Zwolennicy liberalizacji norm podkreślają, że im są one surowsze, tym wyższe koszty ponoszą operatorzy. Zmuszeni są gęściej stawiać nadajniki, co rodzi problemy głównie w miastach, gdzie każdy metr kwadratowy jest na wagę złota. W dodatku większa liczba anten psuje krajobraz. Cierpią też konsumenci, bo z powodu mniejszego zasięgu gorsza jest jakość usług.
Ostateczną decyzję w sprawie norm podejmie minister środowiska. Na razie nie komentuje głośno sprawy i liczy się z protestami ekologów. Ale opór stawiać mogą też niektórzy politycy. Radni Krakowa, nie znając jeszcze szczegółów, już chcą zaostrzenia normy promieniowania.