Bliski jest koniec toczącej się od wielu lat rywalizacji cenowej na rynku telefonii mobilnej. Operatorzy będą do siebie przekonywać jakością i dodatkowymi usługami, a nie niższymi cenami
Przenoszenie numerów w sieciach komórkowych (tys.) / Dziennik Gazeta Prawna
W Polsce przypada 1,5 karty SIM na osobę – wynika z danych opublikowanych przez Główny Urząd Statystyczny. Jednak duże nasycenie rynku telefonii mobilnej nie jest największym problemem operatorów. Ważniejsze wydaje się inne zjawisko – Polacy coraz chętniej korzystają z możliwości przeniesienia numeru z jednej sieci do innej (MNP). W 2013 r. takiego wyboru dokonało 1,5 mln użytkowników telefonów, o 300 tys. więcej niż rok wcześniej.
Skąd tak duża skłonność do przenoszenia numerów? – Rośnie świadomość klientów, że jest taka usługa, i wiedzą jak z niej skorzystać. To ułatwia decyzję o przeniesieniu numeru i poszukiwaniu rozwiązań najlepiej dopasowanych do oczekiwań – wyjaśnia Wojciech Pronobis, dyrektor departamentu marketingu w T-Mobile. Dodaje, że każdy operator prowadzi też sporo działań w celu pozyskania klientów z innej sieci, aby zwiększyć swoją bazę abonentów. Przenoszeniu numerów sprzyjają też przyjęte w 2009 r. przepisy Prawa telekomunikacyjnego. Kiedyś była to droga przez mękę. Jeśli ktoś decydował się zmienić operatora i zachować numer, musiał się liczyć z tym, że nawet na kilka tygodni utraci możliwość korzystania z telefonu. Teraz cała operacja zajmuje nie więcej niż 24 godziny, a przerwa w dostępie do sieci komórkowej trwa godzinę i następuje w nocy, kiedy z telefonu zazwyczaj nie korzystamy.
Większość nowych użytkowników komórek i klientów odchodzących z tzw. wielkiej trójki: Orange, T-Mobile, Plus, przychodziła do tej pory do Playa. Najnowsze dane wskazują, że dynamika wzrostu liczby klientów tej sieci spada. Jeszcze w ubiegłym roku P4 przyjął ponad 900 tys. numerów (to ponad 58 proc. udział w rynku MNP), a oddał 140 tys. (zyskał ponad 760 tys. numerów). Na kolejnych miejscach znaleźli się Orange i T-Mobile. W I kw. 2014 r. Play przejął 209,1 tys. numerów, czyli około 52 proc. wszystkich (rok temu było to ok. 225 tys.).
Playowi po piętach zaczyna deptać Orange, który pierwszy raz od 2008 r. ma dodatni bilans przejęć numerów. Eksperci rynku telekomunikacyjnego uważają, że Play nadal będzie tracił przewagę. – Dynamika z kwartału na kwartał będzie maleć. To zupełnie normalne zjawisko, obserwowane także w innych krajach Europy. Im bardziej nowy operator zbliżał się do udziałów rynkowych starych telekomów, tym bardziej jego impet malał – mówi Witek Tomaszewski z portalu Telepolis. Dodaje, że zupełnie inną sprawą jest to, jak długo uda się jeszcze Playowi utrzymać wizerunek rynkowego destruktora, challengera z lepszymi cenami i ofertą. – Bo ta już zawsze najlepsza nie jest, a jest postrzegana jako taka głównie dzięki świetnemu marketingowi – wyjaśnia Tomaszewski.
Jego zdaniem Orange jest jedynym operatorem w Polsce, który ma najbardziej kompleksową ofertę – od telefonu i internetu stacjonarnego, poprzez telewizję, a kończąc na komórkach, i będzie to wykorzystywał. – Telekom ma ogromny potencjał dosprzedażowy, bo pojedynczy klient korzysta z niewiele ponad jednej usługi. Dla porównania, w kablówkach na jednego klienta przypadają średnio dwie usługi. Im więcej usług ma klient, tym jest bardziej lojalny wobec operatora. A na rynku komórkowym stawia się teraz właśnie na lojalność – bo kto potrzebował komórki, już ją od dawna ma – mówi Tomaszewski.
Lojalność jest w cenie, bo operatorzy nie będą już walczyć tańszymi ofertami. Usługi są już tanie i powszechnie dostępne. – Nawet, jeżeli ceny abonamentów nolimit spadłyby o 20 proc., z 29 zł do 25 zł, to nie zrobi to już na kliencie takiego wrażenia jak spadek o 20 proc. ze 100 zł – wylicza ekspert. Dodaje, że telekomy będą teraz walczyć o klientów, proponując dodatkowe usługi i lepszą jakość sieci.
W cieniu liderów na rynku MNP znajdują się T-Mobile i Polkomtel. Pierwszy od dawna deklaruje, że nie rywalizuje ceną, tylko jakością, ale po dużych przecenach taryf konkurencji także musiał spuścić z tonu. Z kolei Polkomtel znajduje się w ciągłej reorganizacji po przejęciu przez grupę kapitałową Zygmunta Solorza-Żaka. To utrudnia skuteczne konkurowanie na rynku, mimo że ten operator, zaraz po Orange, ma największy potencjał (telewizja, prąd, itp.), ale szuka sposobu na jego wykorzystanie.