- Unijne instytucje muszą wspierać otoczenie legislacyjne, by było bardziej przyjazne dla wszystkich sektorów gospodarki - mówi w wywiadzie dla DGP Pilar del Castillo Vera, główny negocjator Parlamentu Europejskiego ws. Kodeksu Komunikacji Elektronicznej.
Europejski Kodeks Komunikacji Elektronicznej to jeden z najambitniejszych projektów w ramach strategii Jednolitego Rynku Cyfrowego. Ma kompleksowo regulować kwestie telekomunikacyjne. Dlaczego to takie ważne?
Trzeba na początek wyjaśnić, jaka jest rola tej regulacji. Nie jest to pomysł nowy, od kilkunastu lat mamy już ramy regulacyjne dla usług komunikacji elektronicznej w Europie. Ostatnia ich wersja została przyjęta przez Parlament Europejski w 2009 r. Od tego czasu minęło już prawie dziewięć lat, czas więc na nowe rozwiązanie przystosowane do nowych okoliczności. Naszym celem jest, aby ta nowa wersja wsparła inwestycje w infrastrukturę komunikacyjną w całej Europie. Musimy zastosować sieci o wysokiej przepustowości, aby uzyskać poziom łączności wymagany do tego, by nasza gospodarka była konkurencyjna wobec takich krajów jak Chiny, Japonia czy oczywiście Stany Zjednoczone.
Mając to na uwadze, trzeba wprowadzić wiele klauzul. Jedną z istotnych sfer jest spectrum częstotliwości. Jest to jeden ze sposobów osiągnięcia takiego stopnia łączności, jaki potrzebujemy. Z jednej strony wprowadziliśmy artykuł zobowiązujący wszystkie państwa członkowskie do zharmonizowania spektrum do 2020 r. Z drugiej zaś, by wesprzeć inwestycje tych firm, dla których częstotliwość jest kapitałem, zapewniliśmy dłuższy czas trwania prawa do używania danej częstotliwości – minimum 20 lat w całej Unii. Udało nam się już ustalić jedną taką klauzulę choć nic nie będzie ostateczne, dopóki nie ustali się wszystkich aspektów kodeksu.
Projekt przedstawiono we wrześniu 2016 r. Na jakim etapie są prace?
Aktualnie proces legislacyjny osiągnął punkt, w którym obaj współlegislatorzy, Rada UE i Parlament Europejski, negocjują finalny kształt regulacji. W tym kontekście debatujemy nad sferą spektrum częstotliwości, którą porusza kodeks. Teraz zaczynamy dyskusję na temat dostępu do sieci. Kiedy ustalimy już wszystkie aspekty, zawrzemy ostateczną umowę. Później musi ona być jeszcze ratyfikowana przez Parlament z jednej, a Radę z drugiej strony. Mamy nadzieję, że umowę z Radą uda się zawrzeć jeszcze przed letnią przerwą w lipcu. Jeśli skończymy w tym terminie, głosowanie mogłoby być we wrześniu. Powinniśmy zakończyć prace przed końcem 2018 r. Będzie to dyrektywa, więc jej ogólne warunki powinny być implementowane w ciągu dwóch lat, czyli najpóźniej w roku 2020.
A jak ten kodeks ma się do RODO oraz rozporządzenia o e-prywatności?
To odrębne kwestie. Kodeks odnosi się bardziej do łączności, a zatem do infrastruktury. Dlatego jej treść nie jest powiązana z RODO ani e-privacy, która jest teraz procedowana. Wszystkie te częściowe regulacje, wraz z wieloma innymi, np.: dotyczącymi geoblockingu, praw autorskich, przesyłu i dostarczania itd., są częścią cyfrowej transformacji w Europie.
Unijne instytucje muszą wspierać otoczenie legislacyjne, by było bardziej przyjazne dla wszystkich sektorów gospodarki. Nie ma znaczenia, czy jest to zdrowie czy rolnictwo, transport czy bankowość – w każdej branży trzeba wspierać tę transformację. Gdy niedawno przyjmowaliśmy wstępne porozumienie, otrzymaliśmy wiele gratulacji i wyrazów zadowolenia od wszystkich zaangażowanych sektorów.