Przygotowywane przepisy mają ograniczyć aktywność automatów dzwoniących. Zdaniem ekspertów potrzeba jednak głębszej reformy i zwiększenia efektywności organów nadzorczych. Z milionowych kar nałożonych przez UKE do kasy państwa wpłynęło dotąd raptem… 500 zł.

Oferty montażu paneli fotowoltaicznych, wyjazdy do hoteli w promocyjnych cenach, zaproszenia na pokazy handlowe - tego typu ofert drogą telefoniczną muszą wysłuchiwać miliony Polaków. Problem natrętnych połączeń marketingowych nasilił się, odkąd są one wykonywane już nie tylko przez pracowników call centrer, lecz także mniej lub bardziej sterowane przez nich automatyczne programy dzwoniące (tzw. robocalls).
Janusz Cieszyński, pełnomocnik rządu ds. cyberbezpieczeństwa, potwierdza, że rząd dostrzegł problem. I uznał, że obowiązujące przepisy nie wystarczą, by poradzić sobie z narastającym zjawiskiem.
Strachy na lachy
Obecnie kwestię tę reguluje art. 172 ustawy - Prawo telekomunikacyjne (t.j. Dz.U. z 2021 r. poz. 576; dalej: p.t.). Stanowi on, że używanie automatycznych systemów wywołujących w celach marketingu bezpośredniego jest zakazane, jeśli abonent lub użytkownik końcowy nie wyraził zgody na wykorzystanie tychże systemów w tym celu. W myśl art. 174 do uzyskania zgody stosuje się przepisy o ochronie danych osobowych. Za dzwonienie bez zgody grozi kara w wysokości do 3 proc. przychodu przedsiębiorcy.
Jak się okazuje, skala egzekwowania tego przepisu jest, delikatnie ujmując, niezbyt imponująca. Tylko niewielka część z postępowań prowadzonych w ostatnich latach przez prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej (UKE) z tytułu naruszenia art. 172 p.t. zakończyła się nałożeniem kary finansowej. I raptem jedna z nich została wpłacona przez przedsiębiorcę - ta najniższa (patrz: grafika).
- Przedstawiona statystyka pokazuje całkowity brak istnienia aparatu państwowego mogącego skutecznie egzekwować obowiązujące prawo - uważa Piotr Liwszic, prawnik i autor serwisu Judykatura.pl. Według niego wyjaśnienia tej sytuacji są dwa: albo to garstka ukaranych podmiotów atakuje miliony Polaków telefonami, albo też UKE nie wywiązuje się należycie ze swoich zadań.
Klaudia Kieliszczyk z wydziału komunikacji biura prezesa UKE tłumaczy, że wydłużenie procesu spłaty kary wynika z faktu, że przedsiębiorcy zazwyczaj odwołują się od decyzji urzędu. W pięciu z sześciu przypadków kar nałożonych przez prezesa UKE przedsiębiorcy złożyli odwołania do Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Do 21 lutego br. nie zapadły prawomocne wyroki, mimo że część decyzji UKE była wydana jeszcze w 2018 r., w dodatku za naruszenia sprzed nawet ośmiu lat.
Przedstawicielka UKE zaznacza, że nie wszystkie robocalls naruszają prawo.
- Wielu abonentów udziela zgody na przekazywanie treści marketingowych oraz na administrowanie uzyskanymi danymi osobowymi. Korzystają z różnego rodzaju portali czy usług internetowych, nie zdając być może sobie sprawy z konsekwencji takiej zgody i zapominając o jej udzieleniu - mówi Klaudia Kieliszczyk.
Bez rewolucji
Czy sytuację mogą poprawić przepisy przygotowywane przez rząd? W niedawnej odpowiedzi na interpelację nr 31267 Janusz Cieszyński wskazuje, że w projektowanej ustawie - Prawo komunikacji elektronicznej pojawi się zakaz używania automatycznych systemów wywołujących lub telekomunikacyjnych urządzeń końcowych dla celów marketingu bezpośredniego w sytuacji, w której abonent lub użytkownik końcowy nie wyraził uprzednio na to zgody. Działanie to ma stanowić czyn nieuczciwej konkurencji. Ma się też pojawić definicja automatycznych systemów wywołujących oraz wskazanie, że zgoda na kontakt musi być konkretna i w określonym celu.
Rzecz w tym, że prawnicy nie dostrzegają rewolucyjności projektowanego przepisu. - To jest dokładnie taki sam stan prawny, obowiązujący i projektowany: jest i będzie zakazane używanie automatycznych systemów wywołujących do celów marketingu bezpośredniego bez zgody tego, do kogo się dzwoni - uważa dr Paweł Litwiński, adwokat z kancelarii Barta Litwiński. Dodaje, że uznanie takich praktyk za czyn nieuczciwej konkurencji wiele nie zmienia, bo nawet obecnie można je rozpatrywać w takich kategoriach.
Podobnego zdania jest Piotr Liwszic. Przypomina on, że obowiązujący art. 172 p.t. zabrania nawiązania telefonicznego z abonentem bez posiadania jego uprzedniej zgody i nie ma tutaj znaczenia, czy numer telefonu „wykręci” człowiek, czy automat oraz kto się odezwie w słuchawce, tj. człowiek czy automat - nadal potrzeba do tego uprzedniej zgody, której warunki wyrażenia odpowiadają zgodzie z RODO. Ponadto w orzecznictwie nawet wykonanie telefonu w celu zapytania o zgodę na przedstawienie oferty marketingowej jest traktowane jako naruszenie prawa.
Przepełniona kuchnia
Zdaniem dr. Pawła Litwińskiego kłopotem nie są więc przepisy, lecz - biorąc pod uwagę statystyki wydanych decyzji UKE - efektywność ich egzekwowania. Inny problem stanowi to, że są aż trzy urzędy mogące prowadzić postępowania i nakładać kary za - szeroko rozumiane - wydzwanianie do abonentów bez zgody. Bezpośrednio przestrzegania art. 172 p.t. pilnuje bowiem prezes UKE. Z kolei prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK) może wymierzyć karę za stosowanie praktyk naruszających zbiorowe interesy konsumentów związane z naruszaniem wspomnianego art. 172. Zaś prezes Urzędu Ochrony Danych Osobowych (UODO) może karać za naruszenia związane z niezgodnym z prawem przetwarzaniem danych osobowych. W praktyce podmiot dzwoniący bez zgody abonenta naraża się więc na potencjalne kary od wszystkich trzech organów.
To jednak sytuacja porównywalna z kuchnią, w której - gdy kucharek sześć, to nie ma co jeść. - Żaden z urzędów nie kwapi się, aby systemowo zająć się problematyką nieuprawnionego dzwonienia do abonentów - mówi dr Paweł Litwiński. Dlaczego? - Bo każdy musi podejmować działania quasi-śledcze: ustalać, kto dzwoni, i wyjaśniać nieraz zagmatwane stany faktyczne. Trzy organy mogące zajmować się de facto tym samym sprawiają, że odpowiedzialność się rozmywa - twierdzi dr Litwiński.
Wygląda to tak, że urzędy przesyłają sobie zawiadomienia, procedury trwają, a przedsiębiorcy mogą w tym czasie nawet latami naruszać przepisy. W ubiegłą środę prezes UOKiK poinformował o nałożeniu kar oraz wszczęciu postępowań względem firm oferujących panele fotowoltaiczne. Wśród tych, które trafiły pod lupę, jest spółka Euro CallCenter, stosująca telemarketing przy użyciu botów. W jej sprawie prezes UOKiK zawiadomił dodatkowo prokuraturę oraz prezesa UODO, jako że może ona zajmować się nieuprawnionym przetwarzaniem danych osobowych konsumentów, naruszając art. 107 ust. 1 ustawy o ochronie danych osobowych (t.j. Dz.U. z 2019 r. poz. 1781). Prezes UOKiK deklaruje, że przed ewentualnym postawieniem spółce zarzutów będzie konsultować się z UKE. Na efekty postępowania organu antymonopolowego oraz wspomnianych zawiadomień trzeba teraz poczekać.©℗
Niewiele kar, jeszcze mniej zapłaconych / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe