Sprzedaż częstotliwości 800 MHz może się okazać kolejną e-kompromitacją.
Dzisiaj okaże się, czy już raz odwołana aukcja częstotliwości przeznaczonych pod szybki internet LTE tym razem odbędzie się zgodnie z planem. Eksperci i analitycy rynku podkreślają, że liczne błędy popełnione przy jej organizacji stawiają pod znakiem zapytania rezultat i tym samym wnoszą duże ryzyko inwestycyjne.
– To przełoży się na wyższy koszt pozyskania pieniędzy na zakup częstotliwości i budowę sieci LTE na rynkach finansowych. Różnicę będą musieli ostatecznie pokryć klienci korzystający z usług telekomów – uważa Andrzej Piotrowski z Centrum im. Adama Smitha. To w optymistycznym scenariuszu, bo Piotrowski uważa, że będzie znacznie gorzej – po raz kolejny podatnicy staną przed perspektywą sfinansowania gigantycznych odszkodowań. Dlaczego nam one grożą? Jeśli aukcja nie zostanie odwołana, łatwo będzie podważyć jej wyniki. Magdalena Gaj, prezes Urzędu Komunikacji Elektronicznej, zdecydowała bowiem, że wstępne oferty można składać do poniedziałku do godz. 15.00. Sposób ustalenia tego terminu kwestionują prawnicy oraz poprzedniczka Gaj na urzędzie – Anna Streżyńska. W skrócie chodzi o to, że ich zdaniem przepisy nakazują przyjmowanie ofert do godz. 24.00 w poniedziałek. W ubiegłym tygodniu tę opinię potwierdziło Biuro Analiz Sejmowych (BAS).
UKE nie ustępuje i ustami rzecznika prasowego Dawida Piekarza zapewnia, że termin składania ofert został zgodnie z rozporządzeniem ministra administracji i cyfryzacji określony w ogłoszeniu o aukcji i upływa 24 listopada. – Zgodnie z tym ogłoszeniem oferty należy składać w godzinach 9–15 w kancelarii głównej UKE – mówi Piekarz, przekonany, że tak czy owak szukano by powodów do kwestionowania wyników. – Każdy proces w historii sprzedaży częstotliwości przez regulatora w Polsce był zaskarżany do sądów z różnych powodów – podkreśla rzecznik UKE. – Co do opinii BAS, należy wskazać, iż nie wiąże ona w jakikolwiek sposób prezesa UKE. Nasze zaniepokojenie budzi fakt jej wykorzystywania do próby zablokowania tak ważnego dla gospodarki, jak i obywateli procesu – podsumowuje Piekarz. Jeszcze kilka miesięcy temu prezes UKE w sprawie opinii BAS wypowiadała się w zgoła inny sposób.
Pierwszy raz aukcja częstotliwości pod LTE została odwołana na początku 2014 r. UKE w istotny sposób zmienił wówczas warunki, na jakich ma być przeprowadzana – m. in. na takich samych zasadach jak pozostali operatorzy mogą teraz startować spółki z grupy kapitałowej Zygmunta Solorza-Żaka. Wcześniej np. Polkomtel mógł się ubiegać o mniej pasma niż T-Mobile, Orange czy Play. Prezes Gaj w wywiadzie udzielonym DGP w maju tak uzasadniała tę zmianę. „Na początku kwietnia pojawiła się opinia BAS, zgodnie z którą przepis, na podstawie którego prezes UKE może wyłączyć z udziału w aukcji jakiś podmiot, dotyczy tylko wyłączenia, a nie ograniczenia” – tłumaczyła Gaj. I podkreślała, że chociaż sama się z nią nie zgadza, to jednak jest to opinia biura organu legislacyjnego, której ignorować nie można. – Nie jest to obowiązująca wykładnia prawa, ale każdy przetarg w tym kraju od 15 lat jest zawsze skarżony. Wydaje mi się, że tak jak można by było różnie podchodzić do opinii przygotowywanych na zamówienie przedsiębiorców, tak sąd bardzo restrykcyjnie potraktowałby opinię BAS. Ta aukcja jest bardzo ważna dla społeczeństwa, więc nie można ryzykować, aby były podstawy prawne do kwestionowania jej wyników – oceniała prezes UKE.
Termin składania ofert to główny, ale niejedyny zarzut. Andrzej Piotrowski wylicza, że utrzymano np. budzący wątpliwości zapis o grupach kapitałowych, przez co nie wiadomo, które spółki Solorza-Żaka mogą startować w aukcji, a które nie. Ponadto jeśli podmioty złożą identyczną ofertę, to rozstrzygać ma... losowanie, co jego zdaniem jest spektakularnym dowodem na ułomność całej procedury. – Od lotto różni się jedynie prawdopodobieństwem wygranej – ironizuje ekspert.
Operatorzy nie chcą komentować całej sprawy. Nieoficjalnie potwierdzają większość zarzutów zgłaszanych przez niezależnych ekspertów. Za wyjątkiem Playa opowiadają się jednak za jak najszybszym przeprowadzeniem aukcji. Szczególnie zależy na tym T-Mobile i Orange, które nie mają odpowiednich częstotliwości, by zaoferować klientom równie szybki internet LTE, który sprzedają w tej chwili Plus i Cyfrowy Polsat.