Należąca do amerykańskiego koncernu General Motors europejska spółka motoryzacyjna Opel zwolni w tym roku z powodu kryzysu w branży samochodowej łącznie ok. 2,6 tys. osób. Od początku roku z fabryk spółki odeszło już 2,3 tys. pracowników.

Z danych przekazanych w środę przez zakłady Adam Opel AG w Ruesselsheim wynika, że pracownicy odeszli dobrowolnie po otrzymaniu odprawy bądź przeszli na wcześniejszą emeryturę.

Z komunikatu nie wynika, w jakich krajach likwidowane są miejsca pracy, ale rzecznik GM James Cain, cytowany przez agencję AFP, wyjaśnił, że chodzi głównie o Niemcy, Wielką Brytanię i Francję.

Kierownictwo spółki prowadzi obecnie konsultacje z przedstawicielami załogi na temat dalszych działań oszczędnościowych. W związku z dającą się Oplowi we znaki nadprodukcją planowane jest zakończenie w 2016 roku wytwarzania samochodów w fabryce w Bochum.

Na terenie Niemiec znajdują się obecnie cztery fabryki Opla - oprócz Ruesselsheim i Bochum pojazdy tej marki powstają w Kaiserslautern i w Eisenach w Turyngii. Poza Niemcami Opel produkowany jest między innymi w Gliwicach.

GM liczy się w tym roku ze stratami na rynku europejskim w wysokości od 1,5 do 1,8 mld dolarów. Dopiero w połowie tego dziesięciolecia Opel ma zacząć znów przynosić dochody. "Przed nami jeszcze dużo pracy, szczególnie w Europie" - powiedział szef GM do spraw finansowych Dan Ammann w Detroit, cytowany przez agencję dpa.

W minionych dziewięciu miesiącach br. obroty zakładów Opla spadły w porównaniu z podobnym okresem zeszłego roku o 20 procent, natomiast sprzedaż skurczyła się o 13 proc. - do 818 tys. pojazdów.

Dpa zwraca uwagę, że podobne problemy mają inni producenci samochodów, w tym największy konkurent GM - Ford, który zapowiedział zamknięcie trzech fabryk w Belgii i Wielkiej Brytanii. Pracę ma stracić 5,7 tys. osób