Dziś taką możliwość mają tyko duże miasta w ramach śródmiejskich stref płatnego parkowania. Gminy wypoczynkowe argumentują, że w sezonie również one stają się często ośrodkami ponad 100-tysięcznymi.

To, co dla turystów w dobie wciąż wysokiej inflacji byłoby dodatkowym wakacyjnym wydatkiem, dla gmin uzdrowiskowych i turystycznych byłoby szansą na udrożnienie ruchu w najbardziej obleganych miejscach, zwiększenie bezpieczeństwa, ale również sposobem na podreperowanie lokalnych budżetów. – Problemem jest brak pieniędzy na stworzenie dodatkowych miejsc parkingowych i „upłynnienie” ruchu. Opłaty spowodują, że samochód będzie na miejscu parkingowym przez dwie–trzy godziny, później to miejsce będzie zwalniane i będzie rotacja. Jest to więc i ukłon w stronę przybyszów, ale równocześnie także w stronę mieszkańców – komentuje Leszek Świętalski ze Związku Gmin Wiejskich RP (ZGWRP).

Duzi mogą więcej

Kwestie związane z ustalaniem stref płatnego parkowania regulują przepisy ustawy z 21 marca 1985 r. o drogach publicznych (t.j. Dz.U. z 2023 r. poz. 645 ze zm.). Wprost wskazują one na możliwość pobierania opłat za postój samochodów, ale tylko w dni robocze. Od 5 września 2019 r. miasta powyżej 100 tys. mieszkańców mogą jednak ustanawiać śródmiejskie strefy płatnego parkowania, również w weekendy i święta, jeśli organizacja stref tylko podczas dni roboczych nie jest wystarczająca do udrożnienia ruchu w centrach miast czy realizacji lokalnej polityki ochrony środowiska (patrz: infografika). Od początku prac nad zmianami w ustawie mniejsze gminy uzdrowiskowe i wypoczynkowe apelowały, aby również im umożliwić ustalanie śródmiejskich stref. – My też stajemy się 100–120-tysięcznymi miastami w lipcu i sierpniu, stąd nasz apel – tłumaczy Olga Roszak-Pezała, burmistrz Mielna. Dla porównania na co dzień cała gmina ma ok. 4,6 tys. mieszkańców.

Kilka dni temu w tej sprawie do Ministerstwa Infrastruktury trafił wniosek ZGWRP, który poparł poprzednie stanowiska prezentowane m.in. przez Związek Miast i Gmin Morskich (ZMiGM) czy władze Zakopanego. Z jednej strony chodzi o takie znowelizowanie przepisów, aby strefy płatnego parkowania mogły być wyznaczane przez cały tydzień, a z drugiej – żeby znieść kryterium dotyczące liczby mieszkańców przy śródmiejskich strefach, w których opłaty są wyższe. „Brak możliwości pobierania opłat za parkingi w takich sytuacjach powoduje blokowanie miejsc parkingowych, czego konsekwencją są powszechne zatory drogowe. Brak rotacji pojazdów na parkingach, czego konsekwencją jest utrudniony ruch pojazdów w miejscowościach turystycznych, przyczynia się ponadto do obniżenia poziomu bezpieczeństwa, stwarzając niebezpieczeństwo dla pieszych i rowerzystów oraz utrudniając dojazd służbom ratowniczym do osób potrzebujących pomocy” – czytamy w dokumencie.

Pieniądze na bezpieczeństwo i parkingi

Przedstawiciele gmin turystycznych nie ukrywają, że zależy im na zachęceniu turystów do tego, żeby nie wjeżdżali samochodami do ścisłego centrum, a jeśli już, żeby nie zajmowali miejsc przez cały dzień. Różnie próbują radzić sobie nieco większe miasta, które jednak też nie spełniają kryteriów do ustalania stref śródmiejskich. – Dobrym przykładem jest Sopot, który również nie ma 100 tys. mieszkańców i nie ma śródmiejskiej strefy, ale ma ogromny parking na Ergo Arenie i przez cały sezon funkcjonują meleksy, które dowożą turystów do samej plaży – mówi Marcin Makowski z ZMiGM. Chociaż nie wszędzie są takie możliwości, to mniejsze gminy również próbują organizować parkingi poza centrami. – Obecnie samochody od rana do wieczora blokują ulice. Obserwujemy taką tendencję, że niektórzy, gdyby mogli, samochodem wjechaliby na plażę. Są inne parkingi nieco oddalone od plaży, na których można zostawiać auta – wskazuje Olga Roszak-Pezała. Chociaż ruch turystyczny jest jak najbardziej pożądany i przynosi gminom korzyści finansowe, to – jak podkreślają lokalni włodarze – równolegle w sezonie drastycznie rosną koszty zapewnienia bezpieczeństwa już nie tylko mieszkańcom, lecz także turystom. Jeśli chodzi o tych pierwszych i opłaty parkingowe dla nich, to i tu gminy wypoczynkowe chcą wzorować się na dużych miastach. – W Gdańsku czy Gdyni są abonamenty dla mieszkańców, którzy płacą grosze, więc ich to nie obciąża, bo też czasem mogliby być przeciwni. Abonament za 20 zł to nie opłata 5,50 zł za godzinę – podkreśla Marcin Makowski.

Będą rozmowy, projektu zmian nie ma

Jeszcze w zeszłym roku przedstawiciele samorządów zostali zaproszeni na posiedzenie sejmowej komisji infrastruktury, podczas której – jak informuje ZMiGM w jednym z pism do Ministerstwa Infrastruktury – „wszystkie środowiska polityczne pozytywnie przyjęły nasze propozycje zmian i były za podjęciem nowelizacji przepisów”. Resort w odpowiedzi przypomniał, że wprowadzone już zmiany w zakresie stref śródmiejskich były odpowiedzią na „najbardziej pilne potrzeby polityki ograniczania ruchu kołowego w miastach, w których ruch samochodowy jest intensywny przez cały rok”. Dodatkowo ministerstwo wskazywało, że „tworzenie śródmiejskiej strefy płatnego parkowania nie jest jedyną możliwością ograniczenia ruchu kołowego w mieście”.

Jak dowiedział się DGP, najnowsze stanowisko ZGWRP dotarło już do ministerstwa, jest analizowane i będzie przedmiotem rozmów strony rządowej z samorządową podczas najbliższych spotkań w ramach KWRiST. Resort nie pracuje jednak nad konkretnymi zmianami legislacyjnymi, które byłyby możliwe do wprowadzenia jeszcze w tej kadencji Sejmu. – Jak na razie departament dróg publicznych nie prowadzi żadnych prac nad zmianą przepisów, które wprowadzałyby kryteria wyznaczania śródmiejskich stref płatnego parkowania. Postulat dotyczący wzrostu liczby osób, które byłyby zobowiązane do uiszczania takiej opłaty, a niebędących mieszkańcami, będzie analizowany – podkreśla Renata Rychter, dyrektor departamentu transportu drogowego. ©℗

ikona lupy />
Opłaty parkingowe w Polsce / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe