W ramach reformy „Od papierowej do cyfrowej Polski” operatorzy apelują o zmiany w prawie. Chcieliby móc podpisywać umowy z klientami przez internet.
Jest okazja, żeby zaoszczędzić. Tylko w ostatnich trzech latach ponad 4,7 mln razy abonenci przenosili swoje numery telefonów między sieciami, o ponad 3 mln wzrosła liczba umów na wiązane pakiety usług, a o kolejne 2 mln – liczba użytkowników, czyli abonentów internetowych. Każdy z nich musiał podpisywać umowę, a każda z nich to co najmniej kilkanaście, a czasem i kilkadziesiąt stron.
– Koszty są naprawdę pokaźne – twierdzi Mirosław Śmiałek, ekspert w Polskiej Izbie Informatyki i Telekomunikacji. – A to przecież nie wszystko, wciąż są podpisywane nowe umowy z klientami przy przedłużaniu abonamentu i inne dokumenty podczas trwania umowy. Mimo iż mamy 2016 r., dostęp do sieci i do mobilnych urządzeń jest naprawdę powszechny, nie możemy zaoferować klientom wygodnej, zdalnej formuły współpracy. A to przecież nie tylko dla samych firm byłaby oszczędność – dodaje.
Właśnie PIIT, zrzeszająca największe firmy sektora telekomunikacyjnego, skierowała do Ministerstwa Cyfryzacji list wraz z propozycjami nowelizacji prawa telekomunikacyjnego, tak by w pierwszej kolejnos´ci operator telekomunikacyjny mógł korzystac´ w kontakcie z abonentem z formy elektronicznej lub dokumentowej, chyba z˙e klient przy zawarciu umowy lub w czasie jej trwania zgłosi z˙a?danie komunikacji w formie pisemnej. Forma dokumentowa oznacza przesyłanie dokumentów przez internet, np. w postaci załączników, a elektroniczna – zawarcie umowy i zapoznanie się z regulaminem w internecie.
Podstawowa zmiana w propozycji PIIT dotyczy art. 56 ust. 2 prawa telekomunikacyjnego. Chodzi o zniesienie ograniczenia dopuszczalnos´ci zawarcia umowy w formie elektronicznej. Dzisiaj na stronie internetowej dostawcy usług można co najwyżej wypełnić formularz albo zmienić dane. Sam kontrakt musi mieć formę papierowego dokumentu.
– Naprawdę obecnie, poza przepisami, już nic stoi na przeszkodzie, by kontaktować się z klientami za pomocą internetu, stąd właśnie nasza propozycja – dodaje. Śmiałek tłumaczy, że telekomy nie chcą narzucać wszystkim klientom takiej formuły. – Zdajemy sobie sprawę z tego, że nie wszyscy mogą i chcą korzystać z internetu, a więc tradycyjna forma papierowa wciąż by pozostała, ale była alternatywą, a nie podstawową opcją, jak teraz – dodaje.
Na pierwszy rzut oka pomysł zgłoszony do Ministerstwa Cyfryzacji wydaje się bardzo prosty do wprowadzenia w życie. Skoro poczta e-mailowa, e-konta bankowe czy profile w serwisach społecznościowych są coraz powszechniejsze, to co za problem, by wprowadzić podpisywanie umów zdalnie? – Co do samej zasady to krok jak najbardziej sensowny. Już teraz mamy przykład, jak może to działać na rynku telekomunikacyjnym, obserwując, jak świetnie przyjęły się e-faktury. Liczba klientów korzystających z takiego przesyłania rachunków przekracza już 15 mln – tłumaczy Piotr Mieczkowski, ekspert ds. telekomunikacji z EY. – Wynika to z polityki telekomów, premiujących taką formę rozliczenia. Właściwie powszechne jest rozwiązanie, w którym każdy klient, który zdecyduje się na rachunek elektroniczny, ma około 5 zł zniżki w abonamencie, czy raczej jeżeli się na nią nie zdecyduje, to płaci o 5 zł więcej. Zapewne podobnie premiowany byłby wybór e-umowy. Czyli i dla klientów byłaby to pewna oszczędność – dodaje ekspert.
Nie tylko korzyści finansowe stoją za propozycją operatorów. Bardzo ważne jest także równanie do globalnej konkurencji. W taki wirtualny sposób działają zagraniczne firmy oferujące usługi sieciowe, które w efekcie stają się znacznie bardziej konkurencyjne od zarejestrowanych w Polsce. Tylko przez internet, bez papierowej umowy, nawet bez kuriera, który dowiózłby jakieś dokumenty do podpisania, swój abonament także w Polsce sprzedaje Netflix.
– Argumenty za takim rozwiązaniem są naprawdę rozsądne. Tyle że trudniejsze będzie przeprowadzenie zmian w prawie. Nie dlatego, że jest tu jakaś niechęć ze strony rządu. Wręcz przeciwnie, jest przecież cała grupa Cashless/Paperless Poland pracująca w Ministerstwie Rozwoju nad rozwiązaniami mającymi – jak to się mawia – „odpapierzyć” gospodarkę. Ale tych zadań związanych z cyfryzacją gospodarki także w resorcie cyfryzacji jest tak dużo, że raczej pomysł PIIT nie trafi na pierwszą linię działań – ocenia Mieczkowski.
Ministerstwo Cyfryzacji przyznaje, że propozycja zmian w prawie do niego trafiła. – Zapoznajemy się z nią przed przesłaniem do grupy Cashless/Paperless – mówi rzecznik MC Karol Manys.
Bez gotówki i bez papieru
Resorty rozwoju, cyfryzacji i zdrowia przygotowują program „Od papierowej do cyfrowej Polski”, który wyznaczy kierunki rozwoju e-państwa i cyfryzacji gospodarki. Przewiduje on m.in. cyfryzację kluczowych usług publicznych, zwiększenie obrotu bezgotówkowego i wdrożenie inicjatywy tożsamości elektronicznej (eID). Podstawowe założenie jest takie, by za trzy do pięciu lat połowa obywateli 80 proc. relacji z administracją prowadziła przez internet, a w ciągu pięciu lat udział pieniądza gotówkowego spadł z 21,5 proc. do mniej niż 15 proc.
Projekty, nad którymi trwają prace, to m.in:
– Obywatel.gov.pl – brama do wszystkich e-usług, w tym stworzenie oficjalnej skrzynki pocztowej, aby każdy obywatel miał swój adres e-mail, dzięki któremu może się kontaktować z urzędem czy przesyłać dokumenty za pomocą internetu; – e-ID – czyli państwowo uznane sposoby identyfikacji tożsamości obywatela w sieci; w 2017 r. liczba użytkowników z eID powinna sięgać 10 mln.