Przepisy dyscyplinujące urzędników zarówno rządowych, jak i samorządowych są u nas praktycznie martwe. Nawet jeśli dojdzie do wszczęcia postępowania, kary za popełniane błędy są stosowane bardzo rzadko.
Centralna Komisja ds. Inspekcji Dyscypliny Komunistycznej Partii Chin przed kilkoma dniami poinformowała, że blisko 300 tys. wysokich chińskich urzędników ukarano w 2015 r. za korupcję. W 80 tys. przypadków zastosowano kary w postaci degradacji.
W Polsce jest wiele przepisów dyscyplinujących urzędników zarówno rządowych, jak i samorządowych, ale kary za popełnione przez nich błędy lub inne przewinienia są stosowane bardzo rzadko. Potwierdza to też nasza minisonda (s. C22–23). Co więcej, jeśli weźmiemy pod uwagę ustawę z 20 stycznia 2011 r. o odpowiedzialności majątkowej funkcjonariuszy publicznych za rażące naruszenie prawa (Dz.U. nr 34, poz. 173 ze zm.), to dopiero pierwszą sprawą, która znalazła swój finał przed kilkoma tygodniami w sądzie, była sprawa pracownika samorządowego zatrudnionego w starostwie ostródzkim. Innych rozstrzygnięć, mimo prawie pięciu lat obowiązywania przepisów, nie było. Z danych uzyskanych z Prokuratury Krajowej wynika, że tego typu sprawy praktycznie nie trafiają do sądów.
– W ubiegłym roku zarejestrowano cztery postępowania związane z przepisami ustawy o odpowiedzialności majątkowej funkcjonariuszy publicznych za rażące naruszenie prawa. Wobec trzech spraw (w tym jednej z poprzedniego roku) prokuratura odmówiła wytoczenia powództwa, a w przypadku kolejnej zawarto ugodę, która polegała na tym, że dwóch urzędników zobowiązało się zapłacić na rzecz powiatu 2850 zł – wylicza Maciej Kujawski z Prokuratury Krajowej. Podkreśla, że dwie sprawy wciąż się toczą.
/>
Co ciekawe, w pierwszych kilku latach obowiązywania przywołanej ustawy do prokuratury nie spłynął żaden wniosek o wszczęcie postępowania. Prokuratura przyznaje, że w związku z reformą polegającą na połączeniu Prokuratury Krajowej z Ministerstwem Sprawiedliwości pod znakiem zapytania pozostaje celowość gromadzenia tego typu informacji.
Sądy bez spraw
Jedna z nielicznych spraw wniesiona na podstawie wspomnianej ustawy trafiła do sądu w Krakowie. Nie udało się nam dowiedzieć, czego konkretnie dotyczy. Spektakularne sprawy dotyczące karania urzędników miały natomiast miejsce jeszcze przed obowiązywaniem przywołanej ustawy z 2011 r. Wówczas obowiązujące przepisy dawały możliwość, a nie obowiązek, domagania się zwrotu kwoty odszkodowania od urzędnika. Skarb Państwa mógł dochodzić od urzędnika odszkodowania, jeżeli funkcjonariusz publiczny wyrządził komuś szkodę w związku z wykonywaną przez siebie pracą, a szkoda została naprawiona przez organ administracji publicznej. Trzeba się jednak było liczyć z ograniczeniami, jakie wynikają z kodeksu pracy. Zgodnie z jego postanowieniami pracownik był (i jest) zobowiązany do naprawienia szkody do wysokości trzymiesięcznego wynagrodzenia.
Tylko jeżeli wyrządził szkodę umyślnie, odpowiada w pełnej wysokości. Takie rozwiązania były jednak wykorzystywane sporadycznie. W praktyce najczęściej kończyło się wyrzuceniem z pracy.
Taka sytuacja miała miejsce w 2003 r. (czyli przed obowiązywaniem obecnej ustawy o odpowiedzialności urzędniczej) w Łodzi. Tam urzędnicy wydali błędną interpretację przepisów i doprowadzili do opóźnienia w budowie hotelu w centrum miasta. Sprawa wyjaśniła się dopiero w 2011 r. Urzędnicy zostali wyrzuceni z pracy, a miasto musiało zapłacić przedsiębiorcy 7 mln zł odszkodowania.
Praca z błędem
Powyższy przykład wskazuje, że sprawy dotyczące błędnych decyzji urzędników ciągną się latami. Pod tym względem w nowych przepisach niewiele się zmieniło. Zanim urzędnik zostanie ukarany za swój błąd, może jeszcze pracować spokojnie przez kilka lat.
Ustawa o odpowiedzialności urzędniczej ustala sankcje finansowe za błędne decyzje urzędników państwowych i samorządowych, określając, że odpowiedzialność taka jest możliwa, gdy zaistnieje kilka przesłanek. Przede wszystkim musi dojść do przyznania odszkodowania za szkodę wyrządzoną petentowi z rażącym naruszeniem prawa. Jej źródłem musi być zawinione działanie lub zaniechanie urzędnika, a fakt ten stwierdzony w trybie określonym nową ustawą.
W praktyce może to wyglądać tak, że pokrzywdzony przedsiębiorca lub osoba fizyczna musi udowodnić przed sądem, np. że decyzja administracyjna została wydana z rażącym naruszeniem prawa. Zajmuje się tym wojewódzki sąd administracyjny, a następnie sprawa może trafić do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Jeśli ten orzeknie, że decyzja była wydana z rażącym naruszeniem prawa, nie oznacza to automatycznie, że urzędnik musi zapłacić do 12 pensji kary. Procedura regulująca te kwestie jest bowiem zawiła i długotrwała (czytaj s. C25 i nast.).
– Poszkodowany musi jednak w postępowaniu cywilnym na podstawie prawomocnego wyroku administracyjnego domagać się odszkodowania od gminy lub innego urzędu, który wydał wadliwą decyzję – mówi dr Marcin Mazuryk, radca prawny, ekspert ds. administracji publicznej. Dodaje, że dopiero zasądzone odszkodowanie lub ugoda daje podstawę do wyciągania konsekwencji wobec urzędnika.
Urząd, który wypłaca takie odszkodowanie, musi w terminie 14 dni powiadomić o tym prokuraturę. Ta bada sprawę i zbiera wyjaśnienia, a następnie podejmuje decyzję, czy kierować sprawę do sądu, czy też odmówić urzędowi wszczęcia postępowania.
Urzędnicy tłumaczą zwykle, że jeśli pojawiają się błędy, to wina leży nie po ich stronie, ale przepisów.
Bo prawo jest skomplikowane
– Ta ustawa jest pułapką, bo prawo administracyjne jest bardzo skomplikowane. A karanie za złe prawo jest nieporozumieniem. Rząd powinien uprościć przepisy i dopiero wtedy wyciągać daleko idące konsekwencje wobec urzędników – oburza się Robert Barabasz, szef Sekcji Krajowej Pracowników Administracji Rządowej i Samorządowej NSZZ „Solidarność”.
Według niego urzędnicy nie chcą nikomu szkodzić, a jeśli pojawi się błąd, to trzeba go szukać w prawie, a nie w pracy osób zatrudnionych w administracji.
Robert Barabasz przestrzega, że przez tego typu sądowe kary urzędnicy mogą się zachowywać bardziej asekuracyjnie i opóźniać wydawanie decyzji. Także domagać się jasnego, często być może nawet pisemnego stanowiska przełożonego.
Związkowcy podkreślają, że nie dziwi ich to, że urzędnicy, którzy bezpośrednio zajmują się wydawaniem decyzji, często ubezpieczają się od ewentualnej odpowiedzialności finansowej. Firmy ubezpieczeniowe taką ochroną objęły już kilka tysięcy pracowników budżetówki.
Zdaniem prawników w przypadku rażących błędów osób wydających decyzję poszkodowany powinien domagać się odszkodowania bezpośrednio od urzędnika albo też urząd powinien odpowiadać solidarnie wraz z pracownikiem.
W ocenie dr. Aleksandra Proksy, radcy prawnego, byłego prezesa Rządowego Centrum Legislacji, wykazanie rażącego niedbalstwa urzędnika nie jest łatwe: – Dochodzenie odpowiedzialności w administracji jest utrudnione, bo decyzje rzadko są podejmowane przez jednego urzędnika. Najczęściej pracuje nad nimi kilka osób, w tym radcowie prawni. A przez to odpowiedzialność się rozmywa.
To tylko straszak
Eksperci uważają, że tego typu spraw wcale do sądów nie trafi więcej. – Ta ustawa została uchwalona w czasie, gdy powstała też ustawa o racjonalizacji zatrudnienia w administracji. Ówczesny rząd chciał pokazać obywatelom, że zamierza walczyć z biurokracją dosłownie i w przenośni – mówi prof. Bogumił Szmulik, kierownik Katedry Prawa Konstytucyjnego i Współczesnych Systemów Politycznych na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego.
Podkreśla, że nawet gdy sprawę bada prokuratura, to trudno jednoznacznie ocenić, który urzędnik i w jakim stopniu zawinił przy wydawaniu decyzji.
Brak negatywnych ocen okresowych
Również z ocen okresowych urzędników wynika, że są oni co najmniej dobrymi, a nawet bardzo dobrymi pracownikami.
Na przykład na 28,3 tys. ocen okresowych przeprowadzonych w 2014 r. w służbie cywilnej (brak sprawozdania za 2015 r.) tylko 103 były negatywne. Pozostałe to głównie dobre i bardzo dobre oceny. Sytuacja podobnie wyglądała w poprzednich latach i niczym się nie różni od ocen okresowych w samorządach.
– Ocena okresowa często przez przełożonych jest traktowana po macoszemu. Przy natłoku spraw nie mają oni często czasu, aby podejść do wszystkich urzędników indywidualnie. Między innymi z tego powodu urzędnicy otrzymują najwyższe noty – mówi dr Aleksander Proksa. Jego zdaniem szefowie urzędów obawiają się też tego, że niezadowolony pracownik odwoła się do sądu i wykaże, że ocena np. była niewłaściwie przeprowadzona, i trzeba będzie ją poprawić.
Innego zdania są związki zawodowe.
– Urzędnicy w większości są osobami z wykształceniem wyższym, dobrze przygotowanymi do wykonywania swoich zadań. Niewielka liczba ocen negatywnych świadczy tylko o tym, że są to fachowcy – mówi związkowiec Rober Barabasz. W efekcie urzędnicy są bardzo rzadko karani i bardzo często bardzo dobrze oceniani. ©?
Rząd powinien uprościć przepisy i dopiero wtedy wyciągać daleko idące konsekwencje wobec urzędników
WAŻNE Urzędnicy, którzy bezpośrednio zajmują się wydawaniem decyzji, często ubezpieczają się od ewentualnej odpowiedzialności finansowej. Firmy ubezpieczeniowe taką ochroną objęły już kilka tysięcy pracowników budżetówki.
WAŻNE Dopiero zasądzone odszkodowanie lub ugoda daje podstawę do wyciągania konsekwencji wobec urzędnika.
! Zgodnie z postanowieniami kodeksu pracy pracownik jest zobowiązany do naprawienia szkody do wysokości trzymiesięcznego wynagrodzenia. Chyba że szkoda powstała z winy umyślnej.
! W Łodzi sprawa o błędną interpretację przepisów ciągnęła się przez osiem lat. Urzędnicy zostali ukarani zwolnieniem, a miasto musiało zapłacić inwestorowi 7 mln zł odszkodowania.
Kto odpowiada majątkowo
Wbrew temu, co ogłosiła już większość środków masowego przekazu, zapłata odszkodowania przez ostródzkiego urzędnika wcale nie jest jeszcze przesądzona
Wynika to z zawiłości i długotrwałości procedury regulującej odpowiedzialność majątkową urzędników za szkody wyrządzone błędnymi decyzjami.
Na wniosek ostródzkiego starostwa procedurę odszkodowawczą wobec urzędnika wszczęła Prokuratura Okręgowa w Elblągu, występując z żądaniem dobrowolnego spełnienia świadczenia. Dlaczego prokuratura zażądała tylko 45 tys. zł, skoro szkoda wynosi aż 130 tys.? W sytuacji gdy wina urzędnika jest nieumyślna, a tak było w ocenie prokuratury w niniejszej sprawie, górny limit żądania od urzędnika wynosi dwunastokrotność pensji. Tylko gdyby wina urzędnika była umyślna, można by żądać naprawienia szkody w pełnej wysokości, bez limitu dochodowego.
Nie jest jednak pewne, czy urzędnik w ogóle zapłaci. Jeżeli nie zechce spełnić świadczenia dobrowolnie, prokuratura będzie musiała wytoczyć powództwo i przed sądem cywilnym dochodzić naprawienia szkody.
Urzędnicy teoretycznie ponoszą odpowiedzialność finansową za błędne decyzje na zasadach ostrzejszych niż zwykli pracownicy. Przewiduje to ustawa o odpowiedzialności majątkowej funkcjonariuszy publicznych za rażące naruszenie prawa, obowiązująca od 17 maja 2011 r.
Wprowadziła ona możliwość wyciągnięcia finansowych konsekwencji wobec urzędników. Miała przeciwdziałać ich niekompetencji i niefrasobliwości oraz podnieść jakość podejmowanych rozstrzygnięć administracyjnych. Mimo że od pięciu lat stanowi narzędzie do pociągania urzędników do odpowiedzialności za błędne decyzje, to jest bardzo rzadko stosowana w praktyce.
Ustawie podlegają funkcjonariusze publiczni. Na potrzeby tego aktu prawnego ustawodawca przyjął odrębną, odbiegającą od zawartej w kodeksie karnym czy też od potocznego rozumienia, definicję tego pojęcia.
Przez funkcjonariusza publicznego rozumie się osobę:
● działającą w charakterze organu administracji publicznej lub
● działającą z upoważnienia takiego organu albo
● działającą jako członek kolegialnego organu administracji publicznej lub
● wykonującą w urzędzie organu administracji publicznej pracę w ramach stosunku pracy, stosunku służbowego lub umowy cywilnoprawnej, biorącą udział w prowadzeniu sprawy rozstrzyganej w drodze decyzji lub postanowienia przez taki organ.
Pojęcie funkcjonariusza publicznego zostało więc skonstruowane przy wykorzystaniu dwóch kryteriów. Pierwsze z nich wiąże się z pozycją osoby fizycznej w organie administracji publicznej i charakterem umocowania do podejmowanych działań w ramach tego organu. Drugie, o charakterze funkcjonalnym, związane jest z udziałem w prowadzeniu sprawy rozstrzyganej w drodze decyzji lub postanowienia przez taki organ. Kluczowe znaczenie dla wyznaczenia zakresu tego pojęcia będzie miał termin „organ administracji publicznej”, a zwłaszcza ustalenie, czy chodzi tu jedynie o klasyczne organy administracji publicznej, czy także o inne podmioty wykonujące funkcje organu administracji. W tym drugim, szerszym znaczeniu stosowane jest określenie „organy administrujące”.
W zakres pojęcia funkcjonariusza publicznego będą więc wchodziły przede wszystkim osoby mające status urzędników, w tym pracownicy urzędów państwowych, pracownicy samorządowi, członkowie korpusu służby cywilnej, pracownicy urzędów i izb skarbowych oraz jednostek organizacyjnych kontroli skarbowej, inspektorzy kontroli skarbowej, funkcjonariusze celni oraz członkowie samorządowych kolegiów odwoławczych (zob. Andrzej Matan „Rażące naruszenie prawa jako przesłanka odpowiedzialności majątkowej funkcjonariusza publicznego”, LEX 2014).
Osoba „biorąca udział w prowadzeniu sprawy” to osoba, która miała realny wpływ na kształt decyzji (postanowienia), np. przygotowywała jej projekt, wcześniej analizując materiały zebrane w sprawie i przepisy prawne. Odpowiedzialności materialnej na podstawie omawianej ustawy nie podlegają osoby wykonujące tylko czynności techniczne, jak np. przepisanie projektu decyzji, przedłożenie jej do podpisu, doręczenie.
Zasady odpowiedzialności urzędników
Na zasadach określonych w ustawie funkcjonariusz publiczny ponosi odpowiedzialność majątkową w razie łącznego wystąpienia następujących przesłanek:
● na mocy prawomocnego orzeczenia sądu lub ugody zostało wypłacone przez podmiot odpowiedzialny odszkodowanie za szkodę wyrządzoną przy wykonywaniu władzy publicznej z rażącym naruszeniem prawa,
● rażące naruszenie prawa zostało spowodowane zawinionym działaniem lub zaniechaniem funkcjonariusza publicznego,
● rażące naruszenie prawa zostało stwierdzone zgodnie z art. 6 ustawy o odpowiedzialności materialnej urzędników.
Pierwsza z przesłanek oznacza, że ustawa może mieć zastosowanie tylko w sytuacji, gdy zostało wypłacone odszkodowanie za szkodę wyrządzoną przez funkcjonariusza publicznego. Podmiotem wypłacającym odszkodowanie może być Skarb Państwa, jednostka samorządu terytorialnego lub inny podmiot, który zgodnie z art. 417 ustawy z 23 kwietnia 1964 r. – Kodeks cywilny (t.j. Dz.U z 2014 r. poz. 121 ze zm.) ponosi odpowiedzialność majątkową za szkody wyrządzone przy wykonywaniu władzy publicznej.
Druga z przesłanek oznacza, że działanie lub zaniechanie urzędnika musi cechować zawinienie oraz rażące naruszenie prawa. Zawinienie może przybrać postać zarówno winy umyślnej, jak i nieumyślnej. U podstaw konstrukcji odpowiedzialności majątkowej funkcjonariusza publicznego leży działanie lub zaniechanie, którego skutkiem było rażące naruszenie prawa. Istotne znaczenie ma zatem związek przyczynowy pomiędzy rażącym naruszeniem prawa a zachowaniem funkcjonariusza publicznego.
Chodzi więc nie tylko o normalne następstwo zachowania funkcjonariusza publicznego, lecz także o bezpośredni wpływ tego zachowania na rażące naruszenie prawa. Stopień owego związku odgrywa rolę przy ocenie stopnia odpowiedzialności majątkowej, w sytuacji gdy do takiego naruszenia doszło w wyniku zachowania kilku funkcjonariuszy publicznych. Istotne zatem jest, czy rażące naruszenie prawa pozostaje w związku z zachowaniem funkcjonariusza publicznego oraz czy jest to zależność bezpośrednia, czy tylko pośrednia.
Podstawą odpowiedzialności majątkowej funkcjonariusza publicznego może być zarówno zachowanie aktywne (działanie), jak i pasywne (zaniechanie). Zatem każda postać zachowania funkcjonariusza publicznego podlega ocenie z punktu widzenia odpowiedzialności majątkowej. Istotne jest to, że zachowanie funkcjonariusza musi być zawinione. W konsekwencji trzeba przyjąć, że odpowiedzialność majątkowa funkcjonariusza publicznego jest odpowiedzialnością na zasadzie winy. Podstawą normatywną odpowiedzialności na zasadzie winy jest art. 415 k.c. Stanowi on, że ten, kto z winy swej wyrządził drugiemu szkodę, obowiązany jest do jej naprawienia (zob. Bartosz Rakoczy „Ustawa o odpowiedzialności majątkowej funkcjonariuszy publicznych za rażące naruszenie prawa. Komentarz”, LexisNexis 2012).
Warunkiem uznania, że w rozumieniu omawianej ustawy miało miejsce rażące naruszenia prawa, jest nie tylko stwierdzenie przez organ administracji lub sąd, że doszło do jednej z wymienionych nieprawidłowości, lecz także ustalenie, że wiązała się ona z rażącym naruszeniem prawa lub z działaniem bez podstawy prawnej. Przy wydawaniu wszystkich decyzji, orzeczeń itd. z tego katalogu organ administracji lub sąd został zobowiązany do stwierdzania, czy doszło do ww. sytuacji. Wcześniej takie stwierdzenie następowało tylko w niektórych przypadkach.
Zaistnienie rażącego naruszenia prawa musi być stwierdzone zgodnie z art. 6 ustawy o odpowiedzialności materialnej urzędników. Obowiązek stwierdzenia tego w trybie art. 6 zmierza nie tylko do ułatwienia ciężaru dowodu po stronie podmiotu odpowiedzialnego, lecz także do maksymalnego zobiektywizowania oceny, czy do takiego naruszenia doszło. Zaistnienie tej przesłanki musi nastąpić w ramach stosownego postępowania, po jego przeprowadzeniu, w tym także po przeprowadzeniu dowodów. Ocena, czy doszło do rażącego naruszenia prawa, następuje w innych postępowaniach, w których funkcjonariusz publiczny nie uczestniczy jako strona. Takie naruszenie powinno być stwierdzone w prawomocnym orzeczeniu organu administracji publicznej lub sądu. Cieszyć się zatem powinno przymiotem stanu rzeczy osądzonej.
Warto wspomnieć, że na podstawie art. 37 kodeksu postępowania administracyjnego oraz art. 141 ordynacji podatkowej w przypadku niezałatwienia sprawy w terminie organ stwierdza jednocześnie, czy miało ono miejsce z rażącym naruszeniem prawa. Uwzględniając skargę, organ stwierdza jednocześnie, czy działanie, bezczynność lub przewlekłe prowadzenie postępowania miały miejsce bez podstawy prawnej albo z rażącym naruszeniem prawa. Z kolei w postępowaniu ze skargi na bezczynność organów sąd jednocześnie stwierdza, czy bezczynność lub przewlekłe prowadzenie postępowania miały miejsce z rażącym naruszeniem prawa. Sąd może także stwierdzić, że bezczynność organu lub przewlekłe prowadzenie postępowania miały miejsce z rażącym naruszeniem prawa w postępowaniu ze skargi w przedmiocie niewykonania wyroku uwzględniającego skargę na bezczynność oraz w razie bezczynności organu po wyroku uchylającym lub stwierdzającym nieważność aktu lub czynności.
Nie zawsze jednakowe odszkodowanie
Funkcjonariusz publiczny, spełniający przesłanki dla odpowiedzialności majątkowej określone w omawianej ustawie, powinien wypłacić odszkodowanie podmiotowi, który wcześniej wypłacił odszkodowanie za wyrządzoną przez niego szkodę. Wysokość odszkodowania płaconego przez funkcjonariusza publicznego nie może przekroczyć 12-krotności jego miesięcznego wynagrodzenia, w przypadku gdy do działania lub zaniechania funkcjonariusza doszło z winy nieumyślnej. Wysokość odszkodowania ma być zaś równa wcześniej wypłaconemu odszkodowaniu, bez żadnych ograniczeń, gdy do działania lub zaniechania funkcjonariusza doszło z winy umyślnej.
Jeżeli kilku funkcjonariuszy publicznych dopuściło się danego działania lub zaniechania z winy:
● umyślnej – odpowiadają solidarnie, tzn. odszkodowanie może być wyegzekwowane w całości od każdego z nich, a potem temu od którego wyegzekwowano całe odszkodowanie przysługuje regres do pozostałych;
● nieumyślnej – ponoszą odpowiedzialność stosownie do przyczynienia się do rażącego naruszenia prawa i stopnia winy, a gdy ustalenie tego nie jest możliwe – w częściach równych.
Wina umyślna ma miejsce wtedy, gdy funkcjonariusz publiczny miał zamiar dopuścić do rażącego naruszenia prawa i spowodowania szkody, to jest gdy chciał tego albo godził się na to. Wina nieumyślna zachodzi wtedy, gdy funkcjonariusz, nie mając takiego zamiaru, dopuszcza do rażącego naruszenia prawa i spowodowania szkody poprzez niezachowanie należytej staranności, wymaganej w danych okolicznościach.
W jakim trybie
Ustawa wprowadza specjalny tryb postępowania prowadzący do wypłacenia odszkodowania. Kierownik jednostki, która wypłaciła odszkodowanie za szkodę wyrządzoną przy wykonywaniu władzy publicznej z rażącym naruszeniem prawa, składa do prokuratora okręgowego w terminie 14 dni od wypłaty odszkodowania wniosek o przeprowadzenie postępowania wyjaśniającego. Niezłożenie takiego wniosku jest przestępstwem. Prokurator ma obowiązek przeprowadzić postępowanie wyjaśniające w celu ustalenia, czy istnieją przesłanki uzasadniające wytoczenie powództwa o odszkodowanie przeciwko funkcjonariuszowi publicznemu. Jeżeli tak, to prokurator przed jego wytoczeniem wzywa na piśmie funkcjonariusza publicznego do dobrowolnego spełnienia świadczenia w określonym terminie, nie krótszym jednak niż 7 dni od dnia otrzymania wezwania, a po bezskutecznym upływie tego terminu wytacza powództwo. Postępowanie sądowe w sprawie o odszkodowanie toczy się według przepisów kodeksu postępowania cywilnego.
Konieczność wprowadzenia skuteczniejszego mechanizmu zabezpieczającego praworządne działanie administracji wynika m.in. z orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego z 4 grudnia 2001 r. (sygn. akt 18/2000). Orzeczenie wymusiło zmiany legislacyjne w kodeksie cywilnym, polegające na znacznym rozszerzeniu odpowiedzialności Skarbu Państwa za szkody wyrządzone obywatelom w wyniku wydania niezgodnego z prawem rozstrzygnięcia administracyjnego. Efektem tego jest większa liczba odszkodowań ze strony Skarbu Państwa i budżetów jednostek samorządu.
Mimo szerokiego zakresu obowiązku odszkodowawczego Skarbu Państwa względem obywateli i istnienia ustawowej podstawy majątkowej odpowiedzialności urzędników ustawa działa w praktyce bardzo nieskutecznie. Konstrukcja tych rozwiązań jest bowiem dosyć zawiła, więc w praktyce, jak mówią prokuratorzy i prawnicy, trudno je stosować. Bardzo rzadko sięga się po te przepisy także dlatego, że są niezbyt precyzyjne.
WAŻNE Jeżeli urzędnik nie zechce zapłacić dobrowolnie, prokuratura będzie musiała wytoczyć powództwo i przed sądem cywilnym dochodzić naprawienia szkody.
WAŻNE Mimo że ustawa wprowadza specjalny tryb postępowania w celu doprowadzenia do wypłacenia odszkodowania, to jest on rzadko wykorzystywany. Jest bowiem zawiły i tym samym trudny do stosowania.
RAMKA
Rażące naruszenia
Ustawa o odpowiedzialności majątkowej funkcjonariuszy publicznych za rażące naruszenie prawa nie definiuje pojęcia rażącego naruszenia prawa, określa natomiast katalog decyzji, orzeczeń itp. organów administracji i sądów dotyczących nieprawidłowości w działalności urzędów, które będą oznaczać uznanie rażącego naruszenia prawa w jej rozumieniu. Chodzi o:
n wydanie ostatecznej decyzji stwierdzającej nieważność decyzji lub postanowienia na podstawie art. 156 par. 1 pkt 2 lub art. 156 par. 1 pkt 2 w związku z art. 126 ustawy z 14 czerwca 1960 r. – Kodeks postępowania administracyjnego (t.j. Dz.U. z 2013 r. poz. 267 ze zm.);
n wydanie ostatecznej decyzji stwierdzającej nieważność decyzji lub postanowienia na podstawie art. 247 par. 1 pkt 2 albo pkt 3 lub art. 247 par. 1 pkt 2 albo pkt 3, w związku z art. 219 ustawy z 29 sierpnia 1997 r. – Ordynacja podatkowa (Dz.U. z 2005 r. nr 8, poz. 60 ze zm.);
n stwierdzenie braku podstawy prawnej lub rażącego naruszenia prawa na podstawie art. 54 par. 3 ustawy z 30 sierpnia 2002 r. – Prawo o postępowaniu przed sądami administracyjnymi (Dz.U. nr 153, poz. 1270 ze zm.);
n wydanie prawomocnego wyroku na podstawie art. 145 par. 1 pkt 2 ustawy z 30 sierpnia 2002 r. – Prawo o postępowaniu przed sądami administracyjnymi (t.j. Dz.U. z 2012 r. poz. 270 ze zm.), w związku z art. 156 par. 1 pkt 2 ustawy z 14 czerwca 1960 r. – Kodeks postępowania administracyjnego;
n wydanie prawomocnego wyroku na podstawie art. 145 par. 1 pkt 2 ustawy z 30 sierpnia 2002 r. – Prawo o postępowaniu przed sądami administracyjnymi w związku z art. 247 par. 1 pkt 2 albo 3 ustawy z 29 sierpnia 1997 r. – Ordynacja podatkowa;
n stwierdzenie rażącego naruszenia prawa na podstawie art. 37 par. 2 ustawy z 14 czerwca 1960 r. – Kodeks postępowania administracyjnego;
n stwierdzenie rażącego naruszenia prawa na podstawie art. 141 par. 2 ustawy z 29 sierpnia 1997 r. – Ordynacja podatkowa;
n prawomocne stwierdzenie rażącego naruszenia prawa na podstawie art. 149 lub art. 154 par. 2 ustawy z 30 sierpnia 2002 r. – Prawo o postępowaniu przed sądami administracyjnymi;
n prawomocne stwierdzenie rażącego naruszenia prawa na podstawie art. 47714 par. 3 ustawy z 17 listopada 1964 r. – Kodeks postępowania cywilnego (Dz.U. nr 43, poz. 296 ze zm.);
n ostateczne stwierdzenie braku podstawy prawnej lub rażącego naruszenia prawa na podstawie art. 81 ust. 3 ustawy z 16 lutego 2007 r. o ochronie konkurencji i konsumentów (Dz.U. nr 50, poz. 331 ze zm.).
Art. 361 kodeksu cywilnego:
„1. Zobowiązany do odszkodowania ponosi odpowiedzialność tylko za normalne następstwa działania lub zaniechania, z którego szkoda wynikła.
2. W powyższych granicach, w braku odmiennego przepisu ustawy lub postanowienia umowy, naprawienie szkody obejmuje straty, które poszkodowany poniósł, oraz korzyści, które mógłby osiągnąć, gdyby mu szkody nie wyrządzono”.