65 proc. złożonych wniosków ZUS zostawił bez rozpatrzenia. Było to spowodowane tym, że osoby, od których one wpłynęły, nie miały decyzji ustalającej poziom potrzeby wsparcia.
Od początku br. wprowadzone zostało świadczenie wspierające – nowa pomoc finansowa dla dorosłych osób niepełnosprawnych. Jego przyznawaniem zajmuje się ZUS i jak wynika z danych przekazanych DGP, do tej pory osoby z dysfunkcjami zdrowotnymi złożyły 4541 wniosków. Okazuje się jednak, że zakład przyznał tylko 66 świadczeń, a prawie 3 tys. wniosków w ogóle nie zostało rozpatrzonych, bo osoby, które je złożyły, nie uzyskały wcześniej decyzji określającej, jaki jest poziom potrzeby wsparcia w codziennym funkcjonowaniu. Zdaniem ekspertów to efekt tego, że zabrakło szerokiej kampanii informacyjnej na temat nowego świadczenia i zasad jego przyznawania. Wypłacanych świadczeń mogłoby też być więcej, gdyby sprawniej przebiegała praca wojewódzkich zespołów ds. orzekania o niepełnosprawności. To one wydają wspomniane decyzje.
SMS od zakładu
Na to, że decyzja ustalająca poziom potrzeby wsparcia jest podstawowym warunkiem pobierania świadczenia wspierającego, wskazuje wprost art. 3 ustawy z 7 lipca 2023 r. o świadczeniu wspierającym (Dz.U. poz. 1429). Zgodnie z nim pieniądze przysługują, o ile podana w niej liczba punktów wynosi od 70 do 100. W związku z tym osoba niepełnosprawna najpierw powinna złożyć wniosek do wojewódzkiego zespołu o wydanie decyzji, a dopiero potem zgłosić się do ZUS z drugim wnioskiem, o samo świadczenie. Co istotne, nie jest wymagane dołączenie do niego decyzji, a jedynie podanie w nim jej oznaczenia i numeru (zakład sam sprawdzi, czy zawarta w niej liczba punktów kwalifikuje do świadczenia). Tymczasem, jak pokazują statystyki zakładu, 2977 wnioskodawców – 65 proc. spośród wszystkich – nie posiadało w momencie ubiegania się o pomoc finansową takiej decyzji. W takim zaś przypadku art. 28 ust. 2 ustawy przewiduje, że wniosek jest pozostawiany bez rozpatrzenia.
– Do tych osób wysłaliśmy na ich profil PUE ZUS specjalną informację o tym, że ich wniosek został zostawiony bez rozpatrzenia. Wskazujemy w niej także, jaka jest ścieżka ubiegania się o świadczenie wspierające, i wyjaśniamy, że będą one musiały złożyć nowy wniosek po uzyskaniu decyzji z wojewódzkiego zespołu – mówi Paweł Żebrowski, rzecznik zakładu.
Dodatkowo tym osobom ZUS na podany we wniosku numer telefonu i adres poczty elektronicznej przesłał wiadomość o tym, że na ich profilu znajduje się pismo dotyczące świadczenia wspierającego.
W związku z tym, że większość osób nie dysponowała decyzją w sprawie poziomu potrzeby wsparcia, zakład przyznał na razie 66 świadczeń wspierających oraz wydał 20 decyzji o jego odmowie ze względu na niewystarczającą liczbę punktów. Trzeba bowiem pamiętać, że prawo do pomocy finansowej powstaje, gdy na decyzji jest co najmniej 70 pkt. Co więcej, przepisy ustawy z 7 lipca br. stanowią, że w tym roku świadczenie będzie przysługiwać osobom mającym od 87 do 100 pkt w skali potrzeby wsparcia. Wprawdzie są też dwa wyjątki, gdy w 2024 r. pieniądze otrzymają osoby mające powyżej 70 pkt, ale jeśli osoby posiadające decyzje nie są nimi objęte, to zakład negatywnie rozpatrzył ich wniosek.
Wąskie gardło
Jak zwraca uwagę dr hab. Agnieszka Dudzińska z Uniwersytetu Warszawskiego, tak duża liczba wniosków, których nie rozpatrzono z powodu braku decyzji, świadczy o tym, że osoby niepełnosprawne są zdezorientowane podwójną procedurą ubiegania się o świadczenie wspierające i nie wiedzą, w jaki sposób powinny to robić.
– Z czasem ten odsetek będzie spadał, zwłaszcza że już teraz, np. na forach internetowych, informują się nawzajem o tym, jakie działania trzeba podjąć, aby uzyskać świadczenie – dodaje.
Również zdaniem dr. Krzysztofa Kurowskiego, przewodniczącego Polskiego Forum Osób z Niepełnosprawnościami, widać wyraźnie, że niektóre osoby błędnie zrozumiały obowiązującą procedurę i jest potrzebna szersza informacja o nowym świadczeniu.
– Przed wejściem w życie ustawy zabrakło kampanii informacyjnej, która w przystępny sposób, z użyciem infografik, tłumaczyłaby zasady przyznawania świadczenia wspierającego – podkreśla Adam Zawisny, wiceprezes Stowarzyszenia Instytut Niezależnego Życia.
Dodaje, że dobrze się stało, że ZUS wysyła powiadomienia o pozostawieniu wniosku bez rozpatrzenia i informuje o konieczności uzyskania decyzji z wojewódzkiego zespołu, bo inaczej niektóre osoby traciłyby czas, licząc, że zakład przyzna im w końcu świadczenie.
Jednocześnie Adam Zawisny przypomina, że o ile początkowo największym problemem wydawała się skala ustalająca poziom potrzeby wsparcia i to, że jej stosowanie będzie dawało niską liczbę punktów (co przełoży się na brak świadczenia lub jego niską kwotę), to w praktyce jest nim długi czas czekania na uzyskanie decyzji w wojewódzkim zespole, który blokuje możliwość szybkiego otrzymania pieniędzy (o tym, że wydały one 4,6 tys. decyzji na ponad 170 tys. wniosków, pisaliśmy w DGP nr 58/24 „Obawy o niską punktację na razie niepotwierdzone”).
– Wojewódzkie zespoły stały się wąskim gardłem w procesie prowadzącym do otrzymania świadczenia, co powoduje frustrację osób ubiegających się o nie. Aby sytuacja uległa poprawie, trzeba jeszcze bardziej zwiększyć liczbę składów ustalających poziom potrzeby wsparcia oraz rozszerzyć katalog kwalifikacji pozwalających na zostanie ich członkami – stwierdza Adam Zawisny.
Z kolei Agnieszka Dudzińska zastrzega, że choć nie wiadomo, jak dane ZUS zinterpretuje Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, to wydaje się, że potrzebne jest uproszczenie procedury wnioskowania o świadczenie wspierające, np. tak, aby na orzeczeniu o stopniu niepełnosprawności umieszczane było wskazanie do jego uzyskania.
– Strona rządowa na każdym kroku powtarza, że ustalanie potrzeby wsparcia to ocena, a nie orzekanie, ale w praktyce jest to właśnie kolejny system orzekania. Tym bardziej zasadne jest ich scalenie – uważa.©℗