Rodzice uczniów, którzy obawiają się zamykania małych placówek w kolejnym roku szkolnym, mogą spać spokojnie. Na razie do takich decyzji nie będzie dochodziło. Wszystko przez nadchodzące wybory samorządowe. Lawina może ruszyć dopiero w 2025 r.
Do tej pory kuratorzy stali na straży, aby nie dochodziło do nagminnych likwidacji szkół i przedszkoli. Wiążące opinie kuratorów w tej sprawie, wprowadzone za dotychczasowej władzy, skutecznie zablokowały wiele takich decyzji. W najbliższych dniach, poza wymianą na stanowiskach ministerialnych, przyjdzie czas na zmianę wojewodów i kuratorów oświaty. Żeby to zrobić wystarczy zwykła decyzja polityczna, bez konieczności rozpisywania konkursów czy wypowiadania umów o pracę. Wraz z wymianą kuratorów modyfikacji może też ulec podejście do kwestii zamykania szkół. Wystarczy, że na takie stanowiska zostaną powołane osoby o liberalnych poglądach na temat likwidacji placówek, w których liczba uczniów jest niewielka.
W nadchodzących tygodniach jednak skala likwidacji, nawet przy przychylnym podejściu nowych kuratorów oświaty, nie będzie zbyt wielka. Powód? Na kwiecień 2024 r. zaplanowane są wybory samorządowe. Podejmowanie w tym okresie decyzji o likwidacji szkoły lub przedszkola może skutkować nawet przegraną w wyborach na wójta, burmistrza lub prezydenta miasta.
Pojedyncze przypadki
Zgodnie z art. 89 ust. 1 ustawy z 14 grudnia 2016 r. (t.j. Dz.U. z 2023 r. poz. 900 ze zm.) co do zasady szkoła publiczna może być zlikwidowana z końcem roku szkolnego przez organ prowadzący szkołę. Wymaga to zapewnienia uczniom możliwości kontynuowania nauki w innej placówce publicznej tego samego typu, a także kształcącej w tym samym lub zbliżonym zawodzie. Organ prowadzący jest obowiązany, co najmniej na sześć miesięcy przed terminem likwidacji szkoły, zawiadomić o takim zamiarze m.in. rodziców uczniów, właściwego kuratora oświaty oraz organ wykonawczy jednostki samorządu terytorialnego właściwej do prowadzenia szkół danego typu.
Z sondy DGP wynika, że tylko w pojedynczych gminach podejmowane są decyzje o likwidacji lub przekształceniu placówki oświatowej. W wielu województwach nie ma żadnego wniosku ze strony samorządowców.
– Nie ma informacji o szkołach i placówkach, wobec których samorządy do końca lutego 2024 r. zamierzają podjąć uchwały o zamiarze likwidacji – potwierdza Barbara Szutko, rzecznik podlaskiego kuratorium oświaty.
Z kolei do wielkopolskiego kuratorium oświaty wpłynął jeden wniosek w sprawie likwidacji Szkoły Podstawowej w Gościejewicach oraz jeden w sprawie przekształcenia przedszkola.
– Organ prowadzący już po raz drugi próbuje zamknąć naszą szkołę. Obecne władze w kuratorium są po naszej stronie i wydały negatywną opinię, ale wójt zaskarżył tę decyzję do sądu administracyjnego. Jest bardzo zdeterminowany, aby zamknąć naszą placówkę. Zastanawiamy się jak do tej decyzji podejdą nowe władze organu nadzoru pedagogicznego – mówi Anna Ratajczak, dyrektor Szkoły Podstawowej im. Jana Brzechwy w Gościejewicach.
Wyjaśnia, że główny problem to zbyt mała liczba uczniów. – Na osiem klas mamy ich 50. Najwięcej jest ich w klasie VIII, bo aż 10, a najmniej – po dwóch lub trzech uczniów. Z kolei liczba nauczycieli musi być odpowiednia i to niezależnie od liczby dzieci – przyznaje Anna Ratajczak.
W niektórych województwach częściej podejmowane są próby przekształcenia, np. łączenia w zespoły lub filie, niż zamykanie. Na przykład na Podkarpaciu jedna szkoła i poradnia psychologiczno-pedagogiczna zmieniły adresy, a szkolne schronisko młodzieżowe przekształcono w filię. Marek Kondziołka, zastępca dyrektora wydziału rozwoju i wsparcia edukacji Kuratorium Oświaty w Rzeszowie, potwierdza, że we wszystkich tych przypadkach doszło do wydania pozytywnej opinii.
Z kolei Kazimierz Mądzik, świętokrzyski kurator oświaty, wskazuje, że wpłynął jeden wniosek z 31 sierpnia 2024 r. od samorządu i dotyczył on zamiaru przekształcenia Publicznego Przedszkola w Kołaczkowicach, wchodzącego w skład Zespołu Placówek Oświatowych w Kołaczkowicach, w wyniku zmiany jego siedziby. – Przedstawiony projekt uchwały został pozytywnie zaopiniowany – przyznaje.
Martwy okres
Eksperci przyznają, że na razie decyzje o likwidacji są wstrzymane. Po pierwsze dlatego, że urzędujący jeszcze obecni kuratorzy mają zalecenia, aby co do zasady nie zgadzali się na likwidację szkół i to nawet w sytuacjach trudnych finansowo dla samorządu, które muszą utrzymywać placówki z niewielką liczbą uczniów. Po drugie z uwagi na fakt, że niedługo odbędą się wybory samorządowe.
– Od zawsze jest tak, że niepopularne decyzje, takie jak zamykanie szkół, podejmuje się tuż po wygranych wyborach samorządowych, a nie w roku wyborczym. Dlatego mimo wymiany kuratorów, którzy będą przychylnym okiem i z wyrozumiałością patrzeć na samorządy, nie ma się co spodziewać lawiny zamykanych placówek w tym roku, a dopiero w 2025 r. – prognozuje dr hab. Stefan Płażek, adwokat i adiunkt z Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Wybór nowych kuratorów nastąpi być może jeszcze w tym tygodniu. Minister edukacji może odwołać i powołać na te stanowiska z dnia na dzień. Determinacja do dokonywania tych zmian jest bardzo duża wśród nowej władzy.
– Odpolitycznienie szkoły i organów nadzoru pedagogicznego będzie miało dwa etapy. Na wstępie wymienimy kuratorów na przyzwoitych i merytorycznych. Jeśli chodzi o zmiany w ustawie, mamy świadomość ograniczeń, które będzie stawiał nam Prezydent RP, wetując każdą ustawę zabierającą kompetencje kuratorom oświaty. Będziemy chcieli wprowadzić wyższe wymogi, które miałaby posiadać osoba ubiegająca się o to stanowisko. Co więcej, z chwilą powołania na funkcję kuratora kandydat powinien zrezygnować z ewentualnego członkostwa w partii politycznej – wskazywała w rozmowie DGP Kinga Gajewska, posłanka Koalicji Obywatelskiej odpowiedzialna za oświatę. – W kolejnym kroku chcemy również, aby kuratorzy nie ingerowali w kompetencje organów prowadzących. W konstytucji mamy wymienione organy, które kontrolują samorząd, i nie ma na tej liście kuratora oświaty. Związywanie rąk samorządom poprzez każdorazową konieczność pozyskania zgody kuratora oświaty praktycznie w każdej decyzji jest po prostu niekonstytucyjne. W moim przekonaniu kuratorzy powinni się skupić na ewaluacji w szkołach i przedszkolach, muszą być wsparciem dla nauczycieli i dyrektorów, a nie jak obecnie pełnić funkcję policyjną w tych placówkach – dodawała.
Oczekują zmian systemowych
Samorządy zdają sobie sprawę, że nie da się utrzymać szkoły z liczbą uczniów poniżej 100. Dlatego domagają się zmian systemowych.
– Połowa szkół wiejskich liczy poniżej 100 uczniów. Nie można dowozić zbyt daleko dzieci, ale czasami nie powinno być innego rozwiązania. Trzeba zapisać w prawie oświatowym, że szkoły liczące mniej niż 50 albo 80 może zlikwidować gmina bez zbędnej procedury skoro i tak teraz jedna taka placówka musi być na jej terenie. W miejscowościach podmiejskich takich problemów nie ma, ale w tych wyludniających się już tak. Zmiany w prawie są niezbędne – wylicza Krzysztof Iwaniuk, przewodniczący Związku Gmin Wiejskich RP i wójt gminy Terespol. W jego ocenie trzeba powrócić też do możliwości tworzenia gminnych szkół zbiorczych, w których jeden dyrektor będzie zarządzał kilkoma placówkami.
– Zmiany są konieczne, bo gminy nie będą mieć pieniędzy na podstawowe zobowiązania, w tym pensje dla nauczycieli. Chcemy o tym rozmawiać na początku 2024 r. z nową panią minister – zapowiada. ©℗