Chodzi o unijny program Infrastruktura i Środowisko o wartości ok. 28 mld euro, w którym na dofinansowanie inwestycji kolejowych przeznaczono 4,8 mld euro, czyli ok. 20 mld zł. O kłopotach kolejarzy z wykorzystaniem całej kwoty wiadomo od dawna - na początku zeszłego roku polski rząd zdecydował, że 1,2 mld euro - czyli jedna czwarta przeznaczonej dla kolejarzy puli - zostanie przesunięta na inwestycje drogowe, ponieważ kolej nie jest w stanie tych pieniędzy zagospodarować.
Umowy na ok. połowę unijnych funduszy
Jak poinformował w środę podczas odbywających się w Warszawie targów Infrastruktura 2012 przedstawiciel resortu transportu Maciej Gładyga, dotąd podpisano 24 umowy na dofinansowanie inwestycji z funduszy unijnych na lata 2007-2013, o łącznej wartości 20,15 mld zł, z czego wkład unijny wynosi 9,61 mld zł. "Do dziś jest zakontraktowana mniej więcej połowa środków, to nie jest zadowalający poziom" - ocenił. Dodał, że w Komisji Europejskiej poświadczone zostały wydatki o wartości 2,41 mld zł, czyli 12 proc. dostępnej puli.
Gładyga poinformował także, że efekty realizacji inwestycji współfinansowanych z programu Infrastruktura i Środowisko to 592 km zmodernizowanych linii kolejowych, 507 km linii zrewitalizowanych, kupionych 100 sztuk taboru i sześć zmodernizowanych dworców.
38,52 proc. pieniędzy dostępnych dla Polski na lata 2007-2013 jest przeznaczone na transport i infrastrukturę. Zgodnie z zapowiedziami Ministerstwa Rozwoju Regionalnego z następnego budżetu UE na lata 2014-2020 około 30 proc. unijnych pieniędzy z puli dla Polski będzie przeznaczone na inwestycje transportowe. Minister rozwoju regionalnego Elżbieta Bieńkowska kilkakrotnie zapowiadała, że przyszły budżet UE będzie budżetem "kolejowym". Oznacza to, że niezależnie od tego, jaka kwota ostatecznie przypadnie Polsce (propozycja KE mówi o ok. 80 mld euro - PAP), kolej może otrzymać najwięcej pieniędzy ze wszystkich rodzajów transportu.