Krakowskie lotnisko w Balicach prężnie się rozwija. Powstaje czterogwiazdkowy hotel, niedługo ruszą prace przy nowej płycie postojowej i drodze kołowania, znacznie rozbudowany zostanie terminal, a przystanek kolejowy znajdzie się bliżej niż obecnie. Władze lotniska nadal analizują, czy remontować pas startowy, czy konieczna będzie budowa nowego.

Dla pasażerów największe znaczenie ma przebudowa terminala i układu komunikacyjnego. Po zakończeniu budowy suchą nogą będzie można przejść z nowego dworca kolejowego oraz istniejącego już parkingu wielopoziomowego do rozbudowanego terminala. Budynek, w którym obecnie odprawiani są pasażerowie lotów międzynarodowych, zostanie powiększony aż trzykrotnie. Nowa część będzie miała 56 tys. metrów kwadratowych.

– Przepustowość jego będzie na poziomie 8 milionów pasażerów rocznie, 1800 pasażerów na dobę. Nowy terminal będzie wybudowany do końca 2014 roku, a w połowie 2015 roku powinien być wyremontowany stary i połączony z nowym – tak jest w projekcie. Całość powinna być na koniec 2015 roku gotowa – podkreśla w rozmowie z Agencją Informacyjną Newseria dr Jan Pamuła, prezes zarządu Międzynarodowego Portu Lotniczego im. Jana Pawła II Kraków-Balice.

p>

W ubiegły czwartek lotnisko podpisało umowę wykonawstwa z niemiecką firmą Max Boegl, która wybuduje nową płytę postojową oraz drogi kołowania. 11 kwietnia ma zostać podpisana taka umowa z włoskim przedsiębiorstwem Astaldi, które wybuduje nowy terminal. Trwa już budowa hotelu Hilton Garden Inn przy lotnisku, za którą odpowiada Eiffage.

Nowy pas jeszcze niepewny

Poza rozbudową terminala, układu komunikacyjnego, płyty postojowej oraz dróg kołowania, lotnisko w Krakowie rozważa też możliwości związane z drogą startową. W grę wchodzi jej remont lub budowa nowej, ukośnej do istniejącej.

– To nie jest przesądzone, ponieważ wciąż to analizujemy. Głównym dla nas kryterium wyboru jest funkcjonalność lotniska. To znaczy, że wszystko, co robimy na tym lotnisku, chcemy – i tak podpisujemy umowy, i tak chcemy je podpisać – żeby to się działo "pod ruchem", nie chcemy zatrzymywać lotniska – wyjaśnia prezes zarządu Balic.

To powoduje, że konieczna może być budowa nowej drogi startowej. Remont istniejącej wymusiłby bowiem przekierowania lotów. Nowy pas miałby mieć 3,2 kilometra długości, co umożliwiłoby obsługę wszystkich typów samolotów, również cargo.

– Szacujemy, że byłby to rząd miedzy 200 a 250 milionów złotych – mówi prezes Pamuła. – Pas byłby ukośny do pasa obecnego – innej alternatywy tu chyba nie ma. Obecny pas byłby wykorzystywany do drogi kołowania, tak, żeby nie tracić jego znaczenia.

Dzięki budowie nowej drogi startowej Balice mogłyby obsługiwać nawet 20 mln pasażerów rocznie, czyli znacznie więcej niż przewidują nawet najbardziej optymistyczne prognozy.

Dr Pamuła podkreśla, że nie boi się problemów podobnych jak w Modlinie. Pion inwestycyjny – po zmianach – będzie się zajmował dokładnym nadzorem nad pracami. Lotnisko wybrało również inwestora zastępczego. Będzie on współpracował z lotniskiem, kontrolując jakość i terminowość prac.