Około 240 zł miesięcznie musielibyśmy płacić za mobilny internet, chcąc ściągać tyle danych, ile ściągamy, korzystając z sieci stacjonarnych. Taką kwotę uzyskamy, jeśli pomnożymy opłatę za abonament przez liczbę limitów transferu danych, które trzeba by wykorzystać, aby dorównać na przykład indywidualnym klientom korzystającym z sieci Netii. Jej statystyczny abonent transferuje 60 GB miesięcznie.
Karol Wieczorek, rzecznik operatora, uważa, że biorąc pod uwagę wzrost prędkości łączy stacjonarnych oraz ogromny skok popularności serwisów multimedialnych, jest bardzo prawdopodobne, że w 2014 r. średni transfer osiągnie poziom 100 GB miesięcznie. Dodajmy, że w 2011 r. przeciętny klient Netii ściągał miesięcznie 37 GB, a rok później – 46 GB danych. Pozostali operatorzy jak ognia unikają odpowiedzi na pytanie, ile danych transferują ich klienci. Nieoficjalnie wiadomo, że w sieciach kablowych średnie transfery są znacznie większe niż w Netii.
A ile internetu „zużywają” abonenci sieci komórkowych? Zdaniem Wojciecha Strzałkowskiego z T-Mobile wielkość miesięcznego transferu danych zależy od wykorzystywanego urządzenia. – W przypadku smartfonów to są setki MB, w przypadku tabletów można mówić o kilku GB – mówi Strzałkowski. Dodaje, że dużą popularnością wśród klientów T-Mobile cieszą się routery bezprzewodowe, które pozwalają na podłączenie kilku urządzeń. – Na terenach, gdzie zmodernizowaliśmy sieć, mogą stanowić doskonałą alternatywę dla łączy stacjonarnych – uważa Strzałkowski. – Decyzja o wyborze dostawcy nie jest decyzją, czy chcę ofertę z limitem, czy bez limitu, tylko czy chcę mieć szybki internet domowy w konkurencyjnej cenie – dodaje Aleksandra Gieros-Brzezińska, kierownik działu komunikacji korporacyjnej operatora sieci Plus.
Pozostało
73%
treści
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Powiązane
Reklama