To scenariusz przewidziany przez Ogólnopolski Związek Pracodawców Szpitali Powiatowych (OZPSP), jeśli nie nastąpi rozliczenie za wszystkie wykonane przez nie świadczenia w 2024 r. Na razie resort zdrowia zapewnia o wypłacie za nadwykonania w świadczeniach nielimitowanych.
7 mld zł to kwota za wykonane w 2024 r. świadczenia, na którą wciąż czekają szpitale. Jakub Szulc, wiceprezes NFZ, podczas piątkowego spotkania w resorcie zdrowia z dyrektorami szpitali powiatowych, wyliczył dokładnie, o jakie pieniądze chodzi. To 2,6 mld zł za nadwykonania w świadczeniach nielimitowanych, programy lekowe i hemoterapię oraz ponad 4 mld zł za świadczenia limitowe wykonane ponad ryczałt. Pierwsza kwota ma być wypłacona zgodnie z zapowiedziami resortu do końca I kwartału 2025 r.
– W sprawie drugiej kwoty mamy otrzymać propozycję do końca lutego. Jeśli będzie nie do przyjęcia dla nas, damy swoją kontrpropozycję. A jeśli nie dojdziemy do porozumienia, przewidziana jest akcja protestacyjna – zapowiada Waldemar Malinowski, prezes OZPSP.
Szpitale nie mogą dłużej czekać
Szpitale obawiają się, że rozliczenia za świadczenia limitowe wykonane ponad ryczałt mogą być przesyłane w transzach, do tego może nie zostać wypłacona pełna kwota. A na takie rozwiązanie placówki nie mogą sobie pozwolić.
Przedstawiciel związku informuje, że sytuacja szpitali jest bardzo trudna. Dziś, jak mówi, placówki nie mają pieniędzy na płacenie swoim kontrahentom, a nie chcą zyskać opinii, że są podmiotami, z którymi nie warto współpracować. Wylicza też, że już połowa z nich nie ma funduszy na bieżące wynagrodzenia dla pracowników. Do tego są takie, które na ten cel przeznaczają 80 proc. i więcej pieniędzy otrzymywanych od NFZ.
– Tak nie może być, by pensje pracowników były opłacane ze składek pacjentów. Dlatego zaapelowaliśmy przy okazji o zmianę tej zasady, czyli zagwarantowanie pieniędzy na pensje z budżetu państwa – dodał Waldemar Malinowski, zaznaczając, że resort przyjął postulat, ale nic na niego nie odpowiedział.
Zaznaczył w rozmowie z DGP, że związek walczy o to, by szpitalom nie było już płacone za limity i świadczenia nielimitowane, a ogólnie za wykonanie usług na rzecz pacjentów.
– Należy skończyć z takim podziałem – podkreślił.
Będzie protest
DGP zapytał przy okazji o to, jak może wyglądać planowana akcja protestacyjna, odpowiada, że na razie nie chce ujawniać szczegółów. W nieoficjalnych rozmowach dowiedzieliśmy się jednak, że może polegać na ograniczeniu pracy placówek do przyjmowania pacjentów w celu ratowania ich życia i zdrowia. A to oznacza, że pacjenci planowi nie będą obsługiwani, co naturalnie wydłuży kolejki w kolejnych miesiącach.
– Powołamy się na brak pieniędzy – słyszymy od naszego rozmówcy. ©℗