1 września na drogi prowadzące do wykluczonych transportowo miejscowości mają ruszyć autobusy, których kursy będą dofinansowane z funduszu pekaesowego. To niewiele czasu, zważywszy że procedura ubiegania się o pieniądze, którą krok po kroku wyjaśnia Ministerstwo Infrastruktury, dla części samorządów będzie sporym wyzwaniem.
Marcin Gromadzki z Public Transport Consulting uważa, że w najlepszej sytuacji są województwa, które mają chociażby kadry, dla których organizowanie transportu nie jest nowością.
– Najwięcej barier jest w powiatach, bo tylko nieliczne z nich robiły cokolwiek z organizacji transportu publicznego. Gminy mają doświadczenie, bo organizują przewozy szkolne – dodaje Marcin Gromadzki.

Ważne terminy
Brak przetargu to nie problem
Wątpliwości samorządów przedstawiciele resortu infrastruktury wyjaśniali podczas spotkania w kancelarii premiera. Samorządowcy nie mieli np. jasności, czy dopłata do deficytowej linii nie zostanie zakwestionowana ze względu na brak informacji o przetargu, która powinna pojawić się z rocznym wyprzedzeniem. Według resortu infrastruktury nie jest ona jednak potrzebna. Uruchomienie nowych tras z dofinansowaniem funduszu od zaraz jest według resortu możliwe, bo art. 22 ust. 1 pkt 4 ustawy o publicznym transporcie zbiorowym (t.j. Dz.U. z 2019 r. poz. 730) mówi, że bezpośrednio umowę o świadczenie usług można zawrzeć m.in., gdy „wystąpi zakłócenie w świadczeniu usług w zakresie publicznego transportu zbiorowego lub bezpośrednie ryzyko powstania takiej sytuacji zarówno z przyczyn zależnych, jak i niezależnych od operatora, jeżeli nie można zachować terminów określonych dla innych trybów zawarcia umowy o świadczenie publicznego transportu zbiorowego”. W interpretacji resortu infrastruktury w przypadku połączeń pekaesowych mamy do czynienia właśnie z taką sytuacją.
Według strony rządowej nie są także zagrożone dopłaty do biletów ulgowych i miesięcznych, bo dopłaty z funduszu pekaesowego i do ulg funkcjonują niezależnie od siebie i się nie sumują. Według resortu do uzyskania tych drugich wystarczy zaświadczenie, które wskazuje, że dany podmiot obsługuje konkretną linię, nie jest natomiast wymagane zezwolenie na daną trasę.
zobacz także:
Linia nowa, nienowa
Gdy okazało się, że z funduszu będzie można dofinansować wyłącznie nowe linie, pojawiły się pytania, co ten termin w praktyce oznacza. W ustawie o funduszu rozwoju przewozów autobusowych o charakterze użyteczności publicznej (Dz.U. z 2019 r. poz. 1123) określono, że trasa nie może funkcjonować co najmniej trzy miesiące przed wejściem w życie ustawy, czyli co najmniej od 18 kwietnia.
Kolejny warunek mówi, że umowa o świadczenie usług musi zostać zawarta po wejściu w życie ustawy, czyli po 18 lipca. I tu także są wątpliwości, bo umów nie zawierają samorządy, w których transport publiczny jest zorganizowany w oparciu o zakład budżetowy. W tym wypadku spełnienie drugiego warunku, czyli podpisanie umowy, nie będzie konieczne.
Aby uznać linię za nową nie wystarczy natomiast jedynie zmiana organizacji, czyli podpisanie nowej umowy. Trasa musi być faktycznie nowa. Samorządowców i ekspertów od początku dręczyło pytanie, czy wystarczy jej wydłużenie o jeden przystanek. Według interpretacji resortu – tak. Wystarczy, że autobus skręci z dotychczasowej drogi i zatrzyma się w miejscowości, z której do tej pory nie zabierał pasażerów. Nie musi to być – choć może – dodatkowy przystanek na końcu lub na początku trasy. Nie może natomiast liczyć na dofinansowanie linii miejskiej, nawet jeżeli na podstawie porozumienia dociera do gminy wiejskiej.
Deficyt liczony na oko
Do ubiegania się o dofinansowanie samorządy nie potrzebują planów transportowych. Cześć ich nie ma, a jeśli ma – to nie zawsze są one aktualne. Kłopot będą miały te jednostki, które nie mają danych i dokumentacji, na podstawie których mogłyby obliczyć deficytowość nowej, planowanej linii.
zobacz także:
Przedstawiciele resortu infrastruktury w takich sytuacjach radzą, by bazować na danych przewoźników komercyjnych, którzy działają na danym terenie. Samorządy zawsze mogą złożyć wniosek o maksymalną dopłatę, czyli o złotówkę do jednego wozokilometra. Rozliczany będzie – jak wskazują przedstawiciele resortu infrastruktury – deficyt rzeczywisty.
Gorący czas
Samorządy planują i uruchamiają nowe linie w szczycie sezonu urlopowego. Terminy, które wyznaczyło Ministerstwo Infrastruktury, wymuszają pośpiech. Zmobilizować muszą się m.in. radni, bo do zawarcia umowy z przewoźnikiem potrzebna jest zgoda rady – a tylko z umową można ubiegać się o dofinansowanie. Część samorządów – zwłaszcza te, które do tej pory o organizowaniu publicznego transportu nie myślały – musi także znowelizować budżety, jeśli nie ma pieniędzy zabezpieczonych na transport (pisaliśmy o tym: DGP nr 121/2019, DGP nr 137/2019). Zmobilizować do wytężonej pracy muszą się także urzędy wojewódzkie – tam bowiem rozpatrywane będą wnioski o dofinansowanie zgłaszane przez samorządowców. Część urzędów, które zapytaliśmy o możliwości kadrowe, zapowiada, że dołoży wszelkich starań, by proces przebiegał sprawnie. Tylko jeden z tych, od których uzyskaliśmy odpowiedź – Urząd Wojewódzki w Olsztynie – zapowiedział, że w związku z uruchomieniem funduszu pekaesowego utworzy pięć dodatkowych etatów i ma na ten cel przewidziane środki.
Wojewodowie nie wiedzą jeszcze, ile dokładnie pieniędzy przypadnie na ich region. Z informacji Urzędu Wojewódzkiego w Łodzi uzyskanych w Ministerstwie Infrastruktury wynika, że wojewodowie wartość puli przyznanych im środków poznają najpóźniej 30 lipca.
pod kogo takie przepisy ?(2019-07-26 15:44) Zgłoś naruszenie 130
wydaje się , że PiS mógłby nie rozumieć zasadniczej kwestii , że przyczyną zapaści pozamiejskiego drogowego ptz nie jest brak 1 zł/km , lecz brak cywilizowanej czyli nie szkodliwej i nie krzywdzącej naszego narodu ustawy o publicznym transporcie zbiorowym w zakresie pozamiejskiego drogowego ptz. Niestety przedstawiony przez Ministerstwo Infrastruktury projekt jej nowelizacji UD 126 , w mojej ocenie nie daje żadnych, nawet najmniejszych nadziej na poprawę istniejącej , katastrofalnej sytuacji.
OdpowiedzSAMOZAGŁADA pks-ów TRWA !(2019-07-26 15:16) Zgłoś naruszenie 130
CZY SĄ WINNI zniszczenia pozamiejskiego drogowego publicznego transportu zbiorowego ? Dlaczego to zrobiono ?
OdpowiedzKAWA NA ŁAWĘ !(2019-07-26 17:19) Zgłoś naruszenie 120
szkoda, że nie napisano, ile samorządów już zdecydowało się na przywrócenie połączeń do miejscowości pozbawionych jakiegokolwiek publicznego transportu zbiorowego.
OdpowiedzPiS olewa PKS-y ?(2019-07-26 17:09) Zgłoś naruszenie 120
nie pojmuję , skąd się biorą olbrzymie pieniądze na kolej , a na PKS- y , niestety tylko jakieś marne grosiki, które jak się wydaje nie zlikwidują wykluczenia rodaków , zatłoczenia miast i dróg, czy trującego smogu samochodowego i hałasu
Odpowiedzwielkie halooo(2019-07-26 17:23) Zgłoś naruszenie 120
jak rozumiem, wniosek o dofinansowanie będzie dotyczyć tylko tego roku (2019), czyli max. tylko 4 miesiące, więc jak rozumiem wielkiego sensu to nie ma.
