- W ostatnich latach proces deinstytucjonalizacji wyhamował. Nowe przepisy mają go przyspieszyć, dzięki czemu więcej dzieci będzie mogło przebywać w rodzinach zastępczych, a nie placówkach - mówi Barbara Socha
1 lutego weszła w życie nowelizacja ustawy o wspieraniu rodziny i systemie pieczy zastępczej. Jej zasadniczym celem jest przyspieszenie procesu deinstytucjonalizacji i rozwijanie rodzinnych form pieczy. Nowe przepisy przewidują m.in. powstanie rejestru pieczy zastępczej. Jakie informacje się w nim znajdą i jak ma on pomóc w tym, aby dzieci trafiały przede wszystkim do rodzin zastępczych, a nie placówek opiekuńczo-wychowawczych?
Rejestr będzie prowadzony za pomocą systemu teleinformatycznego i będzie się składał z kilku wykazów dotyczących: dzieci umieszczanych w pieczy, kandydatów na rodziców zastępczych, osób z kwalifikacją (negatywną lub pozytywną) na rodzica zastępczego, rodzin zastępczych i rodzinnych domów dziecka, instytucjonalnych form pieczy, osób usamodzielnianych.
Będzie to więc taka baza danych?
Tak, rejestr powstaje z takich samych powodów jak inne rejestry, aby móc przyspieszyć i ułatwić pewne procesy związane z pieczą zastępczą. Będzie mógł z niego korzystać np. sąd rodzinny, gdy będzie podejmował decyzję o umieszczeniu dziecka w pieczy zastępczej - za jego pomocą sprawdzi, gdzie są wolne miejsca w rodzinach zastępczych. Dzisiaj najczęściej odbywa się to telefonicznie lub e-mailowo, ale w ograniczonym zakresie, w praktyce nie zdarza się, że sąd obdzwania sąsiednie powiaty, bo to wymaga więcej czasu. Natomiast gdy będzie działał rejestr, wystarczy zalogowanie się i będzie od razu widać, gdzie są wolne miejsca. Dostęp do rejestru będą miały też inne instytucje, które są włączone w procedury dotyczące pieczy. To jest jego najważniejsza, podstawowa funkcja. Dodatkowo rejestr ułatwi łączenie rodzeństw, a także prowadzenie statystyk i podejmowanie decyzji w przyszłości co do dalszych zmian w systemie pieczy. Naszym dalekosiężnym celem jest prawie całkowita deinstytucjonalizacja, bo pewnie sytuacji, w której 100 proc. dzieci będzie przebywać w rodzinach, nie mamy szansy osiągnąć, ale chcemy się do tego poziomu szybciej zbliżać, zwłaszcza że w ostatnim czasie ten proces wyhamował.
Kiedy rejestr zacznie działać i będą do niego trafiać pierwsze dane?
Część wykazów jest już gotowa, np. dzieci i rodzin zastępczych. Jednak jest to jeszcze wstępny etap, który musi przejść testowanie, bo to skomplikowany projekt informatyczny. Każdy z wykazów tworzących rejestr będzie zawierać różne dane - musimy dokładnie określić i podjąć decyzję, która instytucja i do jakich informacji będzie miała dostęp. Dlatego w tym momencie nie mogę wskazać, kiedy całość zostanie uruchomiona.
Samorządy obawiają się, że zasilanie rejestru danymi, ich aktualizowanie, usuwanie i udostępnianie będzie czasochłonne i pracochłonne. Czy ich obawy są zasadne?
To nie jest tak, że dla pracowników powiatowych centrów pomocy rodzinie będzie to jakieś dodatkowe, obciążające zadanie. Powiaty gromadzą przecież teraz informacje i dokumentację podejmowanych działań. Rejestr im to ułatwi, będzie dostępny z przeglądarki internetowej, choć z zachowaniem odpowiednich rygorów bezpieczeństwa i z możliwością zalogowania się do niego tylko przez uprawnione osoby.
Nowelizacja ustawy zakłada też, że powiat nie będzie mógł odmówić przyjęcia dziecka z terenu innego powiatu, jeśli ma wolne miejsca w rodzinnych formach pieczy. Prawo do odmowy będzie mu przysługiwać jedynie wtedy, gdy okaże się, że 25 proc. miejsc jest już zajętych przez dzieci z innych samorządów. Czy blokowanie wolnych miejsc jest faktycznie tak dużym problemem, że wymagało to ich „uwolnienia” za pomocą przepisów?
Od początku mojej pracy w ministerstwie, w każdej rozmowie z organizacjami związanymi z pieczą zastępczą, blokowanie wolnych miejsc pojawiało się jako jeden z kluczowych problemów. Oczywiście z punktu widzenia danego powiatu, gdy odmawia on przyjęcia dziecka, to rozumiem, że robi to w dobrej wierze - trzyma je w rezerwie, bo chce być przygotowany, gdy te miejsca będą mu potrzebne. Kiedy jednak popatrzymy na statystyki ogólnopolskie, to mamy kilkaset zablokowanych w ten sposób miejsc i w efekcie dzieci są przez sądy kierowane do placówek opiekuńczo-wychowawczych, nawet jeśli w pobliskim powiecie są wolne miejsca. Wiemy, że dzięki tym przepisom ten problem zostanie w jakimś stopniu rozwiązany. Jednocześnie chcę podkreślić, że są one efektem długich negocjacji pomiędzy zwolennikami całkowitego zakazu blokowania miejsc, które jest uznawane za ich marnotrawstwo, a samorządami, które chcą mieć zabezpieczone miejsca dla swoich dzieci. Uznaliśmy też za zasadne ich zastrzeżenia, że mogłoby dojść do sytuacji, że niektóre powiaty korzystałyby z pracy wykonanej przez te samorządy, którym udaje się pozyskiwać nowe rodziny zastępcze i same nie podejmowałyby już wysiłków w tej materii. Stąd wynika przyjęty kompromis z limitem 25 proc. miejsc.
Nowelizacja daje też kandydatom na rodziców zastępczych możliwość odbycia szkolenia zorganizowanego przez inny powiat niż ten, w którym mieszkają.
Jest to kolejny element derejonizacji systemu pieczy zastępczej, który ma służyć jego większej elastyczności. Zdarzało mi się słyszeć od osób, które chciały zostać rodziną zastępczą, że nie przystąpili jeszcze do szkolenia, bo muszą czekać, aż zbierze się grupa kandydatów, i tak czekają pół roku. Dzięki zmianie przepisów uelastyczniamy możliwość wyboru organizatora, który przeprowadzi wstępną kwalifikację. Dodatkowo będzie on obowiązany do zorganizowania szkolenia w terminie trzech miesięcy od dnia złożenia przez kandydata wniosku o skierowanie na szkolenie. Zmiany te powinny wpłynąć na konkurencyjność rodzinnej pieczy zastępczej. Powiaty powinny zacząć między sobą zabiegać o rodziny zastępcze, traktować je z większą troską, lepiej odpowiadać na ich potrzeby oraz angażować się w rozwiązywanie problemów, które się u nich pojawiają.
Kolejna zmiana, która znalazła się w nowelizacji, zakłada podniesienie minimalnej kwoty wynagrodzenia dla rodzica zastępczego. Będzie ono wynosić nie mniej niż 4100 zł, podczas gdy obecnie jest to 2168,76 zł. Z czego wynika ta kwota?
Rozpatrywaliśmy różne propozycje, różne kwoty były zresztą zgłaszane przez posłów na etapie prac nad nowelizacją w Sejmie. Ostatecznie zaproponowaliśmy 4100 zł, co jest znaczącą podwyżką w porównaniu z dotychczasową, minimalną wysokością wynagrodzenia. Przy czym powiaty będą mogły - jeśli mają na to środki i chęci - podnieść tę kwotę, tak jak robiły to na podstawie dotychczasowych przepisów. Jednocześnie zobowiązaliśmy się, że będziemy wspierać samorządy w ponoszonych wydatkach na wynagrodzenia.
Czy to oznacza, że zostanie ogłoszony resortowy program, który np. umożliwi uzyskanie powiatom dofinansowania na częściowe pokrycie kosztów wynagrodzeń rodziców zastępczych?
W tej chwili nie jestem jeszcze w stanie podać szczegółowych informacji, ale mamy program, w którym co roku do gmin trafiają środki na asystentów rodzin, i możliwe, że zostanie on rozszerzony. Zresztą na potrzebę wsparcia samorządów nie tylko w zadaniu związanym z zatrudnianiem asystentów rodziny, lecz także realizacji innych zadań z zakresu pieczy wskazywał NIK w zaleceniach pokontrolnych.
Nowe przepisy dają podstawę prawną nie tylko do uruchamiania programów wsparcia samorządów, lecz także programu promującego rodzicielstwo zastępcze. Czy wiadomo, kiedy zostanie ogłoszony?
Planujemy, że na wiosnę zostanie ogłoszony konkurs skierowany do organizacji pozarządowych, które zajmują się tą tematyką. Wybrany w nim zostanie podmiot, który przeprowadzi taką ogólnopolską kampanię. To na początek, bo myślimy, aby potem miały miejsce kampanie o wymiarze lokalnym.
A jaki będzie budżet tego konkursu dla organizacji pozarządowych?
Przewiduje się, że będzie to kwota 2475 tys. zł.
Ważną zmianą zawartą w ustawie jest również zakaz tworzenia przez samorządy nowych domów dziecka. Ich powstawanie będzie możliwe tylko wtedy, gdy wojewoda wyrazi na to zgodę i gdy nie skutkuje to zwiększeniem liczby miejsc w instytucjonalnej pieczy w powiecie lub gdy jest umotywowane szczególnymi lokalnymi potrzebami. Czy MRiPS zamierza przygotować jakieś zalecenia lub wytyczne dla wojewodów odnośnie do tego, w jakich przypadkach mają wyrażać zgodę na powstanie nowej placówki?
Nie ukrywam, że intencją tych przepisów jest to, aby jak najbardziej utrudnić tworzenie nowych placówek. Zdarzało mi się odwiedzać powiaty, które wręcz chwaliły się uruchamianiem nowych domów dziecka, a kiedy pytałam je o to, co robiły przez ostatnie lata, aby pozyskiwać nowe rodziny zastępcze, to zwykle nie otrzymywałam odpowiedzi. Natomiast pomocą przy wyrażaniu zgody przez wojewodę ma być opinia rzecznika praw dziecka, który ma odpowiednie narzędzia i kompetencje, aby prześledzić sytuację konkretnego powiatu i ocenić, czy mamy do czynienia z sytuacją nadzwyczajną, która uzasadnia utworzenie nowej placówki, czy jest to wynik tego, że samorząd nie ma innego pomysłu na brak miejsc w rodzinach zastępczych.
A czy jeśli wojewoda odmówi wydania zgody, to powiat będzie mógł się odwołać, czy będzie to ostateczna decyzja?
W takiej sytuacji powiat będzie mógł odwołać się od decyzji wojewody do ministra rodziny.
Podczas poprzedniego wywiadu dla DGP, gdy wchodząca dziś w życie ustawa została skierowana przez rząd do Sejmu, wspominała pani o podjęciu prac nad kolejnym projektem nowelizacji ustawy o pieczy zastępczej - w części dotyczącej asystentów rodziny. Na jakim etapie są te prace?
Projekt jest już gotowy, kończymy jeszcze konsultacje wewnątrzresortowe i w ciągu najbliższych tygodni powinien on być wpisany do wykazu prac legislacyjnych rządu. Mam nadzieję, że jeszcze w tej kadencji parlamentu uda się przeprocedować te zmiany. Dotyczą one grupy zawodowej liczącej niespełna 4 tys. osób, a więc niezbyt licznej, ale bardzo ważnej. W związku z tym, że jest to mały i wąski zakres zmian, liczę, że uda się je szybko przeprowadzić.
Czy w tym projekcie znajdą się jeszcze jakieś inne zmiany?
Główne zmiany będą dotyczyły zdefiniowania roli asystenta rodziny oraz jego uprawnień, ale poza tym chcemy w tym projekcie uwzględnić zmiany związane z niepełnosprawnymi dziećmi przebywającymi w pieczy. Jedną z nich ma być zmniejszenie liczebności regionalnych placówek opiekuńczo-terapeutycznych, w których obecnie może przebywać 30, a nawet 45 dzieci. ©℗