Przywrócenie trzech lekcji niemieckiego tygodniowo dla mniejszości jest w interesie wszystkich.

Artykuł 32 konstytucji brzmi: „Wszyscy są wobec prawa równi. Wszyscy mają prawo do równego traktowania przez władze publiczne. Nikt nie może być dyskryminowany w życiu politycznym, społecznym lub gospodarczym z jakiejkolwiek przyczyny”. Natomiast art. 35 ust. 1 konstytucji mówi: „Rzeczpospolita Polska zapewnia obywatelom polskim należącym do mniejszości narodowych i etnicznych wolność zachowania i rozwoju własnego języka, zachowania obyczajów i tradycji oraz rozwoju własnej kultury”. Te konstytucyjne zasady zostały złamane. Chodzi o obowiązujące od 1 września 2022 r. ograniczenie w dostępie do nauki języka niemieckiego dla mniejszości narodowej. Problem dotyczy 55 tys. dzieci, obywateli polskich niemieckiego pochodzenia. To efekt wprowadzonego przez Ministra Edukacji Narodowej i Nauki Przemysława Czarnka rozporządzenia ograniczającego naukę języka niemieckiego jako języka mniejszości narodowej z 3 do 1 godziny tygodniowo.

Jeszcze w ubiegłym roku ok. 15 tys. osób podpisało petycję o zmianę przepisów i przywrócenie poprzedniego wymiaru nauczania języka niemieckiego dla mniejszości niemieckiej. Niestety, okazało się to bezskuteczne. Na nic zdały się argumenty o łamaniu konstytucji, ustawy o mniejszościach narodowych czy ustawy o systemie oświaty. Mimo zapewnień ministra edukacji Przemysława Czarnka, że wycofa się ze swych krzywdzących dzieci decyzji, od tamtego czasu nic się nie zdarzyło. W tym roku lokalni włodarze i działacze w rocznicę przesłania petycji powtórzyli swój apel o zmianę przepisów. I ponownie – nic to nie dało.

Te niekonstytucyjne zmiany to skutek zmniejszania puli pieniędzy na naukę języka mniejszości. Tyle że dotyczy to wyłącznie mniejszości niemieckiej.

Ograniczenie finansowania jest efektem wniosku Janusza Kowalskiego, posła Zjednoczonej Prawicy z Opola. W jego opinii wprowadza to równowagę w nauczania języka ojczystego mniejszości niemieckiej w Polsce i Polonii w Niemczech. Tyle że tych dwóch rzeczy nie powinno się ze sobą porównywać. Kwestie edukacyjne w Niemczech są rozstrzygane na poziomie krajów związkowych, a nie tak jak w Polsce – na poziomie centralnym. Niemieckie władze przeznaczyły 1 mln euro na analizę tego, jak wygląda rzeczywiste zapotrzebowanie na dodatkową naukę języka polskiego przez tamtejszą Polonię. Po analizie Niemcy przekazały 4 mln euro na nauczanie języka polskiego na kolejne dwa lata. Z kolei polski rząd zapewniał, że pieniądze zaoszczędzone na zredukowaniu liczby zajęć z języka niemieckiego zostaną przeznaczone na naukę polskiego w Niemczech. Tak się jednak nie stało.

Ta historia dobrze ilustruje brak równowagi w traktowaniu osób należących do mniejszości, które przecież też są obywatelami Polski. To również przykład braku zrozumienia ich potrzeb oraz potrzeb lokalnego rynku. Znajomość języka niemieckiego to wartość cenna dla wielu polskich przedsiębiorców. Pomaga więc młodym ludziom znaleźć pracę, a ich przyszłym pracodawcom – prowadzić działalność. ©℗