OdpowiedzPOZORACJA ?(2019-07-26 15:24) Zgłoś naruszenie 120
Dlaczego PiS przez cztery lata swoich rządów, niestety nie naprawił pozamiejskiego drogowego ptz ? - Oni ciągle projektują przepisy , a tak naprawdę coraz kolejne linie są zamykane - trudno to zrozumieć ?
OdpowiedzWINNI WYSTĄP !(2019-07-26 15:11) Zgłoś naruszenie 110
szkoda że z komentowanego artykułu nie udało się wyczytać kiedy i dlaczego nastąpiło owe "ZAKŁÓCENIE NA LINII " - powinno być chyba oczywistym , że nie nastąpiło to z winy przewożnika autobusowego lub operatora ? - a tak naprawdę Z JAKĄ SYTUACJĄ MAMY DO CZYNIENIA ?
OdpowiedzKTO i KOMU pisze ustawę o ptz ?(2019-07-26 16:02) Zgłoś naruszenie 110
moim zdaniem , nie koniecznie trzeba być profesorem, czy chodzić do najlepszej szkoły, przecież regułą jest że ludzie rodzą się z Bożym darem logicznego myślenia - czy dlatego nasze państwo nie byłoby w stanie przyjąć przepisów ustawy o ptz na poziomie demokratycznego państwa w XXI wieku. Niestety jak wychodzi z praktyki w naszej Ojczyżnie chyba mamy z tym potężny problem ?
OdpowiedzKto był pierwszy ?(2019-07-27 07:41) Zgłoś naruszenie 100
WIELKA SZKODA, że autorka artykułu nie porozmawiała z samorządami które przywróciły pozamiejskie połączenia autobusowe po 18 lipca 2019 r i czekają na termin składania wniosków o dopłaty (po 23 sierpnia 2019, ale tylko na 4 miesiące jak rozumiem) - czy w Polsce są takie samorządy ?
Odpowiedzwiatr w oczy i zima za pasem ?(2019-07-27 15:43) Zgłoś naruszenie 80
czasu mało ?, bo zima mogłaby zaskoczyć rząd i niektóre samorządy ? , tak wynikałoby z obserwacji tempa procesu naprawiania pozamiejskiej drogowej komunikacji zbiorowej w Polsce w ostatnich latach - a przecież w nowym 2020 roku , byłby nowy jednoroczny sezon naprawczy, jak rozumiem, a więc chyba znowu mało czasu - niestety, jak się wydaje chyba trudno będzie doczekać się możliwości dojazdu transportem zbiorowym do miejscowości odciętych od świata w okresie "postkomuny" . ( rok ma tylko 365 dni - tego kalendarza nie uda się poprawić)
Odpowiedzmądre słowa :(2019-07-29 06:17) Zgłoś naruszenie 50
o sprawdzonych , dobrych rozwiązaniach stosowanych na świecie w z publicznym transporcie zbiorowym, można poczytać na stronie SmogLab, w świetnym artykule pt. "Transport postawiony na głowie" z dnia 07 stycznia 2019r. Zachęcam, bo naprawdę warto. Jak dla mnie jest to najlepszy artykuł, jaki kiedykolwiek przeczytałem w tej sprawie.
OdpowiedzGuttentag(2019-07-29 08:10) Zgłoś naruszenie 30
Czy ta ustawa dotyczy też Dobrodzienia? Dobrodzień Miasto i Gmina w Powiecie Oleskim. Nie ma jak dojechać do pracy w swoim mieście powiatowym, nie ma jak wrócić z pracy. Nawet nie ma jak dojechać zarejestrować się w Urzędzie Pracy. Ani do rodziny, lekarza, starostwa, na zakupy, nic. Pierwszy busik prostą drogą o godz. 11:30, drugi i ostatni o 12:35. A ludzie pracują w godz. 6-14, 6-16, 6-18, 7-15, 7-19, 7:30-15:30, 8-16, 8-18. Serwują nam obietnice przywrócenia transportu z każdej wioski, a tu miasto ze swoim miastem powiatowym nie ma połączenia. Za to do obcego miasta powiatowego busiki co godzinę od 6 rano. Władza gminna i powiatowa porusza się swoimi autami, więc dla niej problem nie istnieje.
Odpowiedz