Aukcję na rozdysponowanie pasma w zakresach 800 MHz i 2,6 GHz ogłosiła 10 października prezes Urzędu Komunikacji Elektronicznej Magdalena Gaj. Ustaliła przy tym termin przyjmowania zgłoszeń przez UKE do godz. 15. w poniedziałek 24 listopada.
Zdaniem Szydły ten termin jest krótszy o 9 godzin od "minimalnego, dopuszczalnego terminu", który powinien być nie krótszy niż 45 dni. Nie powinien więc kończyć się o godz. 15, a z "upływem ostatniego dnia", czyli z końcem 24 listopada. Jak podkreślił ekspert BAS, wynika to zarówno z Kodeksu postępowania administracyjnego, jak i z Kodeksu cywilnego.
W ocenie eksperta każde skrócenie terminu aukcji, "nawet o relatywnie krótki odcinek czasowy", wyczerpuje znamiona „rażącego naruszenia przepisów prawa”. Zatem jeśli prezes UKE sam nie unieważni aukcji na wiosek któregoś z jej uczestników, "istnieje bardzo poważne ryzyko, że unieważnienie tej aukcji zostanie Prezesowi UKE nakazane przez sąd administracyjny, o ile dany uczestnik aukcji zaskarży do sądu administracyjnego decyzję Prezesa UKE o odmowie unieważnienia aukcji".
O nieprawidłowym wyznaczeniu terminu składania zgłoszeń w aukcji jako pierwsza informowała była szefowa UKE Anna Streżyńska. "Oba systemy prawne - zarówno cywilny jak i administracyjny - mają identyczny sposób liczenia terminów, w tym terminów na złożenie jakichś dokumentów. W przypadku aukcji ten termin został skrócony o kilka godzin - aukcja kończy się o godz. 15, tymczasem termin powinien upływać z godziną dwudziestą czwartą dnia upływu terminu. Wydaje się, że to może zostać później wykorzystane przez jakieś podmioty, które będą chciały podważyć wyniki aukcji" - powiedziała Streżyńska w niedawnej rozmowie z PAP.
Obecna szefowa UKE Magdalena Gaj przekonywała natomiast, że termin został określony prawidłowo. "Oferty wstępne na rezerwację częstotliwości w pasmach 800 MHz i 2,6 GHz Urząd Komunikacji Elektronicznej przyjmuje do 24 listopada. Sposób składania ofert również został określony w ogłoszeniu o aukcji właściwie - w kancelarii Głównej UKE w godzinach 9-15 i nie pozostawia wątpliwości. Nie widzę zagrożenia dla przeprowadzenia aukcji w terminie albo skutecznego zaskarżenia jej wyniku" - mówiła PAP.
Wątpliwości przedstawionych przez Szydłę nie potwierdził także ekspert, z którym wcześniej rozmawiała PAP - Lech Wendołowski, operator aukcji elektronicznych w zamówieniach publicznych. "Aukcja na częstotliwości jest aukcją sprzedażową, a nie zakupową i nie jest realizowana w rygorze Prawa zamówień publicznych. Ramy takiej aukcji ustala Prawo telekomunikacyjne oraz rozporządzenie Ministra Administracji i Cyfryzacji w sprawie w sprawie przetargu, aukcji oraz konkursu na rezerwację częstotliwości lub zasobów orbitalnych przetargu, aukcji oraz konkursu na rezerwację częstotliwości lub zasobów orbitalnych" - stwierdził Wendołowski. Ale dodał też, ramy dla przeprowadzenia aukcji są "ogólne", bo w Polsce nie ma żadnych definicji, czym jest aukcja lub licytacja, a sposób szczegółowych rozwiązań "leży w gestii organizatora".
Szydło swoja ekspertyzę przygotował 18 listopada 2014 r. na zlecenie posła PiS Antoniego Mężydły, który - jak sam poinformował PAP - przekazał ją do UKE.
Częstotliwości, których dotyczy aukcja, mają szczególne znaczenie dla budowy sieci szerokopasmowego internetu. Obydwa zakresy uzupełniają się. Szczególnie istotna jest sprawa przejęcia pasma w zakresach 800 MHz, zwolnionego w lipcu 2013 roku na skutek wyłączenia telewizji analogowej, gdyż te częstotliwości dobrze nadają się do budowy superszybkiego internetu LTE. Pozwalają bowiem m.in. na rzadsze rozmieszczenie masztów, co obniża koszty inwestycji.
Decyzja prezes UKE wywołała sporo kontrowersji związanych z tym, czy operatora nie należałoby wybrać w trybie przetargu, gdzie o zwycięstwie decyduje więcej czynników, a nie tylko cena, jak w wypadku aukcji.
Wybór aukcji zamiast przetargu krytykował m.in. prezes UOKiK Adam Jasser, którego zdaniem "zakres i zasady ogłoszonej przez Prezesa UKE selekcji (...) w niedostateczny sposób chronią stan konkurencji i interesy konsumentów na tym rynku".
Pojawiły się też apele o odwołanie aukcji, zgłaszane m.in. przez Ludwika Dorna, a ostatnio przez Antoniego Mężydłę, na wniosek którego powstała ekspertyza BAS.