Podkreśla, że Trybunał Konstytucyjny 4 marca 2014 r. stwierdził, że janosikowe na szczeblu wojewódzkim jest niezgodne z przepisami konstytucji. Zdaniem Szczepańskiego przyjęte przez poprzedni Sejm przepisy tymczasowe w odniesieniu do janosikowego dla województw są przykładem omijania konstytucji. – TK dał 18 miesięcy na dokonanie zmian, a zamiast kompleksowej reformy stosuje się protezy legislacyjne – dodaje.
Prawnicy marszałka Struzika dopatrzyli się błędu w przepisach przyjętych przez poprzedni parlament. Wniosek w tej sprawie już trafił do TK.
Prawnicy marszałka Struzika dopatrzyli się błędu w przepisach przyjętych przez poprzedni parlament. Wniosek w tej sprawie już trafił do TK.
/>
Mazowsze nie odpuszcza niezałatwionej sprawy subwencji wyrównawczej. Jak wynika z naszych ustaleń, we wtorek przedstawiciele urzędu marszałkowskiego złożyli w Trybunale Konstytucyjnym wniosek, w którym podważają przepisy ustawy o dochodach samorządów odnoszące się do janosikowego na szczeblu wojewódzkim. – Wyrok w tej sprawie może być precedensowy – zapowiadają prawnicy marszałka Adama Struzika.
Proteza z wadą
Chodzi o tymczasowe przepisy obniżające wpłaty Mazowsza – pierwotnie miała to być proteza legislacyjna na 2015 r., ale ani rząd, ani Sejm poprzedniej kadencji nie zdołali opracować kompleksowej reformy systemu wyrównywania dochodów w samorządach. Dlatego zdecydowano się przedłużyć tymczasowe przepisy na 2016 r.
Prawnicy Mazowsza twierdzą, że przyjmowana w ekspresowym tempie nowelizacja ustawy o dochodach JST ma poważną wadę.
– Ustawodawca zapisał, że do spraw odnoszących się do roku 2014 i lat wcześniejszych stosuje się przepisy dotychczasowe, a więc sprzed wyroku TK (sygn. akt K13/11). W toczących się dziś postępowaniach sądowych o zaległe wpłaty Mazowsza może stanowić to argument do nakładania na jednostkę obowiązku wpłaty zaległych rat według starych przepisów, które po 19 września 2015 r. bezwzględnie nie obowiązują. W tym dniu upłynął bowiem 18-miesięczny termin utraty mocy obowiązującej art. 25 i 31 ustawy o dochodach JST – wyjaśnia nam mec. Aneta Gęsiarz-Krasucka reprezentująca władze Mazowsza w rozprawach sądowych.
Gra toczy się o niebagatelną kwotę niemal 600 mln zł. Mazowsze wciąż sądzi się z Ministerstwem Finansów o wysokość zaległych wpłat janosikowego. Chodzi o cztery raty na kwotę 220 mln zł za 2013 r. oraz siedem za 2014 r., które opiewają na ponad 370 mln zł. – Naszym zdaniem wyroki TK są kategoryczne, ostateczne i powszechnie obowiązujące, dlatego Sejm nie może nakazywać dalszego stosowania. Nie można przywracać do życia normy prawnej zakwestionowanej przez trybunał – przekonuje mec. Gęsiarz-Krasucka. Dodaje, że wniosek Mazowsza może mieć charakter precedensowy. – Ustawodawcy wielokrotnie już zdarzało się przywracać do życia niekonstytucyjne przepisy. Wyrok może mieć więc kolosalne znaczenie dla wielu innych spraw o podobnym charakterze – zwraca uwagę.
Kucie żelaza lub odwet
Decyzja o zaskarżeniu nowelizacji jest zaskakująca. Co prawda marszałek Mazowsza Adam Struzik nie ukrywał niezadowolenia z braku kompleksowej reformy, ale też cieszył się z niższych wpłat, które gwarantują mu tymczasem przepisy. – Na szczęście to, co mamy zapłacić, to ponad 300 mln zł. Mieści się to w oczekiwanych przez nas parametrach, kwota wpłaty nie będzie większa niż 25 proc. dochodów województwa – tłumaczył Struzik.
Pojawiają się dwie teorie tłumaczące decyzję władz Mazowsza. Zgodnie z pierwszą, władze regionu chcą „kuć żelazo póki gorące” i w ten sposób zmusić nowy rząd do pilnego rozpoczęcia prac nad docelową reformą. Druga sprowadza się do politycznej zemsty – a konkretnie, że jest to odwet ludowców za to, że PiS pominął ich formację przy rozdzielaniu stanowisk wicemarszałków Sejmu.
– Obie hipotezy są możliwe do przyjęcia. Adam Struzik jako wiceprezes PSL nie pała do nas wielką sympatią i wie, że postawi to nas w trudnej sytuacji – komentuje Wojciech Jasiński (PiS), przewodniczący sejmowej komisji finansów publicznych. Zapewnia jednak, że rząd chce rozmawiać o reformie, ale potrzebuje jeszcze czasu. – Na razie musimy znowelizować budżet państwa i to jest priorytetem. Ale jestem pewien, że minister Szałamacha będzie chciał zreformować system – podkreśla poseł.
Zupełnie inaczej sprawę widzi Rafał Szczepański, działacz społeczny i pełnomocnik inicjatywy STOP Janosikowe. – Skarga Mazowsza to konsekwencja sekwencji zdarzeń w Sejmie poprzedniej kadencji. Gdyby nie było przedłużki przepisów, w ogóle nie byłoby wojewódzkiego janosikowego – zaznacza Szczepański.
Dalszy ciąg materiału pod wideo
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama