W czasach, w których byłam studentką, moja ciotka, absolwentka Szkoły Głównej Handlowej, pochodząca z Podlasia, w czasie rodzinnych spotkań mówiła: „We wsi potrzebny jest fryzjer i kosmetyczka” bądź: „Do miasta autobus powinien jeździć co 15 minut”. 35 lat temu brzmiało to jak utopia. Lub wizjonerstwo.
Miasta 15-minutowe już nikogo nie dziwią
Dziś idea miasta 15-minutowego (a już mówi się o mieście jednominutowym) na stałe weszła do kanonu koncepcji urbanistycznych. Promuje rozwiązania, w których wszystko, czego mieszkaniec potrzebuje do życia, jest dostępne w odległości 15 minut spacerem lub rowerem od miejsca zamieszkania. A zatem sklepy, szkoła, przedszkole, usługi, takie jak pralnia chemiczna, fryzjer i kosmetyczka, ale też miejsca pracy, ochrony zdrowia, tereny wypoczynkowe, parki i kultura.
Coraz więcej miast wdraża układy przestrzenne, które umożliwiają realizację tej idei. Pomagają w tym ruchy miejskie, które domagają się miast przyjaznych do życia i pracy. Ta idea wydaje się coraz bliższa spełnienia w miastach, niezależnie od ich wielkości, i zależy to przede wszystkim od sprawności działania samorządu.
15-minutowa gmina
A czy gminy – zwłaszcza wiejskie – mogą być 15-minutowe? Odpowiedź brzmi: tak, choć z pewnymi zastrzeżeniami. W niektórych gminach warunki geograficzne czy rozproszenie osadnictwa stanowią poważne ograniczenie. Ale próbować warto wszędzie. To my, samorządowcy, mamy na to wpływ. Dziś jest szczególnie sprzyjający moment, bo w całym kraju trwają prace nad planami ogólnymi gmin.
Patrząc na gminę przez pryzmat idei 15-minutowej, możemy postrzegać ją jako zespół wsi i osiedli – analogicznych do dzielnic w miastach. Kluczowe są bezpieczne chodniki, ścieżki rowerowe, połączenia między miejscowościami, a także infrastruktura wspierająca codzienny transport: wiaty, stojaki rowerowe, stacje naprawcze – zwłaszcza w pobliżu szkół, ośrodków zdrowia, sklepów, punktów usługowych, paczkomatów.
W planie ogólnym i miejscowych planach zagospodarowania przestrzennego powinniśmy lokalizować centra – lub mikrocentra – usług publicznych i komercyjnych. Im bliżej mieszkańców, centralnie, nie peryferyjnie, tym większe szanse na ich wykorzystanie. Warto o tym myśleć już na etapie tworzenia strategii rozwoju gminy.
Zieleń, boiska i świetlice
Samorządy mogą i powinny inwestować w miejsca odpoczynku: boiska, place zabaw, inne obiekty sportowe, a także w nowoczesne formy zieleni, parki kieszonkowe czy lasy Miyawaki. Warto, by tego rodzaju infrastruktura była rozproszona – dostępna nie tylko przy przedszkolach i szkołach, ale także bliżej domów mieszkańców, w poszczególnych miejscowościach, tak by można było z niej korzystać pieszo lub rowerem.
Funkcję miejskich kin, teatrów, domów kultury w gminie 15-minutowej mogą spełniać (i spełniają) wiejskie świetlice. Z doświadczenia wójta gminy wiejskiej wiem, że będą świetnie animowane przez samych mieszkańców. Z wykorzystaniem funduszu sołeckiego lub/i budżetu obywatelskiego.
Psychika też zyska
Miasta i gminy 15-minutowe to również odpowiedź na zjawiska społeczne, takie jak wypalenie zawodowe, depresja, samotność. Umożliwiają spotkania sąsiedzkie, wspólne działania, a w efekcie – tworzenie wspólnoty. I nawet jeśli nie każda gmina stanie się idealnie 15-minutowa, to może być bardziej dostępna, funkcjonalna i przyjazna, zwłaszcza dla osób starszych. Dla tej grupy wiekowej 15 (a jeśli z powodu wieku nie 15, to 20 lub 25) minut pieszo może oznaczać życie wciąż aktywne i niezależne.
Piszę ten tekst w roku jubileuszu 35-lecia samorządu terytorialnego. W 1990 r. wspólnoty lokalne odzyskały podmiotowość i możliwość decydowania o sobie. Zrealizowaliśmy wiele podstawowych, priorytetowych inwestycji – wodociągi, kanalizacje, szkoły i przedszkola. Dziś czas na kolejny krok: realizację nowoczesnych idei, które poprawiają jakość życia. ©℗