Mimo promocji od początku lipca urządzenia kupiło zaledwie 2 tys. kierowców samochodów osobowych.
Trudno kupić te urządzenia. I nie ma gdzie z nich korzystać / Dziennik Gazeta Prawna

Od dziś na odcinkach autostrad A2 i A4 zarządzanych przez GDDKiA mają działać specjalne pasy dla aut osobowych, którymi trzeba przejechać przez punkt poboru, by zapłacić za przejazd elektronicznie. Kierowcy z viaAUTO unikną stania w kolejkach. Tyle że urządzenie trudno gdziekolwiek kupić. Z 214 punktów obsługujących kierowców ciężarówek w ramach systemu viaTOLL tylko w 35 można nabyć odbiornik viaAUTO

Usługa viaAUTO działa już od czerwca 2012 roku, gdy uruchomiono ją pilotażowo na autostradach rządowych. Przez dwa lata sprzedano ponad 8,2 tys. urządzeń pokładowych. Z tego aż 1,2 tys. dostały służby: policja, pogotowie i straż pożarna, bo okazało się, że mają problemy z szybkim przejechaniem przez rogatki.

Aż do teraz poważną niedogodnością dla korzystających z elektronicznego poboru opłat osobówek była jednak konieczność jechania przez bramki pomiędzy tirami (dla kierowców ciężarówek e-myto jest już obowiązkowe), co często rodziło nieporozumienia.

Teraz kierowcy z viaAUTO będą mieli własne, wyodrębnione przejazdy. To jednak najwyraźniej nie przekonuje właścicieli czterech kółek. Podobnie jak trwająca niemal od początku wakacji promocja. Urządzenie, zamiast docelowych 135 zł, kosztuje w niej 100 zł, w dodatku połowę tej kwoty stanowi wartość doładowania do wykorzystania na autostradach. Na nic też się zdały zapewnienia operatora systemu i GDDKiA, że jeden pas viaAUTO będzie w stanie obsłużyć tyle pojazdów, ile dwa manualne (do 280 na godzinę).

W sumie operator systemu firma Kapsch spodziewa się, że do końca wakacji sprzeda ok. 5 tys. urządzeń pokładowych, a przynajmniej na taką pulę firma uzyskała dofinansowanie ze strony MIR.

Co idzie nie tak? Głównym problemem jest to, że viaAUTO trudno kupić. W całej Polsce działa 214 punktów obsługi klienta i dystrybucji urządzeń pokładowych do systemu viaTOLL. Ale tylko w 35 z nich można dziś kupić viaAUTO. Większość punktów zlokalizowana jest wzdłuż autostrad A2 i A4. Spytaliśmy operatora systemu, dlaczego nie ma ich na wszystkich stacjach benzynowych w dużych miastach, które odwiedza przecież każdy kierowca przed udaniem się w trasę.

– Dystrybucja urządzeń pokładowych odbywa się przez placówki naszych podwykonawców (Związek Międzynarodowych Przewoźników Drogowych i Traffic Services) oraz na stacjach benzynowych sieci Lotos, BP i Orlen. Niektóre placówki dwóch pierwszych sieci paliwowych, zlokalizowane przy autostradach, prowadzą sprzedaż urządzeń viaAUTO. Niedawno do operatora systemu zgłosili się przedstawiciele kolejnej sieci zainteresowanej współpracą w zakresie dystrybucji urządzeń, jednak rozmowy o współpracy są na wstępnym etapie i nie możemy podać konkretnych informacji – tłumaczy Dorota Prochowicz, rzeczniczka projektu.

Kolejny problem z rozwojem viaAUTO to bardzo ograniczona możliwość korzystania z dobrodziejstw nowej usługi. Jedyne drogi nią objęte to odcinek autostrady A4 Bielany Wrocławskie – Sośnica oraz autostrady A2 Konin – Stryków. Powód? Odcinek A1 z Łodzi w kierunku Torunia jest dalej bezpłatny. Z kolei pozostałe trasy nadzorowane są przez koncesjonariuszy – Autostradę Wielkopolską SA (AW SA) na A2, Stalexport na A4 i GTC na A1 – którzy na razie nie zostali wprzęgnięci w państwowy system opłat. To oznacza, że kierowca wyposażony w viaAUTO i jadący np. w kierunku Niemiec co prawda ominie kolejki na odcinku autostrady A2 Konin –Stryków, ale gdy wjedzie na drogę AW SA (Konin – Świecko), będzie musiał grzecznie stanąć w kolejce z tymi, którzy płacą manualnie.

Na razie nie zanosi się na to, by viaAUTO oraz viaTOLL szybko zaczęły obowiązywać także na zarządzanych przez prywatne spółki odcinkach. Ostatni raz na ten temat przedstawiciele GDDKiA, resortu infrastruktury oraz operatora e-myta, firmy Kapsch, dyskutowali z koncesjonariuszami na spotkaniu 14 kwietnia. Ale do uruchomienia usługi daleko. – Obiecano nam dostarczenie w ciągu dwóch miesięcy opracowania z propozycjami wprowadzenia e-myta na odcinkach koncesyjnych oraz modelem systemu rozliczeń. Opracowanie do nas jednak do tej pory nie trafiło. Dopóki nie zapoznamy się z nim, trudno jest nam cokolwiek komentować – mówi Zofia Kwiatkowska, rzeczniczka prasowa spółki AW SA.

O sprawę rozwoju systemu viaTOLL i viaAUTO oraz ustalenia z kwietniowego spotkania zapytaliśmy też Ministerstwo Infrastruktury i Rozwoju. Urzędnicy twierdzą jednak, że owszem, prace podjęto, ale nikt nie deklarował na sztywno dwumiesięcznego terminu. – Ramowe rozwiązania powinny zostać opracowane w 2014 roku. W 2015 planowane jest przygotowanie i ogłoszenie przetargu na wykonawcę systemu, a jego uruchomienie zakładane jest na początku roku 2017 – odpowiada rzecznik prasowy resortu Robert Stankiewicz.

Ciekawe jest też to, że urządzeniami pokładowymi viaAUTO nie są jak dotąd zainteresowani przedstawiciele GDDKiA. Z naszych nieoficjalnych ustaleń wynika, że firma Kapsch złożyła Generalnej Dyrekcji propozycję zakupu takich urządzeń do aut służbowych, m.in. po to, by dać przykład innym kierowcom. GDDKiA miała jednak odmówić, tłumacząc, że przejazdy ma i tak darmowe, choć wiąże się to z drobnymi formalnościami przy szlabanach, np. podaniem dowodu rejestracyjnego i spisaniem numeru tablic. Rzecznik GDDKiA wyjaśnia przyczynę takiego stanu rzeczy: – Sposób poruszania się po autostradach pojazdów służbowych GDDKiA reguluje ustawa o autostradach płatnych oraz Krajowym Funduszu Drogowym – mówi Jan Krynicki.

Zgodnie z optymistycznymi szacunkami, gdyby zlikwidować wszystkie bramki i wprowadzić powszechne e-myto, liczba aut osobowych w systemie wzrosłaby do 5–6 mln. A kolejki na punktach poboru znacząco by się skróciły.