Nowa władza rozpoczęła przegląd kadr w urzędach wojewódzkich i ministerstwach. Z pracą żegnają się osoby niemal na każdym stanowisku – od szeregowych pracowników po dyrektorów. W pierwszej kolejności są rozwiązywane umowy z tzw. ekspertami zatrudnionymi z pominięciem przepisów o służbie cywilnej.

W ostatnich latach wypowiedzenia umów o pracę w urzędach centralnych miały charakter marginalny. Do roszad dochodziło przy okazji zmiany władzy głównie na stanowiskach kierowniczych. Przypuszczano, że po przejęciu rządów przez nowe ugrupowania 13 grudnia 2023 r. będzie podobnie. Pierwsze odwołania ze stanowisk dla ok. 30 dyrektorów posypały się w kancelarii premiera. Wydawało się, że pozostali pracownicy nie muszą się obawiać, że dosięgnie ich urzędnicza miotła.

Nic bardziej mylnego – z informacji zebranych przez DGP z urzędów wojewódzkich i ministerstw wynika, że zwolnienia posypały się niemal na wszystkich stanowiskach. Nie zawsze były to wypowiedzenia umów o pracę, czasem, jak mówią nasi informatorzy, perswazja prowadząca do dobrowolnych odejść. Eksperci przestrzegają, że następstwem takich zmian mogą być pozwy przeciwko dyrektorom generalnym za nieuzasadnione wypowiedzenie stosunku pracy.

Powolne wycinanie

Z najnowszego raportu o stanie służby cywilnej za 2023 r. wynika, że wskaźnik fluktuacji (odejść z urzędu) w zeszłym roku był na stabilnym poziomie, wynoszącym 7,9 proc. (w 2022 r. było to 8,1 proc.). W okresie po 2015 r. wskaźnik odejść był najwyższy w 2017 r. i wynosił 11,1 proc. Jak możemy przeczytać w sprawozdaniu, były to dobrowolne odejścia, związane z niskim bezrobociem i niskimi płacami w urzędach. Wszystko wskazuje na to, że wskaźnik fluktuacji w tym roku może być wyższy od tego sprzed siedmiu lat, choć raczej z innych powodów.

Zjednoczona Prawica rządziła przez osiem lat. W tym czasie pojawiło się w urzędach wielu nowych urzędników niemal na każdym szczeblu. Oczywiście nie można przyjmować, że wszyscy oni są związani z poprzednio rządzącymi ugrupowaniami. Kompetencje tych osób do zajmowania powierzonych im wcześniej stanowisk były sprawdzane m.in. przy okazji przeprowadzonego w urzędach audytu.

Zwolnień jest dużo.

– U nas w tym roku pracę straciło już ok. 200 pracowników – mówi jeden z urzędników zatrudnionych w KPRM. Oficjalnych informacji jeszcze nie dostaliśmy, Centrum Informacyjne Rządu powiadomiło nas, że zbiera dane w tej sprawie.

Z kolei w Ministerstwie Finansów od 1 stycznia 2024 r. pracę zakończyło 47 osób. Dodatkowych 10 jest w trakcie okresu wypowiedzenia. Z tej grupy wypowiedzenie umowy o pracę lub odwołanie ze stanowiska otrzymało 17 pracowników. Osoby, które zakończyły współpracę, zajmowały stanowiska administratora, starszego administratora, starszego wartownika-konwojenta, sekretarki, eksperta, referendarza, specjalisty, starszego specjalisty, głównego specjalisty, naczelnika wydziału, radcy, radcy prawnego, dyrektora, zastępcy dyrektora. W tej grupie znalazło się 13 tzw. ekspertów zatrudnionych poza korpusem.

W resorcie klimatu i środowiska rozwiązano stosunki pracy z 73 pracownikami (wliczając w to również tych, którzy są w trakcie wypowiedzenia). Osoby, które rozstały się z tym ministerstwem, były zatrudnione na niemal wszystkich możliwych stanowiskach, począwszy od tych szeregowych, a skończywszy na dyrektorze generalnym. W resorcie obrony zakończyło pracę niewiele mniej, bo 61 osób. W Ministerstwie Spraw Zagranicznych z pracą pożegnało się 53 pracowników.

W Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego pracę zakończyło 31 pracowników (z uwzględnieniem tych będących w okresie wypowiedzenia). Wypowiedzenie umowy o pracę lub odwołanie ze stanowiska otrzymało 14 osób. Osoby, które zakończyły pracę, zajmowały m.in. stanowiska dyrektora departamentu, zastępcy dyrektora, naczelnika wydziału, głównego specjalisty, starszego specjalisty, specjalisty, starszego inspektora, inspektora, starszego informatyka.

Natalia Glińska-Jackowska, rzecznik prasowy wojewody pomorskiego, informuje, że tam w tym roku przestało pracować lub jest w trakcie rozwiązania umowy o pracę 48 osób. W tym 10 osób otrzymało wypowiedzenie lub odwołanie ze stanowiska.

W Małopolskim Urzędzie Wojewódzkim zakończyły w tym roku pracę 43 osoby. Z kolei w Mazowieckiem z pracodawcą rozstało się 114 urzędników. W Łódzkiem łącznie rozwiązano 35 umów – tu też mamy do czynienia z całym przekrojem stanowisk.

Stawiają na fachowców

W Podlaskim Urzędzie Wojewódzkim współpracę z urzędem zakończyły w tym roku 23 osoby zatrudnione na różnych stanowiskach.

– Zmiany w zatrudnieniu można zakwalifikować do naturalnych zjawisk fluktuacyjnych (odejścia na emerytury, zmiany miejsca pracy), gdyż w ubiegłym roku kształtowały się one na podobnym poziomie – przekonuje Inga Januszko-Manaches, rzecznik wojewody podlaskiego.

U wojewody wielkopolskiego przestało lub przestanie pracować 55 pracowników, przy czym większość umów o pracę rozwiązano z inicjatywy pracowników. Pięć osób zostało odwołanych ze stanowiska, jeden pracownik otrzymał wypowiedzenie umowy. Tu również mamy cały przekrój stanowisk.

– Zwalnianie pracowników, w tym urzędników, samo w sobie nie jest dobre. Zarazem społeczeństwo oczekuje redukcji w administracji. Można takie zwolnienia przeprowadzać, jeśli mamy w określonych wydziałach zbyt dużo osób w stosunku do powierzonych im zadań. Jednak uważam, że nie mamy przerostu zatrudnienia w administracji rządowej – mówi dr Jakub Szmit, ekspert ds. administracji publicznej z Uniwersytetu Gdańskiego.

– Jeśli w urzędach, jak w ostatnich latach, jest wiele nieobsadzonych stanowisk, to dodatkowe odchodzenie pracowników lub ich zwalnianie może być bardzo ryzykowne. Trzeba się przy takich działaniach kierować względami propaństwowymi, a nie kalkulacjami politycznymi – postuluje.

Od wojewody wielkopolskiego otrzymaliśmy zapewnienie, że mimo iż tak wiele osób przestało pracować w ciągu kilku pierwszych miesięcy tego roku, sytuacja kadrowa w urzędzie jest stabilna. Stale przyjmowani są nowi, wyspecjalizowani pracownicy w celu uzupełnienia braków kadrowych. W Zachodniopomorskim Urzędzie Wojewódzkim odeszło lub zostało zwolnionych w tym roku 39 urzędników.

– W naszym urzędzie wojewódzkim, wliczając pracowników delegatury w Koszalinie, pracuje prawie 750 osób. To kompetentni, odpowiedzialni ludzie, często z dużym doświadczeniem zawodowym. To oni najlepiej znają urząd, przepisy prawa i aktualne procedury. Uważam, że właśnie takie osoby – z ogromną wiedzą merytoryczną i doświadczeniem zawodowym – powinny zajmować stanowiska kierownicze – mówi DGP Adam Rudawski, wojewoda zachodniopomorski.

– Z tego właśnie powodu wszyscy nowo powołani przeze mnie dyrektorzy merytoryczni wydziałów zostali wybrani spośród pracowników tych wydziałów i ich powołanie odbyło się na zasadach awansu wewnętrznego – deklaruje.

Wyrzucają ekspertów

Pod lupą są też stanowiska eksperckie, na których zatrudniane są osoby z pominięciem konkursów, mimo że ich zadania są zbliżone do tych przewidzianych na stanowiskach urzędniczych. W całym korpusie jest takich osób ponad 1,4 tys. Ich zatrudnienie odbywa się na podstawie ustawy z 1982 r. o pracownikach urzędów państwowych (t.j. Dz.U. z 2023 r. poz. 1917). Ta kwestia była poruszana przez nową szefową służby cywilnej Anitę Noskowską-Piątkowską na jednym z pierwszych spotkań z dyrektorami generalnymi. Co do zasady cała administracja ma być „wyczyszczona” z osób, które zajmują stanowiska eksperckie poza korpusem, a powinny trafić do pracy za sprawą konkursu na stanowiska urzędnicze. Na efekt tych ustaleń nie trzeba było długo czekać.

W Łódzkim Urzędzie Wojewódzkim był jeden pracownik zatrudniony na tej podstawie i stracił już pracę. Resort finansów w grupie zwolnionych miał aż 13 ekspertów zatrudnionych poza korpusem. Ministerstwo Obrony Narodowej zatrudniało ich 10 i wszystkim podziękowano. W Ministerstwie Spraw Zagranicznych na stanowiskach eksperckich było 19 osób i również musiały się pożegnać z posadami. W Ministerstwie Sprawiedliwości w podobny sposób zwolniono 12 osób ze stanowisk eksperckich.

U wojewody mazowieckiego spośród osób, które zrezygnowały z pracy bądź zostały zwolnione, 10 pracowników zajmowało stanowiska ekspertów, zatrudnionych na podstawie ustawy o pracownikach urzędów państwowych. W Kujawsko-Pomorskim Urzędzie Wojewódzkim było sześciu ekspertów zatrudnionych również poza konkursem, a tym samym poza przepisami o służbie cywilnej.

W ocenie ekspertów zwalnianie takich osób, które trafiły do administracji z pominięciem procedur, jest dobrym krokiem.

– Pozbywanie się tych stanowisk jest bardzo dobrym ruchem, bo to przywraca normalność. Służba cywilna jest w administracji rządowej i to ona powinna tam mieć swoje miejsce, a nie eksperci zatrudnieni na podstawie archaicznej ustawy z 1982 r., bo to jest nic innego jak omijanie procedur – mówi prof. dr hab. Jolanta Itrich-Drabarek z Uniwersytetu Warszawskiego, były członek Rady Służby Cywilnej.

– Mam nadzieję, że nowa ekipa rządowa definitywnie odejdzie od tych złych praktyk – dodaje. ©℗

ikona lupy />
Służba cywilna - zatrudnienie i wynagrodzenia / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe