Podstawowym kryterium uzyskania Karty Dużej Rodziny (KDR) jest to, że rodzic ma lub miał na utrzymaniu co najmniej troje dzieci. Jeśli jedno z nich urodziło się martwe, brak jest podstaw do przyjęcia, że pozostawało na jego utrzymaniu.

Tak stwierdził Wojewódzki Sąd Administracyjny (WSA) w Gliwicach, który rozpatrywał skargę dotyczącą odmowy przyznania KDR. Kobieta, która złożyła w gminie wniosek o ten dokument, wskazała, że w skład jej rodziny poza nią wchodzą trzej synowie. Jednocześnie oświadczyła, że nie wnosi o przyznanie karty na trzecie dziecko – przedstawiła przy tym odpis zupełny aktu urodzenia, z którego wynika, że przyszło na świat martwe. Jednak wójt wydał decyzję negatywną, powołując się na art. 4 ust. 1 ustawy z 5 grudnia 2014 r. o KDR (t.j. Dz.U. z 2023 r. poz. 2424 ze zm.). Zgodnie z tym przepisem prawo do karty przysługuje członkowi rodziny wielodzietnej, czyli takiej, w której rodzice lub rodzic i jego małżonek mają lub mieli na utrzymaniu łącznie co najmniej troje dzieci bez względu na ich wiek. Ten warunek nie został spełniony przez matkę, która w dniu składania wniosku nie miała trojga dzieci.

Kobieta złożyła odwołanie od tej decyzji

Argumentowała w nim, że dzieckiem jest każda istota ludzka od poczęcia do osiągnięcia pełnoletności oraz że brak jest podstaw do różnicowania dzieci zależnie od tego, czy urodziły się martwe, czy żywe, a rodzic ponosi określone koszty także wtedy, gdy jego potomek przyszedł na świat martwy. Samorządowe Kolegium Odwoławcze (SKO) nie podzieliło jej stanowiska i utrzymało w mocy decyzję wójta. Zdaniem organu nie sposób uznać, że rodzina skarżącej ma status wielodzietnej, skoro nigdy nie miała na utrzymaniu co najmniej trojga dzieci.

Następnym działaniem matki była skarga do WSA. Dowodziła w niej, że kodeks rodzinny i opiekuńczy nie definiuje terminu „mieć na utrzymaniu dziecko”. Dodała też, że doświadczenie życiowe pokazuje, że dziecko, które urodziło się martwe, również jest członkiem rodziny i pozostaje w specyficzny sposób na utrzymaniu rodzica. Przepisy nie precyzują bowiem, czy w zakresie kosztów utrzymania mieszczą się tylko wydatki np. na wózek, zabawki i żywność, czy również np. na nagrobek i znicze.

WSA odrzucił skargę

Wojewódzki Sąd Administracyjny uznał, że skarga była niezasadna i ją odrzucił. Wyjaśnił, że za prawidłowe należy uznać stanowisko organów obydwu instancji, że kobieta miała na utrzymaniu jedynie dwóch synów i tym samym nie zachodzi wymóg, o którym mówi art. 4 ust. 1 ustawy o KDR, czyli posiadanie – obecnie lub w przeszłości – co najmniej trojga dzieci na utrzymaniu. W ocenie WSA skarżąca słusznie zauważyła, że przepisy nie formułują definicji dziecka będącego na utrzymaniu rodzica, ale przychyla się do wyrażonego w piśmiennictwie poglądu, zgodnie z którym oznacza to pewien stan faktyczny, w którym dziecko nie utrzymuje się samodzielnie i środki na ten cel otrzymuje od rodziców.

Sąd podkreślił, że wspomniany stan powstaje, a następnie trwa po urodzeniu dziecka żywego. Nie budzi wątpliwości, że dostarczanie środków utrzymania koniecznych do życia może dotyczyć wyłącznie osoby żywej. Za środki na utrzymanie nie można natomiast uznać wydatków ponoszonych przez rodzica w okresie prenatalnym czy tych związanych z pochówkiem dziecka, które przyszło na świat martwe. Dlatego, jak podsumował WSA, zarówno wójt, jak i SKO trafnie przyjęli, że martwo urodzonego syna skarżącej nie można zakwalifikować do dzieci będących na jej utrzymaniu. ©℗

orzecznictwo