Wiadomo już, że przewoźnik odwoła część połączeń. Jak mówi Dariusz Grajda z zarządu spółki, część pociągów będzie musiała korzystać z torów dalekobieżnych, a to spowoduje, że nie zatrzymają się na niektórych stacjach. Dodatkowym utrudnieniem dla pasażerów będą kolejne, mniejsze już zmiany, które mogą być wprowadzane co kilka - kilkanaście dni. Na dworcach pojawią się jednak mobilni informatorzy, którzy będą informować o korektach rozkładu.
Stacje, na których nie będą się zatrzymywać niektóre pociągi to między innymi Warszawa Włochy, Ursus i Pruszków. Jednocześnie przewoźnik uruchamia komunikację zastępczą ze stacji Warszawa Zachodnia do Brwinowa. Cięcia i utrudnienia wystąpią także na trasach z Warszawy do Łukowa i Małkini oraz na liniach z Radomia do Dęblina i z Siedlec do Czeremchy.
Dariusz Grajda przyznaje, że cięcia w rozkładzie przynoszą wymierne straty finansowe. Wiadomo już na przykład, że mniej osób korzysta ze wspólnego biletu Kolei Mazowieckich i warszawskiej komunikacji miejskiej. Na razie jednak spółka nie chce podawać konkretnych liczb.
Na trasie Warszawa - Skierniewice przewoźnicy kolejowi nadal będą wzajemnie honorować swoje bilety. Dotyczy to Kolei Mazowieckich, PKP Intercity oraz Przewozów Regionalnych. Kolejne zmiany w rozkładzie wejdą w życie w drugiej połowie czerwca. Utrudnienia na linii skierniewickiej mają się zakończyć pod koniec roku.