Bez tego trudno będzie domknąć tegoroczne budżety nie tylko w małych gminach, lecz także dużych miastach. Samorządy czekają też na projekt nowego systemu – tak, aby mogły zaplanować przyszłoroczne wydatki.

W Katowicach oczekują przelewu w wysokości co najmniej 100 mln zł, Gdańsk potrzebuje 150 mln zł, w budżecie Łodzi brakuje ponad 217 mln zł, w Szczecinie niewiele mniej, bo 200 mln zł. Chorzów pokryłby tegoroczne braki kwotą rzędu 45–50 mln zł, na 5 mln zł więcej liczy Olsztyn. Z sondy DGP wynika, że zapotrzebowanie jest większe niż część uzupełniająca subwencji ogólnej, którą JST otrzymały w ubiegłym roku. Terespol uzyskał nieco ponad 1,5 mln zł, a w tym oczekuje przynajmniej 2 mln zł. Tyle rok temu rząd przelał na konto Cekcyna.

– W tym roku do dopięcia budżetu brakuje 3 mln zł, na tyle niestety planujemy kredyt – mówi Jacek Brygman, wójt gminy i członek zarządu Związku Gmin Wiejskich RP (ZGWRP). W skali kraju według różnych szacunków do lokalnych kas w tym roku będzie trzeba dosypać od 10 do nawet 20 mld zł.

Jednorazowe przelewy zamiast systemu

Wśród samorządowców trudno znaleźć takich, którym podobałoby się łatanie budżetowych dziur uznaniowymi przelewami z Ministerstwa Finansów w drugiej połowie roku. Taki mechanizm wprowadził jednak poprzedni rząd, aby zrekompensować skutki reform podatkowych spod szyldu Polskiego Ładu. I tak pod koniec 2021 r. na konta samorządów trafiło 8 mld zł, rok później było to już 13,7 mld zł, a w 2023 r. – 14 mld zł.

Od początku lokalni włodarze grzmieli, że przelewy tylko w niewielkim stopniu rekompensują realne straty – największe notowały miasta na prawach powiatu.

– W ramach „dodatkowych dochodów” w 2023 r. Lublin otrzymał 80 mln zł, które nie zrekompensowały ubytków dochodów spowodowanych zmianami w systemie podatkowym, szacowanych na poziomie prawie 300 mln zł w samym tamtym roku – wskazuje Mariusz Turczyn, dyrektor wydziału budżetu i księgowości Urzędu Miasta Lublin.

Wrocław w latach 2021–2023 stracił 1,7 mld zł, a w ramach rekompensat otrzymał łącznie 522 mln zł. „W tej sytuacji, do czasu wejścia w życie nowych rozwiązań, wsparcie finansowe w formie rekompensaty za utracone dochody jest niezbędne” – informują urzędnicy ze stolicy Dolnego Śląska.

Ale spadek dynamiki dochodów z PIT odnotowywały też mniejsze samorządy, szczególnie że według najnowszych informacji dochody budżetu państwa z PIT w 2023 r. stanowiły dwukrotność tych z 2019 r.

– Jeśli przyjąć te wartości bezkrytycznie i uwzględnić to, że z tytułu udziału w PIT gmina Radzymin otrzymała w 2019 r. ok. 39 mln zł, to w 2023 r. dochód z tego tytułu powinien oscylować w granicach 79 mln zł. Wartości odnotowane, nawet po uwzględnieniu „dodatkowych dochodów”, w żaden sposób nie korespondują z tak określoną wartością hipotetyczną – komentuje Artur Goryszewski, skarbnik gminy Radzymin, która w ubiegłym roku uzyskała 7,5 mln zł rekompensaty przy 30 mln zł straty.

Wyliczenia lokalnych władz potwierdziły raporty Najwyższej Izby Kontroli. Kontrolerzy ustalili m.in., że w latach 2018–2023 z 57 do ponad 1600 wzrosła liczba samorządów, które są zmuszone planować deficyt między dochodami bieżącymi a wydatkami bieżącymi (pisaliśmy o tym w artykule „NIK: Poprzedni rząd źle rozdzielał rekompensaty za Polski Ład”, DGP nr 62/2024).

Decyzji jeszcze nie ma

Nowy rząd początkowo zapowiadał, że dodatkowej subwencji w tym roku nie będzie. Podczas niedawnego XXXVIII Zgromadzenia Ogólnego ZGWRP wiceminister finansów Hanna Majszczyk przekazała, że ostateczna decyzja w tej sprawie zapadnie jesienią.

– Pieniądze muszą się znaleźć, PiS też czekał do ostatniej chwili – mówi nam jeden z samorządowców. ZGWRP szacuje, że w skali kraju na domknięcie budżetów potrzeba 15–20 mld zł. „Powyższa kwota to głównie efekt przejścia przedsiębiorców na rozliczanie się w formie podatku zryczałtowanego, w którym JST nie mają udziału, a który wzrósł z 8 mld zł w 2019 r. do 31 mld zł, będących dochodami budżetu państwa w 2023 r. W 2024 r. będzie to zapewne już kwota bliska 40 mld zł” – argumentuje związek.

ZGWRP chce dodatkowo takiego podziału pieniędzy, aby gminy wiejskie i miejsko-wiejskie otrzymały minimum po 2 mln zł. Podobny mechanizm, oderwany od realnego udziału w PIT poszczególnych JST, stosował poprzedni rząd (np. w 2022 r. każda gmina otrzymała przynajmniej 2,9 mln zł) – argumentując to koniecznością wyrównania szans rozwojowych. Traciły na tym duże miasta.

– Kwota dodatkowego wsparcia powinna wynieść ok. 15 mld zł dla wszystkich jednostek samorządu terytorialnego. Jej podziału należałoby dokonać wg wskaźnika udziału w podatku PIT określonego dla każdej JST za rok 2021, czyli przed wprowadzeniem reform podatkowych – postulują urzędnicy z wydziału budżetu Urzędu Miasta Krakowa.

Im szybciej, tym lepiej

Tegoroczne dziury budżetowe to niejedyny problem gmin. Do tej pory MF nie przekazał do konsultacji projektu nowego systemu finansowania JST, który ma wejść w życie od 1 stycznia 2025 r. Pierwotnie miał to zrobić do końca czerwca. Jak na razie samorządy poznały tylko założenia (patrz: infografika) i czekają na szczegółowe wyliczenia skutków finansowych dla poszczególnych JST oraz porównanie przyszłorocznego bilansu według starych i nowych zasad. Brak nowych przepisów utrudnia planowanie przyszłorocznych budżetów.

– Intensywne prace nad bud żetem w gminie Radzymin rozpoczynamy we wrześniu. Najpóźniej do końca września powinniśmy znać założenia i szczegóły kwot, które otrzymamy z budżetu państwa – zaznacza Artur Goryszewski.

Jeszcze szybszych decyzji oczekują przedstawiciele dużych miast. – Nowa ustawa powinna zostać uchwalona do końca lipca, ponieważ w Gdańsku już w sierpniu sporządzamy pierwszą wersję projektu budżetu na następny rok. Stąd kluczowa będzie informacja o wysokości spodziewanych dochodów z tytułu udziału w PIT oraz o poziomie subwencji – mówi Agnieszka Trojanowska, dyrektor wydziału budżetu miasta i podatków Urzędu Miejskiego w Gdańsku. ©℗

ikona lupy />
Ile dostaną samorządy w przyszłym roku / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe