To już ostatnie dni, kiedy można składać wnioski do Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej (NFOŚiGW) o pomoc finansową w ramach programu priorytetowego „eVAN – dofinansowanie zakupu elektrycznego samochodu dostawczego (N1)” oraz programu priorytetowego „Koliber – taxi dobre dla klimatu – pilotaż”. Termin mija 31 lipca.
Oba programy przewidują możliwość dofinansowania przedsięwzięć zmierzających do wsparcia zeroemisyjnego przewozu towarów i osób polegających na:
- zakupie albo leasingu nowych pojazdów elektrycznych wykorzystujących do napędu wyłącznie energię elektryczną akumulowaną przez podłączenie do zewnętrznego źródła zasilania,
- zakupie i montażu punktu ładowania o mocy mniejszej lub równej 22 kW.
Zobacz również:
W dwa lata 16 mln zł na polski samochód elektryczny
Przez „nowy pojazd elektryczny” należy rozumieć pojazd kategorii M1, o którym mowa w załączniku nr 2 do ustawy z 20 czerwca 1997 r. – Prawo o ruchu drogowym (Dz.U. z 2020 r. poz. 110 ze zm.), który jest fabrycznie nowy i który nie był wcześniej zarejestrowany.
Oprócz powyższych programów skierowanych do przedsiębiorców jest też „Zielony samochód – dofinansowanie zakupu elektrycznego samochodu osobowego (M1)” dla osób fizycznych. W ramach tego programu można otrzymać dopłatę do 15 proc. kosztów kwalifikowanych przedsięwzięcia, nie więcej jednak niż 18 750 zł, a koszt zakupu pojazdu elektrycznego nie może przekroczyć 125 tys. zł.
eVan dla przedsiębiorców
W programie eVan można otrzymać dotację sięgającą 70 tys. zł. Może ona stanowić do 30 proc. kosztów kwalifikowanych na zakup lub leasing dostawczego elektryka (nie jest wliczany w to koszt nabycia punktu ładowania) oraz do 50 proc. kosztów kwalifikowanych (nie więcej niż 5 tys. zł) na nabycie punktu ładowania.
Z programu mogą skorzystać przedsiębiorcy w rozumieniu ustawy z 6 marca 2018 r. ‒ Prawo przedsiębiorców (Dz.U. z 2019 r. poz. 1292 ze zm.).
Co istotne, pojazdy oraz infrastruktura do ładowania kupione za pieniądze z programu nie mogą być wykorzystywane do świadczenia usług transportowych ani spedycyjnych. Wyłączenie to nie dotyczy świadczenia tzw. usług zintegrowanych, w których sam transport jest tylko jednym z elementów usługi, np. usług przeprowadzkowych, pocztowych i kurierskich oraz usług transportu zintegrowanych ze sprzedażą towarów (dostawa zakupionych towarów do klienta) oraz usług obejmujących zbieranie i przetwarzanie odpadów.
Koliber dla małych i średnich
„Koliber – taxi dobre dla klimatu – pilotaż” jest przeznaczony dla mikro, małych i średnich przedsiębiorców. Program nie ogranicza ceny kupowanego pojazdu, ale wartość dofinansowania naliczana jest z uwzględnieniem warunku, że maksymalny koszt kwalifikowany dla zakupu jednego pojazdu i ewentualnie ładowarki wynosi 150 tys. zł. Wszystkie koszty powyżej tej kwoty należy uwzględnić w kosztach niekwalifikowanych. Kupiona w ramach programu „Koliber” elektryczna taksówka może być dowolnej marki i posiadać indywidualnie dobrane wyposażenie zgodne z preferencjami i możliwościami finansowymi zainteresowanego.
Beneficjent może ubiegać się o dofinansowanie w formie:
- dotacji w wysokości do 20 proc. kosztów kwalifikowanych przedsięwzięcia, jednak nie więcej niż 25 tys. zł,
- pożyczki w wysokości do 100 proc. kosztów kwalifikowanych.
Różnica nie może być jednak większa niż różnica pomiędzy wartością kosztów kwalifikowanych przedsięwzięcia a dofinansowaniem w formie dotacji udzielonym na to przedsięwzięcie.
Małe zainteresowanie
Michał Baranowski, członek zarządu Polskiego Stowarzyszenia Elektromobilności, ubolewa, że według danych dostępnych na początek lipca oba programy nie cieszą się powodzeniem. Uważa, że pierwsza tura naborów powinna być traktowana jako pilotażowa, mająca za cel rozpoznanie rynku i potrzeb przedsiębiorców.
– Dobrze, że w ramach dofinansowania możliwa jest także inwestycja we własny punkt ładowania. Stacja ładowania wyposażona w odpowiedni system zarządzania może działać jak rozwiązanie flotowe oparte na kartach paliwowych, czyli umożliwia przedsiębiorcy rozliczanie kosztów usług ładowania auta elektrycznego – tłumaczy ekspert.
Według niego program Koliber – mimo słusznej idei – okazał się falstartem.
– Taksówkarze, którzy planowali przesiadkę do aut elektrycznych, już to zrobili bez czekania na dotacje. W tej grupie zawodowej motywujący wpływ na decyzję o zakupie elektryka może mieć tylko wyższy poziom wsparcia. Wtedy technologia aut elektrycznych ma szansę bardzo szybko zostać zaadaptowana w tym sektorze – uważa Michał Baranowski.
Przedstawiciel Polskiego Stowarzyszenia Elektromobilności uważa, że przyczyn niskiej popularności programów NFOŚiGW jest kilka: wstrzymanie decyzji o zakupach spowodowane epidemią COVID-19, mniejszy poziom wsparcia niż wcześniej deklarowano, brak praktycznego doświadczenia i wiedzy potencjalnych użytkowników o korzyściach wynikających z wykorzystania pojazdów elektrycznych.
– Potrzebne są programy celowe, precyzyjnie trafiające w poszczególne grupy zawodowe, które później staną się ambasadorami e-samochodów. Poziom wparcia jest w tym przypadku bardzo istotny, tak samo jak łatwy dostęp do infrastruktury ładowania i rozliczanie kosztów z nim związanych – podkreśla Michał Baranowski.
Podobne zdanie ma Bartosz Piłat, ekspert. ds. transportu z Polskiego Alarmu Smogowego.
– Popełniono błąd, że stosunkowo niewielką sumę pieniędzy postanowiono podzielić na jak największą liczbę dopłat, ograniczając wysokość wsparcia i kwotowo wartość samochodów, które można nabyć. Powinno być odwrotnie, tzn. należało wybrać konkretną grupę i wesprzeć ją solidnym dofinansowaniem – przekonuje.