Z bazy danych mają korzystać sądy szukające wolnych miejsc dla dzieci w rodzinach zastępczych. Nie wiadomo jednak, jak będzie rozwiązana sytuacja, gdy w tym samym czasie na jedno miejsce zostanie skierowanych dwoje nieletnich
Chociaż przepisy o utworzeniu rejestru pieczy zastępczej weszły w życie 1 lutego br., to nie jest jeszcze znana data jego uruchomienia. Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej (MRiPS) wciąż bowiem pracuje nad systemem teleinformatycznym, który będzie służył do jego obsługi. Jednak w związku z licznymi pytaniami samorządów na temat rejestru w poradniczym materiale dotyczącym nowelizacji ustawy z 9 czerwca 2011 r. o wspieraniu rodziny i systemie pieczy zastępczej (t.j. Dz.U. z 2022 r. poz. 447 ze zm.) resort wyjaśnia podstawowe założenia jego funkcjonowania.
Czasochłonne zadanie
Rejestr, którego powstanie przewiduje art. 38 ustawy, to w zasadzie kompleksowa baza danych, składająca się z siedmiu wykazów, w których będą gromadzone wskazane przepisami informacje m.in. o dzieciach umieszczonych w pieczy, kandydatach na rodziców zastępczych oraz opiekunach. Dostęp do niego będą miały różne instytucje, w tym sądy, bo jednym z najważniejszych celów rejestru ma być ułatwienie poszukiwania wolnych miejsc w rodzinnych formach pieczy w poszczególnych powiatach (a nie tylko w tym, na którego terenie działa sąd), tak aby dzieci nie musiały trafiać do placówek.
Jak wynika z resortowego poradnika, gdy rejestr już ruszy, to trzeba w nim będzie zamieszczać nie tylko bieżące dane obejmujące okres od wejścia w życie nowelizacji, lecz także te wcześniejsze (powiaty będą miały na to trzy miesiące, od daty uruchomienia rejestru, która zostanie podana w obwieszczeniu).
– Biorąc pod uwagę to, jak szczegółowy zakres informacji ma być podawany w każdym wykazie, wypełnianie rejestru będzie czasochłonne. Zwłaszcza w tym pierwszym okresie, gdy będziemy wpisywać do niego dotychczas zebrane dane, pewnie wszyscy pracownicy będą musieli być zaangażowani w ten proces – mówi Mirosław Sobkowiak, dyrektor Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie (PCPR) w Gostyniu.
Dodaje, że również później tej pracy nie będzie mniej, bo rejestr będzie musiał być na bieżąco aktualizowany, gdy będą zachodziły jakieś zmiany w sytuacji dziecka, jego rodziny biologicznej czy zastępczej, które będą wymagały uwzględnienia. Dlatego najlepszym rozwiązaniem byłoby stworzenie dodatkowego etatu dla pracownika, który by się zajmował tym zadaniem, ale ze względu na brak pieniędzy, z którym to problemem boryka się wiele powiatowych centrów, nie będzie to możliwe.
– Pracownicy są już teraz obciążeni wieloma obowiązkami, więc obawiam się, że zamiast skupiać się na bezpośredniej pracy z rodzinami, potrzebny do tego czas będzie im zabierać aktualizowanie rejestru, zwłaszcza że jak wskazuje ustawa, dane mają być w nim wprowadzane niezwłocznie – wskazuje Anna Kulczyńska, dyrektor PCPR w Żaganiu.
To dodatkowo może się okazać o tyle kłopotliwe, że powiatowe centra nie zawsze dysponują wszystkimi informacjami, np. o rodzicach biologicznych i rodzeństwie dziecka, które czasem ograniczają się do ich imion i nazwisk, oraz trzeba je będzie wcześniej zebrać. Wtedy, jak tłumaczy MRiPS, uwzględniając okoliczności danego przypadku, do wykazu będą wpisywane te dane, którymi samorząd dysponuje, a później będzie można je uzupełnić.
Będą limity
Ponieważ podstawowym celem rejestru ma być pomoc w znajdowaniu dla dzieci miejsc w rodzinach zastępczych, wśród samorządów pojawiły się wątpliwości, jak to będzie wyglądać w praktyce, czy będzie np. jakaś forma rezerwowania wolnego miejsca i co stanie się w sytuacji, gdy w tym samym czasie zostaną wydane dwa postanowienia dwóch sądów o umieszczeniu dwojga dzieci na to samo miejsce w rodzinie. Ta kwestia, jak podaje MRiPS, jest obecnie przedmiotem ustaleń.
– Może się też zdarzyć tak, że przed sądem będzie toczyć się postępowanie o umieszczenie dziecka w pieczy, które mogłoby trafić do naszej rodziny zastępczej, ale zanim się zakończy, inny sąd wyda postanowienie kierujące do niej innego nieletniego. Ten problem również powinien być w jakiś sposób rozwiązany – podkreśla Anna Kulczyńska.
Samorządy w wysyłanych resortowi pytaniach wskazywały też, że niektóre rodziny zastępcze czy rodzinne domy dziecka, które tworzą osoby w wieku okołoemerytalnym, nie czują się już na siłach, aby przyjmować pod swój dach kolejnych wychowanków. W związku z tym dobrze byłoby, aby rejestr dawał możliwość oznaczenia ich w rejestrze jako rodziny wygasające, w których nie będą umieszczane nowe dzieci. Jak zapewnia MRiPS, taką informację będzie można uwzględnić w wykazie odnoszącym się do rodzin zastępczych.
Kolejna budząca wątpliwości sprawa dotyczy rodzin zastępczych niezawodowych, które często są ustanawiane dla członków rodziny, np. ciocia lub wujek stają się opiekunami zastępczymi dla dzieci swojego rodzeństwa i nie zamierzają oni pełnić tej funkcji dodatkowo wobec „obcych” małoletnich. Czasem też bywa tak, że opiekunowie niezawodowi ze względu na warunki mieszkaniowe nie są w stanie przyjąć do siebie więcej niż jednego dziecka. Tymczasem takie osoby będą figurować w rejestrze jako rodzina zastępcza niezawodowa z wolnymi miejscami (przepisy pozwalają na umieszczenie w niej trójki dzieci), więc sąd będzie mógł kierować do niej kolejnych podopiecznych. Resort również w tych dwóch przypadkach wyjaśnia, że choć taka rodzina będzie znajdować się w rejestrze, to będzie możliwość określenia maksymalnej liczby dzieci, które można w niej umieścić na poziomie jednego dziecka przy jednoczesnym wskazaniu, że miejsce zostało już zajęte.
– Jest to racjonalne rozwiązanie, ale ministerstwo w swoim materiale odnosi się tylko do rodziny zastępczej niezawodowej i nie wiadomo, czy taka opcja będzie też obejmować rodziny zastępcze zawodowe. Sam mam taką, która przyjęła niepełnosprawne dziecko. Opieka nad nim jest na tyle absorbująca, że jak mówią rodzice, nie są w stanie zajmować się następnymi wychowankami, a w rejestrze będzie widać, że są u nich wolne miejsca, z których będzie mógł skorzystać sąd – uważa Mirosław Sobkowiak. ©℗