Profesor Donald Sadoway uważa, że problem z zapalającymi się akumulatorami może podważyć zaufanie do Boeinga. "W samolotach nie ma drugiej szansy. Błędy kończą się na cmentarzu" - mówi profesor Sadoway.
Jest on przekonany, że Boeing pracuje dzień i noc, by rozwiązać problem. Jednak linie lotnicze, które kupiły Dreamlinery, każdego dnia ponoszą straty. "Nie byłbym zaskoczony, gdyby niektóre z tychy firm zażądały rekompensaty od Boeinga" - podkreśla amerykański ekspert. Uważa on, że polskie linie lotnicze LOT mogłyby zwrócić się do Boeinga o samoloty zastępcze: "Gdybym był szefem LOT-u, zadzwoniłbym tez do prezesa Boeinga i powiedział: Czy możecie na czas naprawy Dreamlinerów podesłać do wykorzystania Boeingi 777, które będziemy mogli używać zamiast 787. Dziękujmy Panu bardzo".
Donald Sadoway podkreśla, że LOT i inni właściciele Dreamlinerów powinni domagać się od Boeinga pełnej informacji na temat problemów z Dreamlinerami, ponieważ firma ta nie ujawnia wszystkiego opinii publicznej oraz mediom.