Unijnych pieniędzy może być mniej
– Zmieniły się perspektywy co do obciążenia tych linii, dlatego spółka PKP Polskie Linie Kolejowe podjęła decyzję o ich zamknięciu – wyjaśnia urzędnik Komisji Europejskiej odpowiedzialny za kontrolę realizowanych projektów.
Zamieszanie spowodowało jednak, że z listy torów do zamknięcia zniknął np. „unijny” odcinek Lublin – Lubartów, czyli 25 km torów zmodernizowane kosztem 40 mln zł (głównie z regionalnego programu operacyjnego). Mimo że wcześniej kolej oceniła jego przydatność negatywnie. Urzędnicy przyznają, że lista linii do likwidacji stopniała, ale niewiele to zmieni. – Polsce nie grozi nałożenie kary. Nie była to bowiem malwersacja unijnych środków, ale niecelowe gospodarowanie – zapewniają.
Z konsekwencjami jednak i tak będziemy musieli się liczyć. – To, że kraj wydał pieniądze na inwestycję, która okazała się niepotrzebna, i teraz np. zamyka połączenia kolejowe, nie oznacza, że będzie musiał oddać środki – tłumaczy unijny urzędnik. – Z pewnością jednak będzie miał gorszą pozycję przetargową i może dostać mniej pieniędzy na kolejne podobne inwestycje – dodaje.
Dotąd PKP nie bardzo radziły sobie z wydawaniem środków unijnych. Z puli 21 mld zł na projekty kolejowe dla Polski w budżecie UE na lata 2007–2013 zakontraktowano na razie 55 proc., a Bruksela zrefundowała tylko 12 proc. Teraz będzie się musiała liczyć z tym, że pieniędzy może dostać mniej, a przez jakiś czas mogą one zostać zupełnie zamrożone. Ostatnie perturbacje w Parlamencie Europejskim przy negocjacjach nad budżetem dla Unii Europejskiej na lata 2014–2020 wskazują bowiem, że możemy mieć problemy przy realizacji kolejnych projektów. Europarlamentarzyści postawili twarde warunki dotyczące m.in. deficytu, który się pojawił w poprzednich latach, a którego nie powinno być. Jeśli nie będzie porozumienia na linii komisja – parlament, projekt budżetu zostanie zablokowany.
W planach PKP PLK 910 km zostało przeznaczonych do definitywnego wycięcia od grudnia tego roku, a 1090 km znajduje się na liście wstępnej. - Każdy z zaproponowanych odcinków generował w ciągu ponad pięciu ostatnich lat wysoką stratę na skutek malejącego zainteresowania przewoźników. Ale wciąż jesteśmy otwarci na argumenty. Prowadzimy konsultacje z samorządami, przewoźnikami i środowiskami biznesowymi – twierdzi Robert Kuczyński z PKP PLK.