Wielokrotny mistrz Polski w jeździe oszczędnościowej Robert Koba tłumaczy, że kluczem do ekologicznej jazdy jest energiczne zmienianie biegów, jak najszybsze osiągnięcie prędkości dozwolonej na danym terenie i poruszanie się na jak najwyższym biegu. Dodaje, że jeżdżąc po mieście praktycznie nie zatrzymuje się na światłach, bo wcześniej je obserwuje i odpowiednio dostosowuje prędkość.
Robert Koba pochwalił się Informacyjnej Agencji Radiowej, że jego samochód spala w mieście około 4 litrów benzyny na sto kilometrów.
Dodatkowe oszczędności daje silnik hybrydowy. Odpowiednio wykorzystywany w mieście, może zmniejszyć rachunki za benzynę nawet o 30 procent. Takie pojazdy nie są jeszcze popularne w Polsce, bo są droższe.
Renata Stępień z Krajowej Agencji Poszanowania Energii tłumaczy, że brakuje u nas zachęt do inwestowania w bardziej ekologiczne pojazdy. Za granicą takie auta dostają na przykład możliwość darmowego parkowania w centrum miast albo ulgi podatkowe przy zakupie takiego samochodu.
Eco driving dotyczy także motocyklistów. Zasady są podobne - nie jeździmy na sprzęgle ani na luzie, optymalizujemy obroty. Motocyklista Tomasz Kulik tłumaczy, że ekologiczna jazda jest bardzo ważna w momencie, kiedy wybieramy się na wycieczkę w rzadko odwiedzane miejsca. Czasami odległości między stacjami benzynowymi mogą wynosić nawet kilkaset kilometrów.
Tomasz Kulik podaje przykład, że agresywna jazda na motocyklu o pojemności 500 cm sześciennych, może oznaczać spalanie 8 litrów benzyny na sto kilometrów. Jadąc ekologicznie ten sam jednoślad spali 3 litry. Ta umiejętność jest ważna nie tylko dla motocyklowych turystów, ale też dla miejskich kurierów, którzy dziennie mogliby zaoszczędzić kilkadziesiąt złotych na paliwie.