Lotnisko w Modlinie zostało uruchomione w połowie lipca ubiegłego roku. Do połowy grudnia, kiedy zostało zamknięte dla dużych samolotów z uwagi na niebezpieczne uszkodzenia drogi startowej, obsłużyło ok. 900 tys. pasażerów. Latały tam dwie linie – Ryanair i Wizz Air, które teraz obsługują loty z Lotniska Chopina w Warszawie.
– Lotnisko bardzo chciałoby nadrobić stracony czas, ale to jest biznes, jak każdy inny. Nie możemy nadrabiać czasu podwyższając ceny, ponieważ wtedy nie będziemy konkurencyjni. W dłuższej perspektywie jesteśmy w stanie te straty odrobić. Lotnisko ma ogromny potencjał wzrostowy, co pokazało pięć miesięcy jego funkcjonownia – mówi Agencji Informacyjnej Newseria Edyta Mikołajczyk, doradca zarządu portu lotniczego w Modlinie.
Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem władz Modlina, już od lipca duże samoloty będą mogły ponownie z niego korzystać. Mimo to Ryanair zapowiedział, że do września pozostanie na głównym warszawskim lotnisku. Wizz Air będzie latał z Okęcia jeszcze dłużej, bo do 26 października. Mikołajczyk jest jednak przekonana, że po ponownym uruchomieniu Modlina linie wrócą na lotnisko położone nieopodal Nowego Dworu Mazowieckiego.
– Myślę, że spekulacje dotyczące pojawiającej się informacji, że lotnisku grozi ponowny rozruch, ale bez klientów, czyli bez linii lotniczych, a co za tym idzie – bez pasażerów, są bez pokrycia. Oczywiście, można hipotetycznie rozważać i taką ewentualność, bo decyzja ostateczna zawsze należy do przewoźnika. Natomiast myślę, że tak dobrej oferty jak nasza nie będą w stanie znaleźć – przewiduje Mikołajczyk.
Przewaga Modlina to przede wszystkim niższe opłaty lotniskowe. Mikołajczyk zauważa, że trudno podsumować, o ile port jest tańszy od Lotniska Chopina, bo opłat jest bardzo wiele. Pasażerowie najbardziej znają opłatę pasażerską, bo ta jest wyszczególniona w cenie biletu. To jednak tylko jedna z całego katalogu kosztów ponoszonych przez linie lotnicze na rzecz lotniska.
– Nie są to może znaczące opłaty w całym rachunku ekonomicznym, jeśli chodzi o koszty związane z wykonaniem danej operacji lotniczej, czyli z przelotem np. z naszego lotniska do Paryża. Jednak w momencie sytuacji kryzysowej, a ten kryzys dotyka również rynek lotniczy, każda złotówka, każde euro ma ogromne znaczenie. Co więcej, ma znaczenie dla pasażera, bo wszystkie te koszty muszą rozłożyć się na liczbę miejsc na pokładzie samolotu – mówi Mikołajczyk.
Niższe koszty dla przewoźników powodują, że według Mikołajczyk wśród linii lotniczych jest duże zainteresowanie Modlinem. Nie tylko ze strony linii niskokosztowych, ale także czarterowych, a nawet tradycyjnych. Według niej to dowód na to, że model biznesowy Modlina jako lotniska nowej generacji oferującego dobrą, ale prostą ofertę za niską cenę, się sprawdza.
Jak podkreśla, wyniki lotniska z pierwszych miesięcy działalności pokazują bardzo duży potencjał dla tego lotniska. Zwłaszcza na krótkich trasach coraz więcej pasażerów wybiera tanie połączenia linii niskokosztowych.
– Jeśli podróżujemy na niedalekiej trasie, czyli spędzamy w samolocie 1,5-2 godziny, to komfort tej podróży i to, czy dostaniemy kieliszek wina za darmo czy będziemy musieli ten kieliszek wina zafundować sobie sami, ma mniejsze znaczenie. Jeżeli mam do wyboru zapłacić 30 złotych za tę podróż lub 3 tys. zł, to ja zawsze wybiorę tę tańszą opcję – podkreśla Mikołajczyk.
Dodaje, że pasażerowie będą wybierać Modlin nie z uwagi na samo lotnisko i jego położenie, ale dzięki temu, że przewoźnicy mogą oferować stamtąd tańsze loty.
– Pasażer wybiera lotnisko, które jest w miarę blisko jego miejsca zamieszkania, ale kieruje się przede wszystkim wyborem przewoźnika, a tak naprawdę ceną biletu – dodaje Mikołajczyk.