Polscy producenci taboru szynowego – pociągów, lokomotyw czy tramwajów – są już znani w Europie. Dzięki współpracy z tymi markami rozwinęły się także setki mniejszych, krajowych poddostawców.
Polscy producenci taboru szynowego – pociągów, lokomotyw czy tramwajów – są już znani w Europie. Dzięki współpracy z tymi markami rozwinęły się także setki mniejszych, krajowych poddostawców.
Tramwaje z bydgoskiej Pesy jeżdżą już w wielu miastach polskich i kilku w Europie. Firma znana jest także z szynobusów czy elektrycznych pociągów, którymi mocno konkuruje z nowosądeckim Newagiem. Po trudnych latach do gry wraca Fabryka Pojazdów Szynowych H. Cegielski. W najbliższych latach ma się zająć przede wszystkim modernizacją wagonów. Opracowuje też pojazd hybrydowy, czyli taki, który może jeździć zarówno na trasach zelektryfikowanych, jak i takich, gdzie nie ma trakcji elektrycznej. Z kolei podpoznański Solaris, znany dotychczas głównie z produkcji autobusów, coraz bardziej inwestuje w segment tramwajowy. Zarówno Pesa, Newag, jak i Solaris mają na koncie poważne kontrakty zagraniczne i stały się znanymi markami.
Ale przeciętny Polak często nie ma świadomości, że boom w branży pociągnął za sobą rozwój setek mniejszych, rodzimych firm. – Współpracuje z nami od lat wiele polskich przedsiębiorstw. Szacujemy, że jest ich ok. 1800, z czego prawie tysiąc działa wprost na potrzeby naszej produkcji – mówi Jacek Bucław, dyrektor logistyki i zakupów w Pesie. – Liczbę miejsc pracy w okołobiznesowym otoczeniu naszej firmy szacujemy na 90 tys. – dodaje.
W Pesie obliczają, że udział komponentów czy podzespołów pochodzących z polskich firm wynosi od 40 do 70–80 proc. Najwięcej polskich części jest w tramwajach. Według Jacka Bucława poddostawcy nie tylko zarabiają na współpracy, ale także podnoszą kwalifikacje, wprowadzają innowacje i zyskują marketingowo. – Często współpracę z nami podkreślają w swoich działaniach promocyjnych – dodaje. Wśród poddostawców Pesy wymieniane są m.in.: Rawag (zabudowa wnętrza i elementy pudła pojazdu, Growag (wyposażenie wnętrz), Huta Bankowa (układy biegowo-jezdne), R&G Plus (systemy informacyjne, kasowniki), El-Mag (wyposażenie wnętrza), Centrum Elektryczne Boguccy oraz Aste (materiały elektryczne i elektroniczne), LedaTel (mechanika i systemy pokładowe).
Nie są tajemnicą problemy finansowe Pesy spowodowane m.in. nagromadzeniem zleceń czy rezygnacją przez Moskwę, po nałożeniu sankcji, z dużej części zamówionych tramwajów. Bydgoską firmę ma teraz uratować kredyt w wysokości 200 mln zł, który udzieliło konsorcjum banków z PKO BP na czele. Pesa podkreśla, że wyjście na prostą jest ważne nie tylko dla niej, ale właśnie dla tej ogromnej liczby kooperantów.
W Newagu liczba współpracujących firm jest szacowana na ok. 2200. – Większość z nich to podmioty polskie lub takie, w których polski kapitał dominuje – mówi Józef Michalik, wiceprezes nowosądeckiej spółki. – To w dużej mierze dostawcy podzespołów i elementów wyposażenia wnętrza. Domeną polskich podmiotów są także systemy informatyczne, systemy informacji pasażerskiej, wyświetlacze reklam i kasowniki – zaznacza Michalik. Dodaje, że nazwy firm współpracujących z Newagiem można by wyliczać w nieskończoność. Wymienia tylko jedno przedsiębiorstwo, które jest dostawcą jednych z bardziej zaawansowanych podzespołów w pociągach – przetwornic napięcia i falowników zmieniających prąd stały na przemienny. To warszawski Medcom, który uznawany jest za jednego z najbardziej innowacyjnych producentów urządzeń energoelektronicznych na świecie.
O dużej roli polskich dostawców przy produkcji pociągów coraz częściej mówią firmy zagraniczne, które otwierają u nas swoje fabryki. Tak jest np. ze szwajcarskim Stadlerem, który 10 lat temu uruchomił filię w Siedlcach, gdzie powstają pociągi dla wielu krajów. To tam produkowano także pociągi Flirt dla PKP Intercity, na których umieszczono nawet napis „Wyprodukowano w Siedlcach”.
Według szacunków Stadlera liczba zatrudnionych w polskich firmach, które współpracują z siedlecką fabryką, sięga ponad 30 tys. osób. Tomasz Prajs, szef zakładu, oblicza, że pociąg Flirt dla PKP Intercity już w niemal 60 proc. zmontowany został z części, które dostarczyły polskie firmy. To np. Spawsystem z Gniewczyny koło Łańcuta, który produkuje różne konstrukcje spawane, obudowy wewnętrzne i zewnętrzne w pociągach. Konstrukcje metalowych szaf elektrycznych pochodzą z siedleckiego Bozametu. Drewtur ze Słodkowa koło Konina dostarcza drewniane podłogi, Kamet – elementy pulpitu maszynisty, Opakmet z Inowrocławia fragmenty sufitów, a Spawmet – poręcze.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama