponosił tylko kierowca – mówi Kucharski.