Zapowiedzi podwyższenia akcyzy sprawiły, że rzuciliśmy się na używane samochody. Od momentu wstąpienia do UE sprowadziliśmy ich już ponad 10 mln. Import „używek” dynamicznie przyspieszył w końcówce 2016 r. – wynika z najnowszych statystyk opublikowanych przez instytut Samar, który monitoruje rynek motoryzacyjny.
Zapowiedzi podwyższenia akcyzy sprawiły, że rzuciliśmy się na używane samochody. Od momentu wstąpienia do UE sprowadziliśmy ich już ponad 10 mln. Import „używek” dynamicznie przyspieszył w końcówce 2016 r. – wynika z najnowszych statystyk opublikowanych przez instytut Samar, który monitoruje rynek motoryzacyjny.
W ostatnim miesiącu roku zarejestrowanych zostało 91 427 takich pojazdów – aż o 71,9 proc. więcej niż w grudniu 2015 r. Nie mniej imponująco prezentuje się wynik całoroczny – w 2016 r. sprowadziliśmy z zagranicy 942,4 tys. aut osobowych z drugiej ręki, co jest najlepszym rezultatem od 2008 r. A gdy do tej liczby dołoży się samochody dostawcze, to okazuje się, że import przekroczył magiczną liczbę miliona pojazdów.
Eksperci pytani o przyczyny tego wzrostu zainteresowania używanymi autami odpowiadają, że to efekt zapowiedzi Ministerstwa Finansów dotyczących zmian w akcyzie. Resort zamierza zróżnicować jej stawki, co negatywnie odczuć mają zwłaszcza osoby sprowadzające z Zachodu starsze modele z dużymi silnikami. Dla przykładu, dziś za importowanego mercedesa E320 CDI z 2004 r. wartego 5 tys. euro zapłacić trzeba ok. 4 tys. zł podatku. Jeżeli w życie wejdą proponowane zmiany, to kwota ta urośnie ponad dwukrotnie – do niemal 9 tys. zł. Taka perspektywa zadziałała mobilizująco i osoby indywidualne, które rozważały zakup czy wymianę auta, po prostu przyspieszyły decyzję. Z kolei firmy handlujące używanymi pojazdami postanowiły sprowadzić ich więcej, niejako na zapas.
Fakt, że to zapowiedzi zmian w stawkach akcyzy wywołały importową lawinę, uwiarygodniają także inne statystyki. Średni wiek auta importowanego w grudniu to aż 12 lat. Ostatni raz tak stare samochody przywoziliśmy w 2000 r. Szczególnie mocno wzrosło zainteresowanie egzemplarzami wyprodukowanymi we wczesnych latach 90. Niemal jedna czwarta osobówek sprowadzanych w ostatnim miesiącu 2016 r. została wyprodukowana przed 1996 r. Ponadto auta z Niemiec czy Francji częściej miały pod maskami silniki o pojemności przekraczającej dwa litry – czyli takie, które w niedalekiej przyszłości mają być obłożone wyraźnie wyższymi stawkami podatku.
Najpopularniejszym sprowadzanym modelem pozostaje Audi A4. A to – zdaniem ekspertów – dowodzi tezy, że zdecydowana większość Polaków nadal woli kupić kilkunastoletnią limuzynę klasy premium z dużym przebiegiem niż np. nowe miejskie auto w podobnej cenie. – Efektem tego jest większe zanieczyszczenie środowiska i mniejsze bezpieczeństwo na drogach – grzmi branża motoryzacyjna, która od lat postuluje wprowadzenie rozwiązań, które zahamują import najstarszych i najbardziej zużytych aut.
Z drugiej strony nie ulega najmniejszej wątpliwości, że to właśnie dzięki otwartemu unijnemu rynkowi i brakowi ograniczeń w sprowadzaniu samochodów Polska w stosunkowo krótkim czasie dorównała pod względem zmotoryzowania tej bardziej rozwiniętej części Europy. Od momentu wstąpienia do UE w maju 2004 r. z Zachodu przyjechało do nas 10,5 mln samochodów. Być może leciwych czy wymagających napraw. Ale i tak większość z nich prezentuje lepszy poziom niż polonezy, daewoo i fiaty cinquecento, którymi jeździliśmy wcześniej.
Dalszy ciąg materiału pod wideo
Powiązane
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama