W wielu gminach paliwo nadal zalega na składach, a rozwiązania zaproponowane przez rząd budzą wątpliwości lokalnych włodarzy. Tymczasem NIK rozpoczęła już kontrolę w Ministerstwie Aktywów Państwowych.

W samorządach trwa właśnie analiza wykładni przepisów przekazanej przez resort wszystkich gminom. Rządzący zapewniają w niej, że węgiel zakupiony na podstawie przepisów ustawy z 27 października 2022 r. o zakupie preferencyjnym paliwa stałego dla gospodarstw domowych (Dz.U. z 2022 r. poz. 2236 ze zm.) może być wykorzystywany na realizację zadań własnych gminy. Możliwa jest również dalsza odsprzedaż paliwa (ta w ramach ustawy zakończyła się 31 lipca br.), ale po spełnieniu wielu warunków, chociażby w zakresie VAT czy akcyzy (konieczna jest chociażby rejestracja jako pośredniczący podmiot węglowy w Centralnym Rejestrze Podmiotów Akcyzowych). Problem w tym, że część samorządów, szczególnie miast, nie ma gdzie wykorzystać paliwa, a sprzedaż poniżej ceny zakupu, zwłaszcza po uwzględnieniu kosztów transportu i przechowywania, może narażać włodarzy na zarzuty niegospodarności.

– Może to stanowić podstawę do postawienia wójta, burmistrza, prezydenta miasta przed komisją orzekającą w sprawach o naruszenie dyscypliny finansów publicznych – komentuje Marek Wójcik ze Związku Miast Polskich. Samorządowców nie przekonuje pozytywna opinia Krajowej Rady Regionalnych Izb Obrachunkowych dołączona do rządowej instrukcji, bo – jak twierdzą – nie jest ona wiążąca dla poszczególnych regionalnych izb. Przypominają sytuację, w której byli namawiani do przekazywania Poczcie Polskiej danych mieszkańców przy okazji próby organizacji wyborów kopertowych i zapewniani, że to działanie w pełni legalne. – Są wójtowie, którzy dostali już za to wyroki. Oczywiście większość nie posłuchała i nie przekazała tych danych, ale mamy dużą dozę dystansu do wygłaszanych deklaracji – mówi Krzysztof Kosiński, prezydent Ciechanowa.

Gminy stratne jako jedyne

O ile przy preferencyjnej sprzedaży węgla zastosowano korzystne dla gmin rozwiązanie i od ceny 1,5 tys. zł/t samorządy odliczały 280 zł VAT (realny koszt zakupu wynosił więc 1220 zł netto), o tyle teraz zarówno sprzedaż poniżej kosztów, jak i przekazanie paliwa własnym jednostkom będą generowały straty. Dla przykładu dziś przy sprzedaży węgla za 1230 zł brutto gmina faktycznie zarobi 1 tys. zł, a 230 zł trafi do urzędu skarbowego.

– Natomiast przekazanie jednostce spowoduje zwrot do urzędu skarbowego 280 zł VAT od każdej tony, który wcześniej odliczyliśmy – podkreśla Małgorzata Kern, skarbnik Chorzowa i przewodnicząca zarządu Krajowej Rady Forów Skarbników JST. Tu wątpliwości nie pozostawia sama instrukcja Ministerstwa Aktywów Państwowych (MAP). „Jeżeli warunki uprawniające do obniżenia kwoty podatku należnego o kwotę podatku naliczonego nie zostaną spełnione, ponieważ gmina nie wykorzysta zakupionego węgla do czynności opodatkowanych podatkiem od towarów i usług (np. sprzedaży opodatkowanej VAT), gmina będzie obowiązana do skorygowania odliczonego przy zakupie węgla podatku VAT” – czytamy.

To jednak nie wszystkie straty. Wątpliwości samorządów budzi również konieczność wykorzystywania na własne cele węgla droższego niż ten znajdujący się obecnie na rynku. – W chwili obecnej cena węgla jest niższa niż pierwotna cena zakupu i słusznie budzi wątpliwość to, czy takie działanie jest gospodarne, bo gmina musi dołożyć do kosztów realizacji tego zadania – mówi Małgorzata Kern. W Pawonkowie (woj. śląskie) pozostało 70 t węgla orzecha (zamrożone jest więc ok. 100 tys. zł) i gmina planuje z niego skorzystać, ale zmielenie paliwa to koszt ok. 150 zł od tony.

– Będziemy to jeszcze analizować z radcą prawnym i pytać RIO, czy oni akceptują tę interpretację. Chcemy też podkładki, że do takiej zaległości podatkowej nie będzie zastrzeżeń i nie narażamy się na zarzuty o złamanie dyscypliny finansów publicznych – mówi Joanna Wons-Kleta, wójt Pawonkowa, która proponowała Polskiej Grupie Górniczej korektę faktury, zwrot pieniędzy i rozliczenie spółki z lokalnym przedsiębiorcą, u którego na składzie leży węgiel. Telefonicznie uzyskała jednak odpowiedź, że nie ma takiej możliwości.

Z inną sytuacją mierzy się Ciechanów, w którym żadna publiczna jednostka nie ogrzewa się węglem, a w gminie pozostało 23,5 t paliwa (sprzedano ok. 700 t). – Czuję się oszukany przez rząd. Zaangażowaliśmy się w cały proces, żeby pomóc państwu polskiemu, bo przecież nie było to nigdy naszym zadaniem. Pomogliśmy mieszkańcom, ale na całym procesie zostaliśmy wykiwani i jesteśmy stratni pod względem finansowym. Zapłaciliśmy za węgiel spółkom Skarbu Państwa, one odnotowały zysk z tego tytułu, a na lodzie zostały gminy – podkreśla prezydent Krzysztof Kosiński. Według włodarza rozwiązaniem nie jest również przekazanie węgla na realizacje zadań z zakresu polityki społecznej, co proponuje MAP. – Nie dostaliśmy tego węgla od spółek Skarbu Państwa za darmo, tylko za niego zapłaciliśmy, więc teraz, jeśli będziemy chcieli go przekazywać bezpłatnie, to nadal w bilansie finansowym będziemy stratni. Chyba że pieniądze zostaną nam zwrócone – dodaje Krzysztof Kosiński.

Rozmowy bez efektów

Mimo publicznych deklaracji ze strony rządu, że uznanie węgla za mienie komunalne zamyka sprawę, wciąż trwają rozmowy przedstawicieli strony samorządowej i MAP na temat rozwiązania problemu. Lokalni włodarze optują za dwoma scenariuszami. – Resort zna nasze propozycje od ponad miesiąca, ale nie dostaliśmy żadnej odpowiedzi. Wygląda to na klasyczne działanie na przeczekanie. Teraz rozwiązania są już tylko dwa: odbiór węgla i zwrot wszystkich kosztów, które ponieśliśmy, w tym tych z tytułu transportu i składowania, albo sprzedaż węgla po cenach rynkowych, jakie uda nam się osiągnąć, i zwrot różnicy z dotacji z budżetu państwa wypłacanej za pośrednictwem wojewodów – mówi Marek Wójcik.

NIK już kontroluje

Jak się dowiedział DGP, organizacji sprzedaży węgla przez samorządy przygląda się już Delegatura NIK w Katowicach w ramach kontroli „Zabezpieczenie importu węgla kamiennego w związku z wprowadzeniem embarga na dostawy z Rosji”. Kontrola jest prowadzona w MAP i ma m.in. odpowiedzieć na pytanie, czy organizacja importu i dystrybucji węgla była prawidłowa. Okazuje się, że jednym z badanych wątków jest kwestia niesprzedanego przez gminy surowca. ©℗

ikona lupy />
W tych miastach zostało najwięcej węgla / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe