Zakopianka to zmora amatorów górskich wrażeń. W święta i ferie podróż z Krakowa do Zakopanego to kilka godzin w korkach.
W najbliższych latach będzie tylko gorzej, bo zmotoryzowanych turystów przybywa, a górale zablokowali budowę drogi ekspresowej. Małopolscy drogowcy zabrali się więc do elektronicznego sterowania ruchem, który objął główne drogi Podhala.
Dzięki Inteligentnemu Systemowi Sterowania Ruchem kierowcy mogą odczytać czas przejazdu wybraną drogą. Wczoraj ok. godz. 18 na pokonanie trasy Zakopane-Kraków przez Rabkę trzeba było zarezerwować 86 minut. Podróż przez Czarny Dunajec zabierała o 18 minut więcej. Informacje wyświetlane są na tablicach ustawionych wzdłuż dróg. Na trasach powiatu nowotarskiego i tatrzańskiego zainstalowano ich ponad 100. Urządzenia – zasilane bateriami słonecznymi – nieprzerwanie analizują natężenie ruchu. Niektóre z nich mają stacje meteorologiczne. Dane z urządzeń pomiarowych są przesyłane do Regionalnego Centrum Nadzoru Ruchu w Krakowie. Tam tworzony jest model ruchu samochodowego na Podhalu.
Podobne dane można znaleźć na stronie internetowej www.wtatry.eu uruchomionej w ramach tego samego projektu. Ma poprawić płynność ruchu, zwłaszcza w sezonie turystycznym i podczas wielkich wydarzeń sportowych. Pierwszy poważny test w piątek podczas zawodów Pucharu Świata w skokach.
Inwestycja kosztowała 4 mln zł (3 mln zł to fundusze unijne) i faktycznie może pomóc skrócić czasy przejazdu. Według prof. Wojciecha Suchorzewskiego z Politechniki Warszawskiej informacja dająca możliwość zmiany trasy pomaga bardziej równomiernie rozkładać ruch samochodów, zmniejszając korki. Podobne systemy działają w większości państw Unii.