Spółka ta nie posiadała certyfikatu przewoźnika, jak również koncesji na wykonywanie tego rodzaju lotów. Co więcej, nie złożyła nawet wniosku o wydanie takiej koncesji - wyjaśnia rzecznik prokuratury Przemysław Nowak.
Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów od kilku tygodni stara się wyjaśnić, dlaczego firma sprzedawała bilety, nie mając odpowiedniej licencji. Jednak wszystkie pisma pozostały bez odpowiedzi. Dlatego Urząd zwrócił się do prokuratury o zbadanie sprawy. Według danych, którymi dysponuje Urząd, bilety lub pakiety turystyczne linii 4U Airlines mogło kupić nawet 7 tysięcy osób. Zdaniem przedstawicieli UOKIK w najlepszej sytuacji są ci, którzy zapłacili za podróż kartą kredytową. Mogą się oni zwrócić do banku o zwrot straconych pieniędzy na podstawie tak zwanej opcji "Chargeback". Pozostałe osoby też mogą się starać o odzyskanie pieniędzy, lecz jest to dużo bardziej skomplikowane. Wynika to z tego, że w wielu przypadkach stroną transakcji nie było 4U Airlines, a inne spółki.
Jeżeli zarzuty się potwierdzą, to kierownictwu 4U Airlines może grozić kara do 8 lat więzienia.