Nie 16 mld zł, ale 24 mld zł mają zyskać samorządy na zaproponowanej reformie – twierdzi Ministerstwo Finansów w dokumentach przesłanych lokalnym włodarzom w poniedziałek wieczorem (patrz: infografika). W najnowszej wersji projektu ustawy o dochodach jednostek samorządu terytorialnego, do którego dotarł DGP, resort wprowadził kilka głównych zmian. Część z nich ma jednak charakter techniczny. Do ostatnich godzin przed dzisiejszym dodatkowym posiedzeniem Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego (KWRiST) będą trwały negocjacje, ale na razie najważniejsze postulaty samorządów nie znalazły się w nowym projekcie.
– W tym tygodniu zamykamy ustawę budżetową, ona albo będzie zawierała tę reformę, albo nie – mówiła podczas poniedziałkowego posiedzenia KWRiST Hanna Majszczyk, wiceminister finansów. Włodarze chcą przede wszystkim dosypania do systemu przynajmniej 4 mld zł i zapewnienia stabilnego finansowania zadań oświatowych.
Nowe propozycje Ministerstwa Finansów
Przypomnijmy, że od przyszłego roku dochody samorządów mają być uzależnione nie od wpływów z PIT i CIT, ale od dochodów podatników z ich terenu. Subwencja będzie uzupełnieniem dochodów dla tych jednostek, którym pieniędzy nie wystarczy na pokrycie potrzeb: wyrównawczych, oświatowych, rozwojowych, ekologicznych i uzupełniających. Dotychczasowe propozycje MF, chociaż zyskiwały na nich wszystkie jednostki samorządu terytorialnego (JST), tworzyły duże różnice w ramach danych kategorii (gmin, powiatów, miast na prawach powiatów – wyszczególnionych po raz pierwszy – i województw). Jedne zyskiwały niecałe 2 proc. – inne kilkanaście.
Teraz resort finansów zapowiada, że każda JST wzbogaci się o co najmniej 4 proc. Pieniądze na ten cel mają się znaleźć w rezerwie subwencyjnej stanowiącej 1 proc. kwoty potrzeb finansowych ustalonych dla wszystkich jednostek. Z tej samej puli miasta na prawach powiatu mają otrzymać 330 mln zł na utrzymanie dróg powiatowych, wojewódzkich i krajowych w ich granicach.
– Jeżeli od rezerwy odjąć pieniądze na oświatę (ok. 370 mln zł obecnej rezerwy części oświatowej subwencji ogólnej) i drogi, wzrost okaże się niższy niż 4 proc. Będzie brakowało. Gdyby przeznaczyć na to kwotę odpowiadającą całej rezerwie, czyli ok. 1,3 mld zł, to bylibyśmy blisko – uważa Marek Wójcik, pełnomocnik ds. legislacji Związku Miast Polskich i sekretarz strony samorządowej KWRiST.
Ponadto do projektu wprowadzono przepis obligujący ministra finansów do monitorowania skutków reformy i przedstawienia ich stronie samorządowej do 30 czerwca 2027 r. Lokalni włodarze chcieliby jednak takiego monitoringu rok wcześniej.
Resort zapowiedział też, że wskaźniki – tzw. determinanty, od których zależy podział środków dla samorządów w poszczególnych obszarach, wpisane do ustawy, będą obowiązywały tylko w 2025 r. W kolejnych latach mają zostać uzgodnione w ramach KWRiST i określone w rozporządzeniu. Ministerstwo Finansów potwierdziło również, że do wyliczania potrzeb oświatowych włączone zostaną wszystkie dzieci objęte wychowaniem przedszkolnym, a więc również pięcioletnie i młodsze. Do tej pory nie było jasności w tej kwestii.
Postulaty samorządów
Lokalni włodarze oczekują dalej idących korekt w projektowanym systemie. Chcą m.in. umieszczenia w ustawie zobowiązania do przeglądu zadań zleconych i ustalenia standardu ich finansowania. Na ten cel rząd przekazuje samorządom dotacje celowe, które jednak nie pokrywają całości ponoszonych przez nie kosztów. Na ten problem uwagę zwracała również Prokuratoria Generalna – wskazując, że Skarb Państwa przegrywa sprawy sądowe z JST w tej kwestii. Resort finansów uważa jednak, że te kwestie regulują inne przepisy i nie powinny one się znaleźć w ustawie o dochodach JST.
Dużo kontrowersji budzą również zmiany w finansowaniu oświaty.
– Nie mamy gwarancji, że na podwyżki dla nauczycieli ustalane ponad naszymi głowami otrzymamy właściwą rekompensatę – podkreśla Marek Wójcik.
Zastąpienie subwencji oświatowej potrzebami wydatkowymi w tym zakresie oznacza, że będą one pokrywane z całości dochodów JST. Jeśli więc wpływy obliczane na podstawie dochodów podatników PIT i CIT będą wystarczające, to rząd nie będzie musiał dosypywać pieniędzy, mimo że wydatki JST zwiększą się decyzją władz centralnych.
– Zamiast rozwiązania problemu niewłaściwego finansowania systemu oświaty z budżetu państwa mamy zachowanie obecnego mechanizmu z silniejszym przerzuceniem jego konsekwencji na gminy i powiaty – komentuje Grzegorz Kubalski, zastępca dyrektora biura Związku Powiatów Polskich.
Samorządom nie podoba się również sposób wydzielenia w nowym systemie miast na prawach powiatu – mają one otrzymywać dochody mniejsze, niż wynosiłaby suma wpływów dla gminy i powiatu (tak jest obecnie).
– Nie podzielamy zdania, że połączenie tych zadań daje oszczędności. To powinna być suma – podkreśla Marek Wójcik.
W ocenie samorządowców do zbilansowania przyszłorocznych budżetów w nowym systemie brakuje przynajmniej 4 mld zł – jeszcze w tym roku oczekują co najmniej 10 mld zł kroplówki. Przelanie tej ostatniej, choć nie wiadomo jeszcze w jakiej wysokości, potwierdził już minister finansów Andrzej Domański (pisaliśmy o tym w artykule „Trudne negocjacje w sprawie nowego systemu finansowania samorządów”, DGP nr 161/2024).
Samorządowcy ustalili między sobą, że jeśli resort ostatecznie znajdzie dodatkowe 4 mld zł, to zostaną one podzielone z pominięciem województw, które straciły najmniej na Polskim Ładzie, głównie dzięki rosnącym w ostatnich latach wpływom z CIT.
Jeszcze wczoraj lokalni włodarze zapowiadali przesłanie do MF odpowiedzi na najnowszą wersję projektu ustawy, z kluczowymi postulatami. Dziś podczas dodatkowego posiedzenia KWRiST ma zostać wydana opinia strony samorządowej.©℗