Naczelna Izba Lekarska (NIL) sprzeciwia się prowadzeniu studiów na kierunku lekarskim i lekarsko-dentystycznym według programu nauczania obowiązującego na terenie innych państw, nienależących do Unii Europejskiej. W tej sprawie interweniowała u ministra nauki po publikacji DGP (pisaliśmy o tym: „Kręta droga do dyplomu lekarza”, DGP nr 207/2024).
Dotyczy to w szczególności Kijowskiego Uniwersytetu Medycznego, prowadzącego filię w Bytomiu.
– Absolwenci tych studiów uzyskują dyplom, który w Polsce nie jest uznawany za dokument uprawniający do wykonywania zawodu lekarza. Jest wymagana jego nostryfikacja na polskiej uczelni. Z takiej formy kształcenia korzystają nie tylko przebywający w Polsce cudzoziemcy, którzy rozpoczęli studia za granicą, lecz także obywatele polscy – zaznacza prezydium NIL.
Zgodnie z informacjami przekazanymi DGP przez władze tej uczelni na uniwersytecie kształci się obecnie ok. 50 Polaków.
Prowadzenie studiów na kierunku lekarskim i lekarsko-dentystycznym wymaga odpowiednio przygotowanej kadry naukowej, zaplecza dydaktycznego oraz klinicznego. Jak podkreśla NIL, wykorzystywanie tych zasobów, by kształcić osoby uzyskujące dyplom lekarza uznawany w innym państwie, nienależącym do Unii Europejskiej, który to dokument zarazem nie daje możliwości wykonywania zawodu lekarza w Polsce bez uprzedniej nostryfikacji, jest rozwiązaniem chybionym. Izba zwraca też uwagę, że nadzór polskich władz nad realizacją programu nauczania zarówno nad jakością kształcenia lekarskiego i lekarsko-dentystycznego jest iluzoryczny i pozorny. Sktukiem takiej formy kształcenia jest również to, że coraz większa liczba wniosków o nostryfikację dyplomu będzie pochodziła od Polaków, którzy – chociaż w trakcie studiów faktycznie przebywali w Polsce – to jednak uzyskali dyplom potwierdzający ukończenie kształcenia na zagranicznej uczelni.
Taki model kształcenia kadr medycznych, czyli osób odpowiedzialnych w przyszłości za leczenie pacjentów i prawidłowe funkcjonowanie opieki zdrowotnej nad mieszkańcami naszego kraju, samorząd lekarski uważa za skrajnie nieodpowiedzialny. Dlatego zwrócił się do ministra nauki o podjęcie działań zmierzających do przywrócenia na właściwe tory kształcenia w Polsce lekarzy i lekarzy dentystów. ©℗