Dziś kolejne negocjacje pomiędzy władzami PAŻP a kontrolerami walczącymi o poprawę warunków pracy.
Kontrolerzy ruchu lotniczego weszli w spór zbiorowy ze swoim pracodawcą, którym jest Polska Agencja Żeglugi Powietrznej, już rok temu. Chcą pracować na stanowiskach operacyjnych do 57., a nie jak obecnie do 65. roku życia. Stąd też robocza nazwa propozycji program 57 plus. Potem mogliby przejść na inne, mniej stresogenne stanowiska (np. zająć się szkoleniami przyszłych kontrolerów). Ostatnie spotkanie ze związkowcami miało miejsce 2 maja. Nie udało się osiągnąć kompromisu.
Władze PAŻP, jak nieoficjalnie słyszymy, też widzą potrzebę takich rozwiązań, ale sprawa rozbija się o warunki finansowe. Przejście na inne stanowiska lub pozostanie w dyspozycji pracodawcy wiązałoby się z dalszym otrzymywaniem części wynagrodzenia. Strona społeczna postuluje, by było to 60 proc. dotychczasowych poborów. – Z punktu widzenia płynności finansowej firmy są to warunki niemożliwe do realizacji – przyznaje nam jeden z pracowników PAŻP.
Zarobki kontrolerów są imponujące. Średnia miesięczna to 40 tys. zł dla kontrolerów zbliżania, 52 tys. zł dla kontrolerów obszaru i ok. 25 tys. zł dla kontrolerów służby kontroli lotniska. Do tego czas pracy nie może przekraczać 7,5 godziny na dobę na stanowisku operacyjnym i przeciętnie 30 godzin na tydzień.
– Utrzymanie, po odejściu z pracy operacyjnej, 60 proc. zarobków oznaczałoby wypłatę do czasu przejścia na emeryturę uposażenia rzędu kilkudziesięciu tysięcy złotych miesięcznie. I to zarówno jeśli osoba taka podejmie pracę w innym obszarze działalności agencji, jak i w przypadku gdy pracownik byłby jedynie w dyspozycji kadrowej – opowiada nasz rozmówca znający kulisy negocjacji ze związkowcami. Jak słyszymy, nadzorujący PAŻP resort infrastruktury sceptycznie podchodzi do żądań związkowców, a to dodatkowo komplikuje rozmowy.
Poprosiliśmy PAŻP o oficjalne stanowisko. – Zarząd chce, by wypracowywane rozwiązania w ramach programu 57 plus były zadowalające dla obu stron i jednocześnie akceptowalne społecznie – mówi Mateusz Sokołowski, rzecznik PAŻP.
Kontrolerzy odbijają piłeczkę. Ich zdaniem nie wszyscy odchodzący kontrolerzy musieliby zarabiać aż 60 proc. dotychczasowej pensji. Można też pomyśleć o jakichś okresach przejściowych. Twierdzą, że nowi kontrolerzy mogą zarabiać 40 proc. uposażenia tych, którzy odejdą na inne stanowiska. Jak przekonują, wówczas całą sprawę dałoby się załatwić praktycznie bezkosztowo. Ale do takich uzgodnień droga daleka. – Na razie chodzi nie tyle o kwoty, ile dobrą wolę pracodawcy i dostrzeżenie wagi problemu. Na szali jest przecież bezpieczeństwo podróżnych, kontrolerzy nie mogą być przemęczeni. Pracodawca od półtora roku deklaruje chęć pochylenia się nad naszą pracą, ale jak dotąd nic się nie wydarzyło – tłumaczą nam władze Związku Zawodowego Kontrolerów Ruchu Lotniczego.
Mimo sporu z pracownikami agencja poszukuje ludzi do pracy. W tej chwili szkolonych jest ponad 50 nowych kandydatów, a do końca maja potrwa nabór kolejnych. Plan zakłada, by do końca 2019 r. polskiego nieba doglądało 617 kontrolerów. Aktualnie jest ich ok. 570.